Trevor Milton marzył o tym, by stać się jednym ze stu najbogatszych ludzi świata. Drogę do tego celu miały mu utorować elektryczne ciężarówki, dzięki którym – na wzór Elona Muska, właściciela Tesli – stworzyłby międzynarodową korporację. W duchu tej idei powstała firma Nikola Corporation, która jednak zamiast na szczyt, doprowadziła go za więzienne kraty. Wszystko przez liczne oszustwa popełnione na inwestorach.

Reklama

Historia wzlotu…

Firma Nikola Corporations została założona w 2014 r. jako startup. Od początku cele stawiane przez jej założyciela – Trevora Miltona – były niezwykle ambitne. Chciał zdominować rynek bezemisyjnego transportu.

Pierwsze kroki na drodze do zdobycia tej pozycji wizjoner poczynił już w 2016 r.. To wtedy poinformowano o otwarciu listy zamówień na Nikola One. Pojazd był jedynie semi-elektryczny, ponieważ akumulatory litowo-jonowe nie sprawdziłyby się przy dalekich trasach. Uzupełnieniem miało być CNG, które podczas spalania napędzałoby turbinę produkującą energię dostarczaną do silnika elektrycznego. Pojazd miał mieć 2 tys. koni i zasięg bagatela 2 tys. km. Cena takiej ciężarówki mieściłaby się w przedziale 350-415 tys. dolarów.


Czytaj też: ReFuels – zerowe emisje flot dzięki biometanowi


Deklaracje wciąż rosły – w 2018 r. firma chciała rozpocząć budowę własnych stacji wodorowych, a proponowana flota wciąż się rozrastała, obejmując coraz to nowsze napędy. Poza elektrykami obiecano też auta na wodór oraz hybrydowe (na wodór i energię elektryczną), a oprócz ciężarówek planowano też wprowadzenie pickupa i aut terenowych. W tym samym roku Nikola pozwała Teslę, co motywowane było rzekomą kradzieżą projektu przez firmę należącą do Muska.

W 2019 r. Nikola Corporations zakupiło działkę w Arizonie, na której już w 2020 r. miała się na niej rozpocząć warta 600 mln dolarów inwestycja. W efekcie powstałaby fabryka produkująca 35 tys. pojazdów rocznie. Był to okres największej hossy projektu, sam Milton dopiął wtedy swojego najważniejszego celu i stał się miliarderem. Krótko później jego firma weszła na giełdę i została przyjęta przez inwestorów z dużym entuzjazmem, wartość jej akcji rosła w szybkim tempie. Od początkowej wartości 12 dolarów w kilka tygodni wzrosła do 60 dolarów.

… i upadku

Bańska rosła, ale ostatecznie została przebita w 2020 r. To wtedy serwis CNBC doniósł, że firma, której wartość giełdowa w piku zainteresowania wynosiła 30 mld dolarów, w drugim kwartale wygenerowała przychód na poziomie 36 tys. dolarów. Pieniądze te pochodziły z usługi montażu paneli fotowoltaicznych na dachu domu Miltona.


Czytaj też: Sprawdź, czy twój samochód jest kompatybilny z benzyną E10


W tym samym roku przedsiębiorstwo Hindenburg Research przeprowadziło śledztwo. Firma nie ukrywała, że jej celem jest short selling, czyli doprowadzenie do spadku cen akcji Nikoli. Wyniki analiz dla startupu okazały się jednak o wiele bardziej pogrążające, niż zakładano. Śledztwo ujawniło, że producent elektrycznych pojazdów nie dysponuje żadnym prototypem oferowanych modeli, co więcej – nie posiada nawet technologii, która pozwoliłaby je zbudować i oczekuje aż komponenty dostarczą inne firmy. Dowiedziono także, że nagranie przedstawiające jadący prototyp Nikola One zostało spreparowane w taki sposób, że pojazd bez napędu swobodnie zjechał ze wzniesienia. A jeszcze w sierpniu 2020 r. firma deklarowała, że pierwsze 5 modeli opuściło już taśmę produkcyjną.

Elektryczne ciężarówki zamienione na kajdanki

Gdy prawda ujrzała światło dzienne, kolos na glinianych nogach zaczął upadać. Generał Motors zrezygnował z zakupu 11% akcji, co miał w planach, a kolejne podmioty odsuwały się od współpracy z Nikola Corporation. Trevor Milton odszedł ze stanowiska prezesa i rozpoczął próbę odpierania zarzutów. Oskarżono go oszustwa, w tym sztuczne podbijanie cen akcji, a ostatecznie trafił do aresztu, który opuścił za kaucją o wartości 100 mln dolarów.


Czytaj dalej: COP29 w ogniu krytyki. Kolejny kontrowersyjny prezydent


Pierwszy wyrok zapadł w 2022 r. Miltona uznano winnym. Wygłosił on wtedy przemówienie, w które wplótł biblijne cytaty, kwestię choroby swojej żony i opowieść o dobrych intencjach oraz wielkim optymizmie stojących za jego działaniami. Ta linia obrony okazała się jednak nie dość skuteczna, ponieważ 18 grudnia 2023 r. usłyszał wyrok skazujący go na 4 lata więzienia i 1 mln dolarów grzywny. W gruncie rzeczy wymiar sprawiedliwości potraktował go łagodnie, ponieważ spekulowano o tym, że pokrętny inwestor za kratkami może spędzić nawet 11 lat, a przy najcięższym wymiarze kary mogłoby to być nawet 60 lat.

Firma Nikola Corporation nadal istnieje, choć atmosfera skandalu mocno jej zaszkodziła. Skład zarządu uległ kilkukrotnym zmianom, a obecna wartość jej akcji spadła poniżej 1 dolara. Plany dalszego rozwoju przedsiębiorstwa na rynku są podejmowane, jednak zła passa ujawniła się także w aspektach technologicznych. Media donoszą, że akumulatory Nikoli ulegają samozapłonowi.

Biomasa i paliwa alternatywne

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Zdjęcie źródło: Yahoo Finance

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE