Chęć maksymalizacji zysków za wszelką cenę jest chyba najgorszym doradcą w budowaniu strategii zakupowej. Przestajemy myśleć perspektywicznie i tracimy czujność. Teza, że import będzie zawsze możliwy, a rynki paliw i energii zawsze stabilne, jest błędna.


GDZIE KUPIĆ DOBRY PELLET? SPRAWDŹ NA NASZEJ MAPIE!


Jest mnóstwo mocnych argumentów popierających wyłącznie import. Biomasa z importu jest tańsza, zawsze dostępna i do tego lepsza, a brzegowy koszt zakupu najważniejszy. Nie można zawierać umów bez postępowań przetargowych, są procedury i lepiej mieć pięciu dostawców niż 200, itp.

Reklama

Patrząc na obecny pogrom na rynku biomasy mam „déjà vu”. To już czwarty poważny kryzys w dostępności biomasy dla energetyki i ciepłownictwa. Nie chcę twierdzić, że ten jest najpoważniejszy, bo jak mawia klasyk: „zawsze może być gorzej”, ale moim zdaniem jest naprawdę bardzo źle. Rynek jest całkowicie niezbilansowany, a odbiorcy chaotycznie przebijają się cenowo w tartakach i na portalach leśnych.

Polska branża pozyskania odpadów pozrębowych i biomasy w ostatnich dwóch latach mocno podupadła i to za sprawą energetyki, która znalazła tańszych, mniej wymagających dostawców z importu (nie jest tajemnicą, że import przekraczał grubo 50% całej używanej biomasy w energetyce). Znowu były bankructwa, wyprzedaż rębaków i sprzętu, upadały pelleciarnie. Odbudowanie potencjału potrwa rok, może dwa. Rodzi się pytanie: czy ktoś znowu będzie chciał zaufać energetyce i zaryzykować?


BIOGAZ W POLSCE – POBIERZ ZA DARMO NASZ RAPORT!


Oczywiście, energetyka ma swoje argumenty i swoje kalkulacje. Opłaci się – to kupujemy biomasę i palimy. Albo sprzedacie poniżej kosztu pozyskania lub wytworzenia albo… gińcie.

Wiem, że raz bardziej opłaca się palić biomasę, a momentami mniej. Jednak teraz znowu mamy do czynienia ze żniwami, a energetyka zarabia na biomasie. Obawiam się jednak, że ponownie prześpimy szansę odbudowy polskiej branży biomasy – tej prawdziwej, z odpadów pozrębowych, odpadów  rolnych, a nie tej ładnej zrębki z tartaków wyrwanej przemysłowi papierniczemu i płytowemu.

Kryzys dostępności biomasy

Można powiedzieć, że obecnie dla energetyki jest korzystny czas: ceny rynku bieżącego CO2 znowu pną się w górę i zbliżają do 90 EUR/tonę, ceny węgla na ARA to 320 USD/tonę, zielone certyfikaty po 200 zł/MWh, a ceny energii biją kolejne rekordy (cena samej energii na TGE na 2023 rok to 750 zł/ MWh – 2,5 raza tyle, co rok temu).

To ten moment, aby podać rękę i zastanowić się, jak wspólnie „podnieść” polską biomasę, podpisać długoterminowe umowy ramowe i zacząć budować prawdziwe partnerskie relacje. Bez lokalnych polskich dostawców nie da się zbudować runku biomasy. A co jest w planach? PKS z Afryki i Azji (bo znowu się będzie opłacał).

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Bogdan Warchoł
Zdjęcie: Shutterstock
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE