Produkcja własnej energii elektrycznej przy pomocy instalacji fotowoltaicznej to sposób na niższe rachunki za prąd. Ale czy tylko? Do czego można wykorzystać prąd z fotowoltaiki? W rozmowie z Michałem Elertowiczem z SolarEdge Technologies Poland wyjaśnia Ryszard Udzik.

Reklama

Michał Elertowicz: Wiem, że posiada Pan bardzo rozbudowaną instalację PV. Z jakich elementów się ona składa?

Ryszard Udzik: W lipcu 2019 roku postawiłem na własnym budynku 12-kilowatową instalację. Sukcesywnie się jej uczyłem i rozwijałem ją dalej. W tym momencie mam 40 kilowatów i instalację maksymalnie rozbudowaną jak na potrzeby mojej rodziny. Moja instalacja to aż cztery falowniki – falownik RWB48 z zestawem dwóch baterii, falownik RWS48 hybrydowy z dwiema bateriami oraz dwa falowniki jednofazowe SE3680H spięte z ładowarkami pojazdów elektrycznych. Do tego posiadam sterownik ciepłej wody użytkowej SolarEdge oraz stycznik do sterowania pompą ciepła, a także 22-kilowatową ładowarkę EV z licznikiem i autoryzacją kartą RFID. Wszystkie elementy są podłączone do licznika, który czuwa nad przepływem energii. Dzięki temu, że mam ten licznik mogę korzystać ze sterowania ciepłą wodą czy ładowarką. Mogę dążyć w kierunku optymalizacji autokonsumpcji, bo w obecnych realiach jest to podstawowa sprawa. Dzięki tej instalacji, do tej pory udało mi się wygenerować oszczędności na poziomie 12.000 zł/rok, a rachunki za prąd obniżyły się o około 85%.

Michał Elertowicz: Muszę przyznać, że brzmi to imponująco. Czy w jakiś szczególny sposób dba Pan o swoją instalację fotowoltaiczną?

Ryszard Udzik: Nie, jest ona praktycznie bezobsługowa. Po wstępnym ustawieniu i skonfigurowaniu nie wymaga zaangażowania klienta końcowego. Nie myję paneli, przychodzą deszcze i spłukują je. Bieżącą aktualizację oprogramowania przeprowadza w sposób zdalny instalator. Co warto podkreślić, gdy jej właściciel odkryje nowe pola do konsumpcji energii, zwiększania autokonsumpcji, możliwość rozbudowy instalacji jest bardzo łatwa. Nie jest konieczne przeprojektowanie instalacji. Sam tego doświadczyłem, bo do tej pory już 5 razy rozbudowywałem instalację PV.

Michał Elertowicz: A jak sobie radzi Pana fotowoltaika przy złych warunkach atmosferycznych?

Ryszard Udzik: Oczywiście ekstremalne warunki atmosferyczne np. zalegający śnieg powodują, że panele PV przykryte śniegiem nie pracują (wrócą do normalnej pracy, gdy śnieg stopnieje). Nie znaczy to, że nie pracuje cała instalacja. Dzięki falownikom SolarEdge z optymalizatorami mocy możliwa jest produkcja energii z tych paneli, które nie są narażone na złe warunki atmosferyczne. Godzę się z tym, że zima nie jest okresem, kiedy mogę „poszaleć” z produkcją energii.

Co warto podkreślić, produkty SolarEdge świetnie sprawdzają się w warunkach, gdy mamy małe nasłonecznienie / wysokie zachmurzenie czy wczesną lub późną porę dnia. A to wszystko za sprawą instalacji PV opartej na optymalizatorach mocy. Przy małych napięciach z paneli podbijają napięcie oraz ruszają dużo wcześniej niż inne instalacje bez optymalizacji. Co więcej, szybciej produkują energię, gdy zaczyna robić się jasno, i kiedy słońce zachodzi, ale jest jeszcze dosyć widno to dalej możemy pozyskiwać energię z PV.


Polska fotowoltaiką stoi. Gdzie mamy najwięcej instalacji?


Michał Elertowicz: Nie tylko prąd, ale także ciepła woda z fotowoltaiki dzięki podgrzewaczowi wody SolarEdge. Dlaczego zdecydował się Pan rozbudować swoją instalację fotowoltaiczną o to właśnie rozwiązanie?

Ryszard Udzik: Ponieważ to bardzo przydatny element instalacji PV, który pozwala zdecydowanie zwiększyć autokonsumpcję poprzez wykorzystanie jej nadwyżek do podgrzewania ciepłej wody użytkowej. Wykorzystując podgrzewacz wody SolarEdge dbam także o dłuższe użytkowanie pompy ciepła, której jeden z elementów – sprężarka – nie lubi pracy w cyklach, lubi pracować na średnich obrotach przez cały czas. Dłuższa trwałość urządzenia = lepiej ekonomicznie na tym wychodzę. Jak do tej pory tego typu wykorzystanie fotowoltaiki pozwoliło mi zaoszczędzić ok. 2500 złotych, które normalnie wydałbym na podgrzanie wody.

Michał Elertowicz: Pomówmy chwilę o elektromobilności. Ładowanie auta elektrycznego w domu z fotowoltaiki – jak ocenia Pan to rozwiązanie?

Ryszard Udzik: Elektromobilność to przyszłość. Sam użytkuję auto elektryczne, ale jestem zdania, że na ten moment opłaca się wziąć samochód elektryczny w leasing. A to z powodu akumulatora, który jest najdroższą częścią auta elektrycznego i szybko się eksploatuje. Jeśli cena kilowatogodziny zgromadzonej w akumulatorze spadnie poniżej 100 dolarów, to wtedy cena auta elektrycznego zrówna się z ceną aut spalinowych i to będzie moment, kiedy pewnie zdecyduję się na zakup elektryka, a nie jego leasing. Co więcej, technologia idzie tak szybko do przodu, że już wkrótce na pewno pojawią się lepsze akumulatory.

Infrastruktura ładowania to kluczowy element elektromobilności. Bez niej trudno o dynamiczny rozwój elektrycznej floty w Polsce. Obecnie obserwujemy jednak, że szybkość rozwoju floty pojazdów elektrycznych przewyższa tempo przybywania nowych stacji ładowania, co powoduje coraz większe dysproporcje między nimi[1]. W tej sytuacji warto postawić na prywatną ładowarkę. Swoje auto elektryczne ładuję w 100% z własnej ładowarki 22-kilowatowej z nadmiarów zgromadzonego z fotowoltaiki prądu. Problemy związane z infrastrukturą pomogą także rozwiązać zestawy magazynów energii. Przyszłością są także akumulatory kinetyczne. Są tak zaprojektowane, aby była możliwość „opróżniania” takich magazynów energii z bardzo dużymi mocami – 50-100-150 kilowatów. To ogromne moce porównując je do tego, że teraz z domowych magazynów energii możemy pobierać max. 5 kilowatów, bez względu na pojemność magazynu.

Warto również wspomnieć o kwestii możliwej ilości kilometrów do przejechania na elektryku. Wiadomo, że trzeba rozsądniej gospodarować zasięgiem, który jest zależny od stylu jazdy, ale także pory roku. Zimą zasięg jest mniejszy, bo dłużej trwa moment rozgrzania się akumulatora i rozpoczęcia jego pracy. Jestem jednak pewny, że za kilka lat kwestie związane z zasięgiem na pewno zostaną rozwiązane.

Michał Elertowicz: Widzimy, że prąd z fotowoltaiki ma wiele zastosowań. To bardzo pożądana kwestia w dzisiejszych czasach. Co by Pan poradził osobom, które stają właśnie przed decyzją o wyborze instalacji PV?

Ryszard Udzik: Moim zdaniem instalacja fotowoltaiczna ma teraz sens z trzech powodów – ponieważ minimalizujemy wpływ naszego życia na środowisko naturalne, ponieważ zapewniamy sobie samowystarczalność energetyczną i odporność na przejściowe braki zasilania oraz dlatego, że redukujemy ryzyko ekonomiczne związane ze zmianami cen energii, które może nawet doprowadzić do obniżenia naszego standardu życia lub ograniczenia w znacznym stopniu zużycia przez nas energii. Mamy coraz więcej urządzeń, które są energochłonne, coraz częściej używamy klimatyzacji, a tym samym coraz więcej energii potrzebujemy. Z drugiej strony obserwujemy spadki napięcia. Pojawiają się zapady napięcia, jedziemy na oparach energii. W takich warunkach fotowoltaika to gwarant samowystarczalności energetycznej, który daje odporność na takie braki zasilania. Oczywiście potrzebne są kompleksowe rozwiązania systemowe państwa do wsparcia inwestycji w odnawialne źródła energii. Same dotacje na fotowoltaikę nie wystarczą. Trzeba pracować nad mądrym gospodarowaniem energią i modernizacją sieci.

Rynek biogazu i biometanu. Czytaj za darmo w internecie!

[1] https://automotyw.com/cykl-elektromobilnosc-6-infrastruktura-ladowania/

Źródło: SolarEdge

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE