Cała Europa inwestuje w biogaz i biometan, a w Polsce wciąż tylko mówimy o potencjale. Potrzebna jest odrębna ustawa biogazowa, która wreszcie odblokuje rynek – mówi dla Magazynu Biomasa Przemysław Krawczyk, prezes zarządu agriKomp.

Żałujemy, że biometan stał się zakładnikiem ustawy wiatrakowej. Mówimy o technologii, która – w odróżnieniu od wielu innych źródeł OZE – nie budzi kontrowersji w żadnym ugrupowaniu politycznym, co potwierdzają chociażby wcześniejsze głosowania nad specustawą biometanową. Z każdej strony słychać głosy, że Polska potrzebuje biometanu, aby dekarbonizować ciepłownictwo i transport oraz ograniczać zależność od importu paliw gazowych.
Jednocześnie w obszarze biogazu kogeneracyjnego – który mógłby być odpowiedzią na postulaty PSE dotyczące rozwoju źródeł niepogodozależnych – brakuje realnych działań. Inwestorzy mierzą się z coraz bardziej skomplikowanymi i wydłużającymi się procedurami administracyjnymi (m.in. wejściem planów ogólnych) oraz trudnościami w uzyskaniu warunków przyłączenia.
Jako firma cały czas budujemy nowe biogazownie i widzimy, że sektor ten ma ogromny potencjał. Jednak gdy patrzymy, jak wiele z niego się marnuje, trudno nie odczuwać rozczarowania. Bagatelizujemy te kwestie w momencie, gdy dekarbonizacja staje się bezwzględnym obowiązkiem, a systemy ETS2 i ETS3 wprost wymagają rozwoju biogazu i biometanu. Bez ich wykorzystania inne sektory gospodarki będą traciły konkurencyjność.
Podczas gdy cała Europa inwestuje w biogaz i biometan, w Polsce wciąż mówimy głównie o potencjale, zamiast go wykorzystać. Dlatego niezbędna jest odrębna ustawa biogazowa, która usunie obecne blokady i pozwoli na szybkie wdrożenie nowych projektów. Dziś realnymi wygranymi są jedynie inwestorzy, którzy biogazownie już posiadają – a nie ci, którzy chcieliby dopiero wejść na rynek.
Rynek biogazu i biometanu. Czytaj za darmo w internecie!
zdjęcie: Redakcja