Biogazownia w Giżach na Mazurach działa prawie pięć lat. Zaledwie kilka kilometrów dalej, w Zajdach, funkcjonuje nieco młodszy, siostrzany obiekt. Obie o mocy po 1,063 MWh. Do produkcji energii stosują odpady z pobliskich gospodarstw rolnych, a ciepło wykorzystują do suszenia drewna dla zakładu meblarskiego. Mieliśmy okazję zobaczyć ich pracę.
Biogazownię w Giżach koło Olecka otworzyli w kwietniu 2014 roku było szeroko komentowane. Dlatego, że instalacja była pierwszą w subregionie EGO (Ełk, Gołdap, Olecko), a ósmą w województwie warmińsko-mazurskim biogazownią, w której do produkcji energii wykorzystywane są substraty w postaci kiszonki z kukurydzy z własnego gospodarstwa, gnojowica z fermy trzody oraz gnojowica bydlęca z pobliskich gospodarstw, a także odpady produkcji rolnej.
Inwestorem była spółka Eco – Progres. Jej udziałowcami są Iwona i Marcin Marchewka, właściciele m.in. Gospodarstwa Rolnego Ekoinwesty Mazury oraz udziałowcy Z.P.U. Prawda Sp. z o.o. w Olecku. Budowę biogazowni zrealizowano przy wsparciu środków z Unii Europejskiej. Kosztowała ona ponad 22 mln zł. Prawie 8 mln zł pochodziło z UE. Generalnym wykonawcą biogazowni była firma Instal Białystok, a dostawcą technologii niemiecka firma BD AGRO System.
Pół roku później podobny obiekt uruchomiono w pobliskich Zajdach. Obsługuje go pięć osób, z czego trzy to pracownicy etatowi. Kilka tygodni temu mieliśmy okazję osobiście zobaczyć, jak pracują instalacje, w jaki sposób rozwiązywane są w nich problemy, do czego wykorzystuje się ich produkcję. Na pewno wartym podkreślenia jest fakt, że oba te obiekty są utrzymywane z ogromną troską o estetykę otoczenia. Tereny wokół budynków i podjazdy wyłożono kostką, ścieżki płytkami, dokoła rośnie trawa. A trzeba mieć na uwadze, że żadna biogazownia, także i te, nie są w stanie pracować bezawaryjnie przez 5 lat. Walczono tu i ze zmorą biogazowników, jaką jest kożuch, z zapadającymi się dachami podczas gwałtownych nawałnic, z tworzącą się pianą czy zbytnim zasiarczeniem biogazu oraz częstymi wyłączeniami sieci.
Karmienie biogazowni
Biogazownia w Giżach przetwarza w ciągu doby kiszonkę kukurydzy (ok. 30 t), gnojowicę (ok. 40 m3) – pochodzącą z fermy trzody chlewnej z gospodarstw, w których hodowane są krowy mleczne, i ok. 10 t innych odpadów pochodzących z przetwórstwa rolno spożywczego w postaci odpadowej serwatki, mierzwy – treści pokarmowej żołądków zwierząt, odpadów owocowo-warzywnych oraz pomiotu kurzego.
– Średnio na dobę zużywamy ok. 80 t substratów płynnych i stałych. Wsad jest zróżnicowany, ale sprawdzony w praktyce – podkreśla Ryszard Ceckowski, dyrektor biogazowni.
Wykorzystanie energii
Biogazownie mają moc po 1,063 MW każda. Wytwarzane w nich ciepło wykorzystywane jest m.in. do podgrzewania fermentorów (ok. 20 proc.), ogrzewania budynków, ale przede wszystkim jest zużywane w suszarniach do suszenia drewna, które następnie trafia do zakładów produkujących meble na eksport.
– Wyprodukowane ciepło wykorzystywane jest w całości przez nasze obiekty – mówi R. Ceckowski.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo!
Tekst i zdjęcie: Beata Klimczak