Polska to jeden z największych wytwórców cukru w UE. Produktem ubocznym tego procesu jest wytwarzanie wysłodków buraczanych, które skutecznie mogłyby zastąpić węgiel jako surowiec energetyczny. Pozwoliłoby to obniżyć poziom emisji i równocześnie wygenerować dodatkowy zysk.
Polskie cukrownie na tle Europy cechują się wysokim poziomem emisji. Atrakcyjnym kierunkiem zmian mógłby stać się biometan.
Odpad mający wartość
Wysłodki buraczane to odpad, który można zagospodarować na kilka sposobów. Zaletą zastosowania ich jako substratu do produkcji biogazu lub biometanu jest korzyść w postaci produkcji energii elektrycznej, ciepła lub odpowiednika gazu ziemnego.
Zapisz się na 8. Kongres Biometanu
– Z danych Związku Producentów Cukru w Polsce wynika, że roczna produkcja wysłodków w Polsce mogłaby zasilić biogazownie o łącznej mocy zainstalowanej 140 MW. To wystarczająca ilość energii, aby pokryć pełne zapotrzebowanie energetyczne cukrowni, co przyczyniłoby się do całkowitej dekarbonizacji sektora cukrowniczego, zmniejszając jego zależność od węgla – czytamy w komunikacie ZPC.
Dane oszacowano na podstawie potencjału zagospodarowania około 25 tys. t wysłodków, co przypada na jedną biogazownię o mocy 1 MW.
Dotąd najczęstszym zastosowaniem wysłodków buraczanych było wykorzystywanie ich jako komponentu paszowego. Kampania 2022/2023 udowodniła jednak, że takie rozwiązanie nie jest w pełni efektywne. Doszło wtedy do nadprodukcji – łącznie w Polsce do rozdysponowania było 3,45 mln t wysłodków buraczanych. Pojawiła się konieczność znalezienia innych form ich zagospodarowania.
Z wykorzystanie wysłodków buraczanych jako substratu dla biometasnowi wiąże się pewien problem legislacyjny. Brakuje ujednoliconej definicji wysłodków w polskim prawodawstwie, w związku z implementacją dyrektywy RED II. W załączniku IX nie zostają one wyraźnie wymienione jako preferowany surowiec do produkcji biogazu i biometanu, co może powodować niespójne interpretowanie przepisów. Polska powinna postarać się o preferencyjne warunki wsparcia dla wysłodków w polityce klimatycznej UE.
Konieczność, nie wybór
– W obliczu zaostrzonych regulacji unijnych, rosnących kosztów emisji dwutlenku węgla oraz presji konsumentów na coraz bardziej zrównoważoną produkcję, cukrownie zmieniają swój kurs, sięgając po nowoczesne technologie i odnawialne źródła energii – zauważa Michał Gawryszczak, dyrektor biura (ZPC).
Sektor cukrowniczy stoi przed wyzwaniem, jakim jest obniżenie emisji o 30% do 2030 r. i osiągnięcie pełnej zeroemisyjności do 2050 r. Zdaniem ZPC transformacja energetyczna to nie tylko kwestia ekologii, ale również rozwoju ekonomicznego.
OZE, jakim jest biometan, nie tylko przyczynia się do dekarbonizacji, ale również stanowi gwarant stabilnych cen energii. Agresja Rosji na Ukrainę zdestabilizowała rynek surowców energetycznych, udowadniając, jak chwiejny jest ten sektor. Własna biometanownia pozwala zasilić zakład, a nawet wygenerować dodatkowy przychód.
Czytaj też: Bierzmy przykład z dzieci i „Róbmy biogaz”
Dla polskiego sektora cukrowniczego niemałym wyzwaniem jest właśnie kwestia energochłonności.
– […] proces suszenia wysłodków buraczanych, który jest wyjątkowo energochłonny, w połączeniu z wysokim zużyciem paliw kopalnych do produkcji ciepła i energii elektrycznej, wyraźnie wskazuje na pilną potrzebę transformacji obecnego modelu funkcjonowania zakładów – podkreśla szef biura ZPC.
Biometan to nie jedyne atrakcyjne rozwiązanie dla cukrowni. Dekarbonizację mogłaby wesprzeć także elektryfikacja odbywająca się poprzez wykorzystywanie pomp ciepła i kotłów elektrycznych, a w piecach wapienniczych – przez stosowanie technologii wychwytu i składowania CO2. Istotne jest także skuteczniejsze zarządzanie energią i odzyskiwaniem ciepła, co ograniczyłoby straty energetyczne.
Zdjęcie: Shutterstock
Źródło: ZPC