W Dzień Ziemi internet obiegł komunikat opublikowany przez Polską Agencję Prasową. Treść pojawiła się na największych portalach, jak WP czy Gazeta Prawna. W informacji prasowej przekazano, że Państwowy Instytut Geologiczny stoi na stanowisku, iż człowiek jest jedynie w niewielkim stopniu odpowiedzialny za globalne ocieplenie, a jego główną przyczyną są naturalne zmiany klimatyczne. Teraz ktoś może stracić pracę.
Geologowie rozpętali burzę
Materiał opublikowany przez PAP nosił tytuł „PIG: ocieplenie klimatu osiągnie maksimum prawdopodobnie pod koniec tego stulecia”. Zaprzecza on konsensusowi naukowemu w sprawie antropogenicznych przyczyn zmian klimatu. W treści czystamy m.in. o tym, że modelowanie klimatyczne z ostatnich 11,7 tys. lat pokazuje, że jesteśmy w trakcie naturalnego cyklu, w którym planeta się ociepla, a pod koniec stulecia znów dojdzie do ochłodzenia. Średnia temperatur miała być wyższa w średniowieczu, a Sahara dawniej była sawanną, co ma świadczyć o dalszym zachodzeniu tych procesów także w XXI w. Ponadto w depeszy napisano, że wpływ emisji gazów cieplarnianych ze spalania paliw kopalnych na klimat jest przeszacowany. Człowiek jedynie w niewielkim stopniu przyczynia się do globalnego ocieplenia. Co ważne – tekst napisano tak, jakby myśl w nim zawarta była stanowiskiem całego PIG.
Czytaj też: Każdy odpad to surowiec przyszłości. W IKEA wymienisz zużyte meble na rabat!
– Państwowy Instytut Geologiczny przewiduje, kiedy zakończy się proces ocieplania klimatu. Za kilkadziesiąt lat ma zacząć się nowy cykl, w którym temperatura na Ziemi będzie spadać – czytamy w treści komunikatu prasowego PAP.
Publikacja ekspresowo rozprzestrzeniła się po internecie, a z wielu stron równie szybko zniknęła, gdy instytut zaczął prostować tę sprawę.
Państwowy Instytut Geologiczny nie mógł się zdecydować
Środowiska naukowe i eksperckie zaczęły domagać się wyjaśnień od PIG-u. Pierwsza odpowiedź wystosowana przez instytucję nie negowała informacji zawartych w depeszy, a jedynie ujawniła, kto był autorem podanych tam twierdzeń i przedstawiła je jako kolejny „głos w dyskusji naukowej”. Oświadczenie w ciągu kilku godzin zniknęło ze strony państwowego instytutu.
Ostateczne wyjaśnienia opublikowano 23 kwietnia, tym razem zmieniając ich wydźwięk. PIG odciął się od tez przedstawionych w depeszy PAP.
– Zdanie „Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych, przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” jest zdaniem niepotwierdzonym naukowo. Nie powinno w takiej formie zostać przekazane do PAP, stoi w sprzeczności z dotychczasowymi ustaleniami nauki w tej sprawie – wyjaśnia PIG.
Instytut zadeklarował, że będzie dążył do skomunikowania się z każdym medium, które opublikowało komunikat PAP. Wystosowano także przeprosiny za opublikowanie dezinformacyjnych treści.
Sprawa odbiła się echem i nie pozostają bez konsekwencji. Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska, kierownik działu promocji w PIG odpowiedzialna za akceptację depeszy PAP został zawieszony w czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy.
Profesor znany z kontrowersji
Źródłem stanowiska przekazanego w komunikacie prasowym są badania prof. Leszka Marksa, zajmującego się naukowo czwartorzędem. Jest on znany z negowania kwestii związanych ze zmianami klimatu. Analizy Marksa były kilkukrotnie poddawane krytyce m.in na łamach portalu Nauka o Klimacie.
Co prawda wyjaśnienia zostały opublikowane, jednak trudno wierzyć, że zapozna się z nimi równie wiele osób, co z treścią depeszy PAP.
Czytaj dalej: Podłoże do pieczarek to biomasa, ale GIOŚ uważa inaczej
– Uważam, że szkodliwość społeczna takich treści jest bardzo wysoka. Płacimy za to zarówno jako naukowcy, ale także jako i społeczeństwo, gdyż podkopujemy zaufanie do wartości pracy naukowej – wskazuje prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery i dyrektor Instytutu Geofizyki UW.
Szczególnie niebezpieczne jest głoszenie takich tez tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, kiedy szereg partii wykorzystuje politykę klimatyczną jako narzędzie budzenia niepewności społecznych i stosuje populizm, negując istnienie rzeczywistego problemu.
Biomasa i paliwa alternatywne. Czytaj w internecie
Zdjęcie: Aleksandra Kardaś
Źródło: PIG