Przeciwnicy zelektryfikowania motoryzacji to całkiem spora grupa. Wyliczają szereg wątpliwości, które powinni wziąć pod uwagę potencjalni nabywcy samochodów elektrycznych. Czy te uwagi rzeczywiście są zasadne?

„Samochody elektryczne jeżdżą na węgiel” to hasło jak mantra powtarzane przez przeciwników EV. Pojawiają się także inne zarzuty odnośnie do tego typu pojazdów: dotyczą one kosztów ewentualnych napraw, potencjalnych problemów z recyklingiem akumulatorów oraz kilku innych kwestii.

Reklama

Czy opłaca się naprawiać samochody elektryczne?

Potencjalnych nabywców często odstrasza popularne stwierdzenie, jakoby samochody elektryczne były bardzo drogie w naprawie. Wedle często przytaczanej opinii, takie pojazdy, nawet przy niewielkich stłuczkach, generują wysokie koszty wymiany podzespołów.

„To szeroko powielany mit, powtarzany przez osoby skupiające się wyłącznie na cenach baterii. W przypadku aut spalinowych skomplikowane skrzynie biegów czy naprawa silnika również mogą pochłonąć dziesiątki tysięcy” – komentuje Bartosz Jeziorański reprezentant firmy Ev Repair Garage.

„Generalnie – mówią to producenci – koszty serwisów aut elektrycznych są niższe niż samochodów spalinowych” – stwierdza Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz. – „Na przykład Tesla w ogóle nie wymaga przeglądów serwisowych, co w spalinowym świecie jest nie do pomyślenia! Owszem, zdarzają się od tej zasady niechlubne wyjątki, ale to nie przypadek, że amerykańscy dealerzy różnych marek bronią się rękami i nogami przed elektrykami. Wiedzą, że odetną sobie jedno z głównych źródeł przychodów, bo już nie będzie corocznej wymiany oleju, inspekcji świec i temu podobnych.”

Koszty napraw aut spalinowych i elektrycznych są porównywalne. Różnica dotyczy jedynie baterii, której wartość to około 35-40% ceny całego samochodu.


Czytaj też: Pieniądze za ograniczenie zużycia energii?


Kolejna uwaga odnosi się do żywotności baterii. Wielu przeciwników aut elektrycznych twierdzi, że po tysięcznym cyklu ładowania znacznie spada jej sprawność.

„Przyjeżdżają do nas auta typu Peugeot iOn, które mają już 11 lat, a i nierzadko Tesle z nawet 500-600 tys. km przebiegu. Przy tak długiej eksploatacji na pewno kilkakrotnie przekroczyły ten limit tysiąca cykli, a mimo to po wykonanych u nas testach okazuje się, że użyteczność akumulatora nadal utrzymuje się na poziomie 82%” – podaje specjalista z firmy Ev Repair Garage.

Ubezpieczenia – stały problem czy niewielki mankament?

Wiele niedomówień pojawia się także, gdy rozmowa o autach elektrycznych schodzi na temat ich ubezpieczania. Owszem, problemy z ich uzyskaniem pojawiają się, jednak wbrew obiegowej opinii, nie jest to spowodowane wysokimi kosztami napraw.

„Przede wszystkim ubezpieczyciele nie nadążają za rynkiem motoryzacyjnym, przez co nie każdy pojazd pojawia się w ofercie ubezpieczyciela” – wskazuje specjalista z warsztatu EV repair garage.

„Wieści na ten temat płyną do nas w dużej części z Norwegii. Jeśli tamtejsza firma ubezpieczeniowa przekalkuluje, że za robociznę (nie baterię – robociznę!) zapłaci 1/3 wartości auta, to woli stwierdzić szkodę całkowitą – kwituje Łukasz Bigo. – Reasumując: spodziewam się, że na rynku będą ścierały się dwa trendy. Pierwszy, obniżanie cen baterii, będzie powodował spadające koszty ubezpieczenia elektryków. Drugi, inflacja i rosnące koszty pracowników mogą ciągnąć kwoty ubezpieczeń w dokładnie przeciwnym kierunku.”

Niekiedy padają stwierdzenia, wedle których nawet przy niewielkiej stłuczce EV natychmiast poddawane są kasacji i stąd niechęć ubezpieczalni do przyznawania im OC. Takie stanowisko mija się z prawdą. Kluczowym elementem w konstrukcji auta elektrycznego jest pojemnik baterii. Jeżeli dojdzie do jego uszkodzenia, samochód nadaje się wyłącznie do kasacji. Innego typu usterki nie stanowią przeszkody do usuwania usterek. W modelach silnikowych taki newralgiczny punkt stanowi naruszona rama czy kabina, więc w takim pojeździe również może łatwo dojść do nieodwracalnych uszkodzeń.

Czy samochody elektryczne są nieekologiczne?

Notorycznie powracającym do mediów tematem jest twierdzenie, iż auta elektryczne jeżdżą na węgiel. Wynika ono z tego, że w Polsce większość elektrowni pracuje w oparciu o paliwa kopalne. Mając własne źródło energii – fotowoltaikę lub wiatrak – oraz ładowarkę, można zdecydować się na zminimalizowanie kosztów eksploatacji pojazdu i ograniczyć emisję.

„Nadmiar węgla w bilansie energetycznym nie jest problemem aut elektrycznych, ale raczej problemem samej energetyki. Powiedziałbym odwrotnie – że upowszechnienie EV może stać się motywacją dla przemian w tym sektorze, które i tak już teraz postępują, bo potencjał OZE w kraju wciąż rośnie – stwierdza Jakub Wiech, zastępca redaktora w portalu Energetyka24.pl. – Poza tym EV dodatkowo rozwiązuje problem emisji transportowej, a więc ogranicza występowanie w powietrzu związków siarki i azotu.”


Czytaj też: Trolejbusy Solaris warte 60 mln euro trafią do Bukaresztu


Ważkim tematem pozostaje także zarzut dotyczący problemów z recyklingiem baterii. Nie jest on jednak w pełni uzasadniony, bo dysponujemy już metodami przetwarzania modułów akumulatorów.

„Samochody elektryczne to nowa technologia, funkcjonująca od około dekady. Większość akumulatorów nadal jest w pełni sprawna, jednak z czasem będą się uszkadzać, a popyt na ich recykling będzie wzrastał. Rynek tej branży rozwinie się w miarę wzrostu potrzeb” – podsumowuje Jakub Wiech.

Nieetyczne warunki pracy w kopalniach

Ważnym argumentem po stronie krytyków EV jest także kwestia nieetycznego traktowania pracowników w kopalniach w Kongo. Niestety, ten stan rzeczy jest faktem.

„Kobalt od lat wykorzystuje się do rafinacji ropy naftowej – informuje Łukasz Bigo. – Kto jeździ samochodem spalinowym, od lat przykłada rękę do wykorzystywania ludzi w kopalniach w Kongo. Branża aut elektrycznych i sprzętu elektronicznego zadeklarowała się, że będzie robić wszystko, żeby surowiec był pozyskiwany w jak najbardziej etyczny sposób. Ze strony branży naftowej taka deklaracja nigdy nie padła.”

 

Magazyn Biomasa. W internecie za darmo:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Zdjęcie: pixabay

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE