W Polsce brakuje biomasy. Skąd te problemy? Oto, co na ten temat sądzą nasi eksperci.
Igor Sikorski,
Prezes zarządu Wood Stocks Sp. z o.o. S.k.
Zgodnie z tym, o czym wspominałem na łamach „Magazynu Biomasa”, w ostatnich dwóch kwartałach 2021 roku doszło na rynku biomasy do przesunięcia krzywych popytu i podaży i przejścia z rynku klienta do rynku producenta. Sytuację rynkową determinowały głównie dwa czynniki – pocovidove zaburzenie łańcucha dostaw i geopolityczne rozgrywki w zakresie cen surowców energetycznych.
Dopiero w 2021 roku przyszło nam się zmierzyć ze skutkami lockdownu, który miał miejsce w wielu gospodarkach w II i III kwartale 2020 roku. Ograniczenie produkcji doprowadziło do kompletnego wyczyszczenia stoków magazynowych, co przy ograniczonym dostępie do surowca spowodowało, że 2021 charakteryzował się znacznym ograniczeniem podaży przy jednoczesnym zwiększeniu popytu na biomasę wynikającym z długiej zimy w sezonie 2020/21 oraz dość niskimi temperaturami od początku sezonu 2021/22. Sytuacja ta nie ogranicza się jednak tylko do rynku polskiego, ale do całego rynku europejskiego.
Dodatkowo, w ostatnich miesiącach toczy się olbrzymia gra na rynku surowców. Działania podejmowane przez największego dostawcę gazu i węgla do Europy Zachodniej doprowadziły początkowo do zmniejszania dostępności tych surowców, a w konsekwencji do niesamowitego wzrostu ich cen. Kwestią czasu i sprawą naturalną w obliczu tych działań była więc podwyżka cen biomasy. Również na rynku krajowym bardzo negatywnie odczuliśmy efekt działań politycznych, chodzi o zmianę polityki sprzedażowej Lasów Państwowych.
Uważam, że w dalszym ciągu poruszamy się w rynku producenta i niedoboru biomasy. Mimo powrotu do pełnych mocy produkcyjnych wciąż ciężko jest sprostać presji popytu na tym rynku. I kolejny raz podkreślę, że dalszy rozwój sytuacji na rynku biomasy w krótkim okresie będzie uzależniony od warunków atmosferycznych, czyli jak długą zimę będziemy mieli w tym roku. W tej chwili nie widzę możliwości zwiększenia mocy produkcyjnych ze względu na niedobór surowca na rynku.
Kierunek importu biomasy na rynek polski jest niezmienny – głównie jest to Europa Wschodnia. Należy zaznaczyć jednak, że i tam sytuacja zmieniła się bardzo na niekorzyść dla europejskich importerów. Podwyżki cen gazu, np. na Ukrainie, sprawiły, że powstał olbrzymi rynek wewnętrzny biomasy. Doprowadziło to do wzrostu cen na tym rynku, a tym samym ograniczyło przewagę konkurencyjną eksportu w stosunku do dostaw realizowanych wewnątrz rynku krajowego. (…) W Rosji z kolei mieliśmy do czynienia z okresowym drastycznym obniżeniem dostępności surowca drzewnego, co odbiło się na ilości wytwarzanej biomasy. Dodatkowo, tam również powstaje coraz większy rynek wewnętrzny na biomasę drzewną.
A to jeszcze nie koniec, bo wciąż spływają do nas informacje o kolejnych zmianach prawnych. Najświeższą jest ta, że Białoruś i najprawdopodobniej Rosja, wstrzymują eksport drewna kominkowego na cały luty 2022 roku.
Dariusz Zych
Ekspert branży biomasowej
Jak dobrze wszyscy wiemy, nie ma tak rozregulowanego rynku jak nasz polski rynek biomasy. Od wielu lat słyszymy o rychłych zmianach stabilizujących zasady jego funkcjonowania… Ale tylko słyszymy. Tak naprawdę ten niemały zestaw zagadnień, które należałoby wreszcie unormować, dotyka bardzo wrażliwych stref na tyle, że kolejni śmiałkowie podnoszą ręce w znanym geście. Ostatnim i aktualnie obserwowanym podejściem do tego zagadnienia okazuje się system certyfikacji biomasy pod kątem KZR i tu, o dziwo, widzę szanse na pewne postępy. System certyfikacji nie ingeruje bowiem bezpośrednio w zagadnienia rynku i w tym upatruję jego skuteczności. Oczywiście skuteczności w bardzo ograniczonym zakresie, ale cóż nie od razu Kraków…
Zasady leżące u podstaw zrównoważonej gospodarki takie jak: dbanie o środowisko i warunki życia nas wszystkich, ochrona przyrody, krajobrazu i różnorodności biologicznej oraz przemyślane i rozsądne wykorzystanie nieodnawialnych zasobów, a więc skierowanie się ku tym odnawialnym daje nadzieję. Kryteria zrównoważonego rozwoju opracowane przez Instytut Nafty i Gazu mają może niezbyt fortunne pochodzenie, ale są materiałem, który, po pewnych korektach, może znakomicie przyczynić się do zmiany pozycji biomasy w rozumieniu lokalnym i postawienia wreszcie zagadnienia „na nogi”. Muszę tu również dodać, że tak ostatnio nonszalancko krytykowany wpływ Komisji Europejskiej na polskie ustawodawstwo przynosi oczekiwane rezultaty.
W Polsce brakuje biomasy. Skąd te problemy?
Oczywiście nie obyło się bez pewnych uchybień. Czas, jaki pozostawiono branży na wdrożenie systemu okazał się niewystarczający i doprowadził wielu do stanu rozgorączkowania. Na szczęście wprowadzenie okresu przejściowego poluzowało zaciśnięte pętle na gardle wielu producentom i konsumentom biomasy. Znakomitym, choć nie pozbawionym gruntownego przemyślenia podejściem okazało się wdrożenie certyfikacji także dla paliw zawierających węgiel biogenny, jakimi są paliwa alternatywne. Uważam to za istotny i słuszny krok w kierunku zaistnienia na równych, a nawet na preferencyjnych warunkach odpadów w przestrzeni wytwarzania ciepła.
Polska jest krajem bogatym w biomasę, ale również krajem o znacznych potrzebach w zakresie ciepła. Potencjał jakim dysponujemy w biomasie jest imponujący, ale ten, który jest zgromadzony w odpadach jest równie wielki. Musimy wreszcie zrozumieć, że cena za energię tam zgromadzoną ma wartość ujemną, a wykorzystanie odpadów do produkcji rozwiązuje wiele innych problemów z ich zagospodarowaniem.
Wytwarzanie energii z odpadów w sposób idealny uzupełnia wytwarzanie ciepła z biomasy, bo na ogół dostępność biomasy przy zachowaniu lokalności występuje w obszarach o niskim stopniu zaludnienia, natomiast odpady odwrotnie – występują tam, gdzie nie ma miejsca na biomasę, bo są miasta. Trzymam mocno kciuki za szczęśliwy ciąg dalszy tej opowieści.
Dawid Jakubowski
Dyrektor handlowy Biomasa Partner Group Sp. z o.o.
Początek 2022 podwoił problemy w branży ze stycznia 2021. Warunki pogodowe nie sprzyjają pozyskaniu biomasy z lasów, w zakładach przerobu drewna zmrożone drewno plus braki kadrowe powodują spadki wydajności, co za tym idzie mniejszą dostępność produktów ubocznych. Dodatkowo znacznie wzrósł popyt na biomasę przez producentów płyt drewnopochodnych, branżę celulozowo– papierniczą oraz ciepłownictwo i producentów paliw stałych z biomasy (pellet, brykiet). Wynika to głównie z ogromnego popytu na płytę meblową i opakowania oraz z braków lub wysokiej ceny drewna w Lasach Państwowych, a także znacznego wzrostu popytu przez indywidualne gospodarstwa domowe.
Dziś widać, że duża energetyka zawodowa zmaga się z wysokimi cenami gazu i węgla, chce ratować się biomasą, dla której już dziś rosnąca cena nic nie pomaga. Tak jak pisałem już w połowie 2020 r. biomasy będzie brakować i nie było to nic odkrywczego. Branża drzewna nie zwiększy przetarcia, co więcej, realne jest zagrożenie ograniczenia pozyskania drewna w LP nawet o 30%, w związku z polityką UE i presją środowisk ekologicznych, a to spowoduje upadek dużej liczby (mówi się nawet o 4 tys. firm) małych i średnich zakładów.
Problemy z podażą biomasy wynikają również z kłopotów z importem nie tylko od naszych wschodnich, skonfliktowanych sąsiadów, ale m.in. krajów afrykańskich, gdzie kłopoty z transportem w czasie pandemii zachwiały łańcuchem dostaw i zatrzymały import m.in. łupiny orzecha masłosza.
Co dla energetyki zawodowej jest bolączką, dla polskiego producenta być może wreszcie szansą na sprzedaż biomasy agro w rozsądnych cenach. Od wielu lat rynek np. pelletu ze słomy praktycznie nie istniał. W tej chwili widać z jednej strony duże zapotrzebowanie i rosnące ceny sprzedaży, z drugiej słaby plon słomy w 2021 r. (co przełożyło się na wysoki koszt zakupu) i rosnące koszty produkcji.
Dodatkowo, zwłaszcza w przypadku produkcji pelletu ze słomy zbóż lub bardziej złożonych procesów w firmie, sporym utrudnieniem okazał się certyfikat KZR, który zaczął obowiązywać od stycznia 2022. Konieczność dokumentowania pochodzenia surowca przeznaczonego do produkcji paliw stałych nie przemawia do wielu dostawców słomy. Wymogi certyfikatu mogą przerażać ze względu na zakres prowadzonej dokumentacji i w firmach, zwłaszcza małych, kilkuosobowych, przysporzy to sporo trudności. W większych, w których funkcjonują programy ERP ułatwiające prowadzenie gospodarki magazynowej i bilansu masy, będzie to nieco łatwiejszy proces. Niemniej jest to dodatkowa praca i dodatkowe spore koszty roczne, a wiemy, że branża ta nie jest wysokomarżowa. Być może certyfikat ten w przypadku importu biomasy na tysiące kilometrów coś wniesie, natomiast w moim odczuciu, dla naszej firmy i wielu innych krajowych, to kolejny „dobrowolny” koszt, który nic nie zmienia w dążeniu do ograniczania emisyjności energetyki.
Chcesz wiedzieć więcej? Dlatego czytaj Magazyn Biomasa. W internecie za darmo:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!