Z Tomaszem Śmilgiewiczem, dyrektorem sprzedaży CM Biomass o aktualnych trendach na rynku biomasy, działaniach firmy i planach rozwoju, rozmawiała Beata Szczepaniak.
Firma CM Biomass gościła na naszych łamach nieco ponad pół roku temu. Wiodącym tematem wywiadu była wówczas strategia, jaką realizujecie w Polsce. Przez tych 8 miesięcy zaszło kilka zmian na rynku i w obszarze legislacji. Jak je pan ocenia? W jakim kierunku rozwija się rynek biomasy?
Widzimy, że po wielu miesiącach dyskusji z różnymi organami: z przedstawicielami rządu, ministerstw, ale też dzięki zaangażowaniu stowarzyszeń i organizacji branżowych – udało się wypracować większe rozpoznanie czym biomasa jest i w którą stronę należy ten sektor rozwijać. Jak przypuszczam, głównym problemem związanym ze zmianami legislacyjnymi było rozumienie, czy też założenie, że spalanie biomasy jest równoznaczne z wycinką lasów, ich spalaniem i niszczeniem zasobów cennych przyrodniczo.
Udało się, daliśmy radę jako grupy producenckie i stowarzyszenia wypracować i uzyskać zrozumienie tego, że biomasa to są w większości odpady drzewne, które powstają przy produkcji wielu artykułów codziennego użytku. Większość z nas ma albo chce mieć produkty z drewna, jak podłogi, meble, różnego rodzaju elementy wykończenia, w tym też domy. Do uzyskania każdego z nich jest wymagany surowiec, którego obróbka wiąże się z powstawaniem odpadów.
Plany polskiej energetyki są na tyle ambitne i duże, że zapotrzebowanie na biomasę będzie rosło. Im mniej biomasy pozyskamy w Polsce, tym więcej trzeba będzie importować
Czy rosnący popyt na paliwa takie jak biomasa, w tym pellet drzewny może zmienić strukturę rynku?
Kiedy obserwujemy różnicę pomiędzy krajami zachodnimi a Polską, to rzeczywiście jest to jeden z głównych czynników różnicujących nasz rynek. Mamy sytuację, w której bardzo duże podmioty energetyczne i ogromne elektrociepłownie rozmawiają z bardzo liczną grupą mniejszych dostawców. To z jednej strony oznacza potencjalnie większe zróżnicowanie, a z drugiej utrudnia możliwości prowadzenia dialogu, zrozumienia potrzeb, wejścia w bliższe relacje, w których można się lepiej poznać i dopasować do współpracy.
Rozmawiając z dużymi odbiorcami słyszymy, że rzeczywiście dla wielu przedsiębiorstw jest to utrudnieniem. Ten wzorzec rozmów sektora energetycznego z sektorem biomasy będzie się wzmacniał – nie spodziewam się tutaj jakiejś rewolucji. Bo po pierwsze taki model jest utrwalony historycznie, a po drugie – jedną z przesłanek dla wykorzystania biomasy jest to, żeby była pozyskiwana z jak najmniejszych odległości do odbiorcy. Dlatego lokalni dostawcy surowca zawsze będą odgrywali ważną rolę.
Jesteśmy w Polsce przed wdrożeniem dyrektywy EUDR, która prawdopodobnie wpłynie znacząco na działalność MŚP. Czy CM Biomass jest gotowa na zmiany?
Ta regulacja miała wejść w życie w zeszłym roku i już wtedy byliśmy gotowi do jej wdrożenia. Razem z całą branżą odczytaliśmy pozytywnie dodatkowy czas na przygotowanie się do implementacji, na sprawdzenie wszystkich mechanizmów i elementów całego łańcucha dostaw. EUDR na pewno będzie utrudnieniem, szczególnie dla mniejszych firm, które nie dysponują takimi zasobami ludzkimi i technicznymi, żeby móc w pełni kontrolować ów łańcuch. Natomiast zobowiązania wynikające z rozporządzenia z całą pewnością są do zrealizowania i wykonania przez każde przedsiębiorstwo.
Całą rozmowę przeczytasz w magazynie Biomasa i paliwa alternatywne:
Tekst: Beata Szczepaniak
Zdjęcie: Beata Szczepaniak, Magazyn Biomasa