Odpady żywnościowe, których rocznie powstaje ok. 1,3 mld ton, a których nie uda się zagospodarować, mogą zyskać trzecie życie, a jest nim energetyka biogazowa, która chętnie te odpady skonsumuje.
Ubiegłoroczne badania przeprowadzone w skali globalnej przez firmę Deloitte pokazują, że w skali całego świata marnowanych jest co roku około 30 proc. wyprodukowanej żywności. Za 54 proc. tego stanu odpowiadają gospodarstwa domowe, co stanowi w bardzo realnym szacunku mniej więcej 1,3 mld ton, reszta to częstokroć świadomie niszczona żywność w celu niedopuszczenia do obniżki jej ceny w obrocie detalicznym.
W przypadającym w zeszłym roku Światowym Dniu Żywności (16 października) niewiele publikatorów zwróciło na ten fakt uwagę. A przecież to marnotrawstwo wyraża się trudnymi do ogarnięcia wartościami finansowymi.
Odpady żywnościowe – potencjał wstydu
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa FAO (Food and Agriculture Organization of the United Nations) oszacowała koszty ekonomiczne zmarnowanej żywności w Europie na 2,6 bln rocznie. Na kwotę tę składają się: 1 bln dol. wartość samej żywności, koszty środowiskowe na 700 mld dol., a społeczne na 900 mld USD.
„Tak wysokie kwoty wynikają z tego, że kiedy wyrzucamy ziemniaki, w koszu lądują nie tylko warzywa i 2 zł (uśredniona europejska cena 1 kg ziemniaków – przyp. autorów), które straciliśmy na ich zakupie. Wyrzucamy jednocześnie całą wodę zużytą do uprawy każdego ziemniaka. Marnujemy energię i paliwo potrzebne do ich zasiewu, pielęgnacji, zbioru, transportu i magazynowania. Finalnie generujemy więc odpady, które zalegają na składowiskach, gdzie dodatkowo emitują szkodliwe gazy cieplarniane” – informuje w swoim komunikacie firma Deloitte.
Polska w ten pesymistyczny obraz wpisuje się znacząco i dobitnie z 12 mln ton odpadów biodegradowalnych rocznie. Przeciętna czteroosobowa rodzina traci więc ok. 2,0 – 2,5 tys. zł.
Partnerstwo na rzecz biogazu
13 października ub.r. w Ministerstwie Klimatu podpisano list intencyjny o ustanowieniu partnerstwa na rzecz sektora biogazu i biometanu. Zastanawiającym jest nieobecności w gronie sygnatariuszy Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorza Wiśniewskiego – jednego z największych znawców tematu, Krajowej Agencji Poszanowania Energii oraz Polskiej Izby Biomasy.
Mamy nadzieję, że wynika to z innych przyczyn niż partykularne animozje sektorowe. W komunikacie informującym o podpisaniu listu przytoczono m.in. wypowiedź ministra klimatu Michała Kurtyki, który oświadczył, że: „sektor biogazu, sektor wodoryzacji jest ciekawy, bo umożliwia dywersyfikację i ograniczenie importu paliw kopalnych do Polski, ponieważ sięgamy po zasób, który jest odpadem w innych sektorach”. Szkoda, że nie dodał, że ten odpad „który jest odpadem w innych sektorach” powinien zostać ujęty w aktach prawnych nie jako odpad, ale jako surowiec dla energetyki biogazowej, co eliminowałoby raz na zawsze problemy z interpretacją przepisów ustawy o odpadach.
Sprawdź: BIOGAZ I WSZYSTKO, CO MUSISZ O NIM WIEDZIEĆ
Szkoda również, że dla ministra sektory biogazu i wodoryzacji są jedynie „ciekawe” a nie ważne i potrzebne. W trakcie spotkania Sylwia Koch – Kopyszko, Prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego stwierdziła, że według wstępnych analiz w Polsce dostępnych jest około 100 mln ton bioodpadów rocznie, z których można wyprodukować 7 – 8 mld m3 biogazu. I choć naszym zdaniem podane ilości są prawie o połowę zawyżone, to zagospodarowanie tych odpadów nawet tylko na poziomie 10 – 15 proc. jest pożądane, oczekiwane i opłacalne.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!
Tekst: Marek Kurtyka, Aleksandra Krzywik, Wojciech Łukaszek
Zdjęcie: pixabay.com
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE