Sytuacja na rynku pelletu powróci do normy, gdy tylko ruszą tartaki. Z Markiem Kubiakiem, prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego Poltarex oraz Adamem Sosnowskim, prezesem zarządu Poltarex Polskie Drewno rozmawia o tym Agnieszka Wiktorowicz.
Czy spróbują panowie ocenić sytuację na rynku drzewnym? Dlaczego mówi się o kryzysie w branży? Jak przekłada się on na produkcję i funkcjonowanie rynku pelletu, który chyba po raz pierwszy znalazł się w tak trudnej sytuacji?
Marek Kubiak: Kryzys dotyczy całej branży drzewnej, od meblarstwa po przemysł celulozowy. Jest on spowodowany wysokimi cenami, które zafundowały nam Lasy Państwowe. Sytuacja, z którą mamy do czynienia to pokłosie boomu budowlanego z uprzednich lat. W Stanach Zjednoczonych tarcica kosztowała niewiarygodnie dużo, bo nawet ok. 600 euro za metr sześcienny. Jednak tak, jak szybkie były wzrosty cen, tak szybkie były też spadki. Drugie półrocze 2022 r. to z kolei totalne załamanie się rynku branży architektury ogrodowej. A ceny drewna nie spadły. Wręcz przeciwnie. W 2023 rok wkroczyliśmy z podwyżkami ze strony Lasów rzędu 30-50%.
Adam Sosnowski: Proszę wybaczyć, ale cisną mi się na usta określenia dość kolokwialne. Natomiast rzeczywiście jest kryzys w branży. W dużej mierze wynika on z zapaści na rynku budowlanym. Głównym problemem jest zastój związany z kredytami hipotecznymi wynikający z braku zdolności kredytowych potencjalnych klientów banków, oznacza to brak budów. Nie ma budów – nie potrzeba drewnianych dachów, podłóg, okien, mebli – nie ma zapotrzebowania na drewno.
Czytaj również: Sytuacja na rynku pelletu, czyli kosztowna lekcja dla branży
Skomplikowana sytuacja międzynarodowa, wysokie ceny nośników energii, itp. spowodowały również zastój wśród producentów drewnianej architektury ogrodowej. Konsumenci wstrzymują się z takimi zakupami, gdyż nie są to produkty pierwszej potrzeby W związku z tym pojawił się kryzys w branży drzewnej. Mniejsza produkcja drzewna wiąże się z mniejszą ilością trocin, a co za tym idzie, nie ma surowca do produkcji pelletu.
Mówi się, że Polska drewnem (i meblarstwem) stoi. A jednak zawirowania na tym polu są znaczne, co przekłada się także na produkcję m.in. pelletu i innych branż wykorzystujących odpady poprodukcyjne. Między branżami toczy się walka o surowiec. Jak można uzdrowić tę sytuację?
Adam Sosnowski: Tego nie wiem, wszystko musi wrócić na normalne tory. Gdy unormuje się produkcja w tartakach to sytuacja w całej branży drzewnej sama się uzdrowi. Z trocin korzystają zarówno firmy produkujące płyty drewnopochodne, jak i kotłownie biomasowe oraz producenci pelletu drzewnego. Przy ograniczonej produkcji tartacznej i ogrodowej jest tego odpadu mniej, a za tym idzie cena wyższa niż jeszcze rok temu. Dlatego firmy „podkupują” surowiec, by zapewnić sobie produkcję.
Marek Kubiak: Trzeba pamiętać, że drewna jako takiego nie powinno się spalać. Jednak w minionym sezonie, ze względu na trudną sytuację rządzący dali do zrozumienia, że drewna i pelletu na cele grzewcze nie powinno zabraknąć. A drewno powinno w pierwszej kolejności być konsumowane przez przemysł i być przerobione. Dopiero odpady w postaci tzw. biomasy mogą być wykorzystane do produkcji pelletu, brykietu, płyt drewnopochodnych i ewentualnie do spalania, bo niektóre zakłady mają własne ciepłownie.
Natomiast teraz była rzeczywiście bardzo mocna konkurencja ze strony energetyki, która otrzymuje dotacje do tzw. zielonej energii. W mojej ocenie to było niewłaściwe, tak nie powinno być. W pierwszej kolejności dostęp do drewna powinien mieć przemysł.
To tylko fragment artykułu. Całym przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!
Zdjęcie: archiwum Poltarex / Od lewej: Marek Kubiak i Adam Sosnowski
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE