Polska Spółka Gazownictwa jest gotowa na biometanową rewolucję. Czeka tylko na pieniądze, by usprawnić odbiór biometanu oraz zwiększyć potencjał jego zatłaczania do sieci dystrybucyjnej. O szczegółach, w rozmowie z Maciejem Roikiem i Beatą Szczepaniak opowiada Urszula Zając, Dyrektor Departamentu i Pełnomocnik Zarządu ds. Transformacji Energetycznej.
Czy PSG jest zainteresowana biometanem w swojej sieci dystrybucyjnej? W ostatnich miesiącach w branży pojawiło się sporo głosów, które wskazywały spółkę jako hamulcowego rozwoju rynku.
Urszula Zając, Dyrektor Departamentu i Pełnomocnik Zarządu ds. Transformacji Energetycznej w PSG: PSG nie jest hamulcowym w rozwoju biometanu i wprowadzaniu go do systemu dystrybucyjnego. Widzimy tu ogromny potencjał zwłaszcza dla podmiotów zawodowych, które dzięki obecności biometanu w sieciach będą mogły mieć czyste paliwo OZE w swoich procesach przemysłowych, czy też w samym wytwarzaniu energii cieplnej i elektrycznej. Pamiętajmy, że biometan to paliwo odnawialne, które można bezproblemowo spalić w jednostkach przystosowanych do spalania paliw gazowych. Dlatego cały czas wnikliwie analizujemy nasze sieci dystrybucyjne, potencjalnych odbiorców, jak również szeroko rozumiany sektor biometanu.
Mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością – interesuje nas, by możliwie jak najszybciej i w jak największych ilościach zatłaczać go do naszej sieci. Dlatego na bieżąco monitorujemy również rynek substratu, szczególnie w kontekście dużych podmiotów zawodowych, które mają potężne ilości odpadów np. cukrownie, duże hodowle i ubojnie zwierząt czy gorzelnie. Jest wiele firm, które mają bardzo energetyczne odpady, które są idealnym substratem dla biogazowni, a tym samym są wprost wymarzone, by produkować biometan, który może zaspokoić chociażby lokalne potrzeby. A zainteresowanie jest ogromne, o czym świadczy przede wszystkim liczba wniosków o przyłącza, które do nas trafiają.
Złożono 460 wniosków o przyłącza dla 400 lokalizacji. Dla jednej lokalizacji może być kilka zapytań o możliwości przyłączenia czy wniosków o warunki przyłączenia
Ile ich jest?
Złożono 460 wniosków dla 400 lokalizacji. To pokazuje, że dla jednej lokalizacji może być kilka zapytań o możliwości przyłączenia czy wniosków o warunki przyłączenia. Dla nas oznacza to, że jest tam duża możliwość produkcji biometanu. Wszystkie te lokalizacje, to potencjalne biometanownie.
Wniosek o przyłącze gazowe to zaledwie początek. Od samych chęci do biometanu w sieci – droga jest daleka.
Tak samo jest z realizacją samego przyłączenia. Po uzyskaniu warunków dany podmiot powinien następnie złożyć wniosek o zawarcie umowy o przyłączenie, gdzie ustalamy między innymi czas i szacowane koszty. Obecnie mamy podpisanych sześć umów.
A co z resztą wniosków?
Wszystkie mają szansę na realizację. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie wydane warunki czy oświadczenia są zgodne z oczekiwaniami wnioskodawców. Ograniczeniem jest między innymi chłonność sieci, która sprawia, że nie wszędzie mamy techniczne możliwości na wprowadzenie dodatkowego gazu.
Jest to jednak problem do rozwiązania w krótkim czasie. Dlatego też przeprowadziliśmy analizy potencjału substratowego, lokalizacji potencjalnych biometanowni, jak również samych ewentualnych odbiorców i przygotowaliśmy niezbędne zakresy inwestycyjne. Mają one na celu „zdecentralizować” naszą sieć, a tym samym zapewnić złożonym lokalizacjom pełną chłonność dla potencjalnego biometanu.
Pytanie, czy branży wystarczy motywacji i cierpliwości, by czekać na rozwiązania, które nie wiadomo, kiedy się pojawią.
Choć nie mogę podać jednoznacznej daty, to gwarantuję, że ten moment jest zdecydowanie bliżej niż wielu osobom się wydaje. Obecnie mamy przygotowany dokładny plan i zakresy tzw. „spinek systemowych” służących poprawie chłonności właśnie poprzez połączenie dwóch lub kilku lokalnych systemów gazowych.
Chłonność sieci gazowej zależy bowiem od pobieranego paliwa przez odbiorców, im więcej odbiorców, a najlepiej takich którzy pobierają paliwo gazowe przez cały rok, tym większa chłonność danej strefy. Żeby to zrobić musimy jednak pozyskać na ten cel środki zewnętrzne. Obecnie mamy wybrane 68 miejsc, w których należy zrealizować „spinki systemowe”.
Interesuje nas, by możliwie jak najszybciej i w jak największych ilościach zatłaczać biometan do naszej sieci
Na jakiej podstawie zostały one wytypowane?
Po pierwsze pod kątem dostępności substratu. I mówiąc to, nie mam na myśli skupiska niewielkich gospodarstw rolnych, ale lokalizacje w pobliżu m.in. dużych zakładów przemysłowych, które generują potężne ilości „energetycznych” odpadów.
To właśnie te zakłady w przyszłości mogą równocześnie stać się odbiorcami biometanu. Kolejne elementy, które braliśmy pod uwagę przy typowaniu „spinek”, to miejsca w których już złożono wnioski o przyłączenie do sieci i oczywiście skupiska potencjalnych odbiorców. Wytypowane zakresy to wynik gruntownych analiz na wielu płaszczyznach.
Ile będzie kosztować realizacja tego planu?
Koszty tych inwestycji szacujemy na około 500 mln, które trzeba wydać na przygotowanie systemu do odbioru zielonego gazu. Pieniądze mogą pochodzić z unijnego programu Feniks oraz ze środków publicznych. Nie ukrywamy, że bez wsparcia realizacja tych inwestycji nie będzie możliwa.
Kiedy realnie sieć może być gotowa na przyjęcie dodatkowych metrów sześciennych gazu?
Większość zaplanowanych odcinków dodatkowego gazociągu ma długość ok. dwóch kilometrów, więc są to inwestycje, które można szybko zrealizować. Jesteśmy w stanie to zrobić w rok, być może półtora. To zależy jednak od tego, jak sprawnie będzie przebiegać procedura administracyjna, czyli pozyskiwanie zgód. Oczywiście to nie będzie proste, bo pozostaje kwestia uzgadniania przebiegu z właścicielami gruntów, a zatem ktoś może się nie zgodzić. Dlatego wiele zależy od podejścia lokalnych społeczności – jak bardzo będą otwarte na nasze inwestycje. Przy czym chcielibyśmy, aby „spinki” były realizowane w oparciu o specustawę, która ułatwiłaby nam zdobywanie pozwoleń czy zgód na przejście przez działki.
Co pani zdaniem jest obecnie największym wyzwaniem w kontekście rynku biometanu?
Tych wyzwań jest kilka. Przede wszystkim nie ma sposobu „certyfikowania” biometanu celem jego sprzedaży innemu podmiotowi, który będzie mógł rozliczyć go w swoich celach środowiskowych. Nie ma procedury, która umożliwi firmie na południu kupić biometan, który został wtłoczony do gazociągu na północy. Brakuje również wsparcia operacyjnego dla wytwórców biometanu.
Czy PSG jest zaangażowana w tworzenie tych regulacji?
Nie, my jesteśmy odpowiedzialni za przyjęcie gazu do sieci, jego dystrybucję oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa i stabilności dostaw paliwa dla naszych klientów. W kontekście biometanu myślimy jednak o wdrożeniu kolejnego rozwiązania, które będzie się odbywać poza siecią.
Chodzi o tzw. wirtualne gazociągi, które pojawią się w tych miejscach, gdzie chłonność jest niewystarczająca lub gdzie czas budowy sieci będzie mocno oddalony od momentu, gdy biometanownia będzie chciała rozpocząć produkcję. Jesteśmy zdania, że znacznie ułatwi to rozwój sektora, a na pewno przyśpieszy obecność biometanu w sieci dystrybucyjnej.
Jak ma działać „wirtualny gazociąg”?
Zapotrzebowanie na gaz jest zmienne nie tylko w różnych miesiącach czy tygodniach, ale nawet podczas doby. Dlatego aby nie było sytuacji, w której z powodu budowy biometanowni, gazu w sieci będzie za dużo, chcemy wprowadzić opcję wirtualnego gazociągu. Będzie to pozataryfowa oferta na odbiór biometanu samochodami w momencie, gdy będzie go za dużo. Następnie będzie on trafiał do tych miejsc, w których będzie odpowiednia chłonność.
Na jakim etapie jest ten projekt?
Złożyliśmy wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o finansowanie zakupu samochodów do transportu biometanu, magazynów oraz budowy stacji zatłaczania biometanu. Mamy nadzieję, że takie rozwiązanie zacznie działać jak najszybciej. Gdy będzie pozytywna decyzja i pieniądze, całość można zorganizować w relatywnie krótkim czasie.
Złożyliśmy wniosek do NFOŚiGW o finansowanie zakupu samochodów do transportu biometanu, magazynów oraz budowy stacji zatłaczania biometanu
Jakie będą koszty przesyłu dla właścicieli biometanowni?
Będą wyższe niż w przypadku klasycznego transportu rurociągami, ale proszę pamiętać, że nie będzie to rozwiązanie docelowe. Głównym celem wirtualnego gazociągu jest zapewnienie odbioru biometanu do czasu, gdy zostanie wybudowana docelowa infrastruktura dystrybucyjna. Co ważne, po jej powstaniu dalej może być on bardzo dobrą opcją uzupełniającą. Gdy ktoś produkuje biometan i nie może go w danym momencie wtłoczyć do sieci ze względu na zbyt małe, bieżące zużycie, wówczas można go przewieźć i wykorzystać w innym miejscu. To ma być forma uzupełnienia naszej oferty, która przyda się w całym okresie budowy polskiego rynku biometanu. A to z pewnością potrwa wiele lat.
Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Magazyn Biomasa: