Protesty rolnicze w Polsce i innych krajach europejskich, wobec Zielonego Ładu oraz importu żywności z państw niebędących członkami Unii Europejskiej, w szczególności z Ukrainy, nakazują zająć się tymi problemami niemalże natychmiast. W protestach nie wybrzmiewają wprost sprawy energetyki biogazowej, jednak dają się wyczuć jako podtekst w rozlicznych rozmowach z protestującymi.
Wielokrotnie poruszane na łamach „Magazynu Biomasa” zagadnienia związane z rolnictwem energetycznym, wobec powszechnego rolniczego niezadowolenia – stają się jeszcze bardziej aktualne niż kilka lat temu. Sprawa tej traktowanej po macoszemu przez wszystkie kolejne rządy dziedziny gospodarki rolnej powinna być obecnie jednym z wielu priorytetów pozwalających na złagodzenie nastrojów i niezadowolenia społecznego.
Postulat sprzed blisko dziesięciu lat, aby polskie rolnictwo w dużej mierze postawiło na celową uprawę roślin energetycznych stanowiących surowiec dla energetyki biogazowej, a inne regiony, w tym Ukraina (z wprowadzeniem rygorów fitosanitarnych i agrotechnicznych) – zajęły się produkcją żywności, jest w tej chwili bardzo aktualny. Takie przestawienie priorytetów rozwiązuje wiele problemów, w tym jeden z najważniejszych dla polskiego rolnika – dochodowość gospodarstwa.
Rolnictwo energetyczne
Uprawa roślin energetycznych w wielu aspektach jest bardziej opłacalna niż uprawa zbóż czy innych płodów rolnych. Zdajemy sobie sprawę, że nasze stanowisko zyska wielu nieprzejednanych antagonistów, ale zdecydowane działania mogą w bliskim czasie dać wiele korzyści.
Dzięki postawieniu na rolnictwo energetyczne możliwie szybko rozwiążemy problem produkcji energii elektrycznej (i ciepła) z OZE w pomijanym permanentnie segmencie energetyki biogazowej, która w przeciwieństwie do preferowanej ostatnio przesadnie energetyki wiatrowej i słonecznej jest medium stabilniejszym i angażującym w pracy większą liczbę osób oraz tworzącym znaczący gospodarczo park okołoenergetycznych podmiotów.
Ponad dekadę temu pisaliśmy, że wykorzystanie pod celowe uprawy roślin energetycznych około 2 mln hektarów pozwoli wyprodukować z nich około 12 mld m3 biometanu – gazu równoważnego parametrami gazowi ziemnemu typu E. To wówczas tyle, ile wynosił cały import gazu ziemnego z Rosji.
Korzyści z tego byłyby wielorakie:
- niższa cena gazu przez odjęcie wysokiej marży przesyłowej,
- utworzenie około 200 – 300 tysięcy nowych miejsc pracy na wsi i w jej otoczeniu, powstanie wielu nowych warsztatów specjalizujących się w serwisowaniu biometanowni czy bioelektrowni,
- wieloletnie umowy zawierane na dostawę do tych obiektów substratów roślinnych w postaci kiszonek czy zielonek, co daje bezpieczeństwo produkcji rolnej na co najmniej 20 – 25 lat, a więc dla jednego pokolenia.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa:
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE