Polscy rolnicy mają nowy powód do zmartwień. Cały obszar kraju zostanie objęty wymogami związanymi z gospodarowaniem na tzw. OSN-ach, czyli obszarach szczególnego narażenia. Nowa ustawa Prawo wodne dotyczy 335 tys. gospodarstw i spowoduje wydatki inwestycyjne wynoszące 754,7 mln zł – szacują rolnicy.
Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: Pixabay.com
Obszarami szczególnie narażonymi są w 100 proc. także powierzchnie kilku innych krajów UE, ale polscy rolnicy wskazują, że obowiązki ich kolegów są mniej restrykcyjne. Na to, by polskie gospodarstwa funkcjonowały zgodnie z literą prawa, konieczne są czas i pieniądze.
Żeby kraj był czysty i bezpieczny
Dyrektorzy regionalnych zarządów gospodarki wodnej już jakiś czas temu wydali rozporządzenia w sprawie określenia na nowo obszarów szczególnie narażonych (OSN-nów) na odpływ azotu ze źródeł rolniczych do wód. Wynika z nich jasno, że cały obszar Polski podlega specjalnym przepisom. Mają one zapobiegać zanieczyszczeniu wód, także Bałtyku.
– Znowelizowana ustawa Prawo Wodne 2 sierpnia została podpisana przez Prezydenta RP. Niektóre jej artykuły weszły w życie już z dniem następującym po dniu ogłoszenia, a więc po 23 sierpnia, m.in. artykuły od 102 do 112, które regulują zagadnienia ochrony wód przed zanieczyszczeniem azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych – wyjaśnia Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
– Dla rolników oznacza to, że cały obszar Polski jest objęty OSN. Ustawa, na wszystkich prowadzących produkcję rolną w kraju, w tym działy specjalne produkcji rolnej oraz działalność, w ramach której przechowywane są odchody zwierzęce lub stosowane nawozy, nakłada obowiązek prowadzenia tej działalności w sposób zapobiegający zanieczyszczaniu wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych – podkreśla.
Obawy rolników w całym kraju
Prezesi regionalnych izb rolniczych wyrażali swoje obawy i opinie nie tylko podczas majowego posiedzenia KRIR, ale także w korespondencji z premier Beatą Szydło i odpowiednimi resortami. Szacowali straty, jakie musiałoby ponieść statystyczne produkcyjne gospodarstwo. Szczególne zaniepokojenie wśród rolników wzbudzał wymóg przechowywania nawozów naturalnych przez okres sześciu miesięcy, a więc niemal dwa razy dłużej niż dotychczas.
Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej, zauważał, że wiele gospodarstw z produkcją zwierzęcą nie będzie w stanie spełnić wymogu posiadania dużych płyt obornikowych oraz zbiorników na gnojówkę i gnojowicę, zapewniających przechowywanie nawozów naturalnych przez okres sześciu miesięcy. Nawet rolnicy, którzy posiadają już płyty i zbiorniki do przechowywania nawozów naturalnych, budowali je, czasem w ramach programu „Dostosowanie gospodarstw rolnych do standardów UE”, zgodnie z obowiązującymi wymogami, czyli w parametrach gwarantujących ich przechowywanie przez okres czterech miesięcy.
– W aktualnym PROW nie zaplanowano odrębnego, dostępnego, zwłaszcza dla mniejszych gospodarstw, działania na budowę płyt i zbiorników – mówił Piotr Walkowski podczas VIII posiedzenia KRIR.
Nie był w swych obawach odosobniony, bo nowe OSN-y budzą niepokój również wśród rolników kujawsko-pomorskiego i pomorskiego, a także innych regionów. Ale trzeba też przytoczyć głosy tych, którzy uważają, że sprawa OSN-ów to na ich terenach rzecz zupełnie pozbawiona odniesienia do rzeczywistości.
– Obszary szczególnego narażenia to sprawa bardzo poważna. Wszyscy chcemy żyć w zdrowym środowisku – podkreśla Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej. – Jednak u nas, w Podkarpackiem, nie ma żadnych wielkich gospodarstw, wielkich hodowli, ani tym bardziej zagrożeń z nimi związanych. OSN-y powinny być tam, gdzie takie zagrożenie faktycznie istnieje.
S. Bartman wspomina też, że zupełnie niedawno był w gospodarstwie we Francji, gdzie, łagodnie rzecz ujmując, gnojowica wylewała się na podwórze. Inny rolnik wskazuje, że na przykład w Austrii OSN-y obejmują teren do kilkudziesięciu kilometrów od ujęcia wody. Krajowa Rada Izb Rolniczych w opublikowanym w maju stanowisku także przytacza kilka ważnych faktów, które wskazują na krzywdzące działanie wobec polskich rolników: „polscy producenci rolni, zgodnie z przepisami, powinni stosować ograniczone dawki naturalnych nawozów azotowych w ciągu roku, limitujących wysokość plonów, m.in. 170 kg czystego azotu na 1 ha użytków rolnych, podczas gdy w Niemczech obowiązuje dawka 240 kg czystego azotu na 1 ha”.
OSN-y uderzą po kieszeni
Czy wprowadzenie OSN-ów może przyczynić się do spadku produkcji zwierzęcej? Na to szczególną uwagę zwrócił poseł Zbigniew Ajchler z PO, który zadał sobie trud i obliczył, ile stracą rolnicy – zmuszeni przez nowe prawo do dłuższego przechowywania gnojowicy i gnojówki. Powiększenie pojemności zbiorników to duże koszty. A nikt na nadmiar gotówki nie narzeka. Kolejny wniosek jest taki, że spadnie produkcja wieprzowiny, a polski rynek jeszcze bardziej uzależni się od importu.
Jest jednak pewne światełko nadziei…
– Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowuje instrument „Inwestycje w gospodarstwach położonych na obszarach OSN”, którego beneficjentami będą rolnicy prowadzący produkcję zwierzęcą na obszarach szczególnie narażonych na zanieczyszczenie związkami azotu – informuje Wiktor Szmulewicz. – Według samorządu rolniczego kwota przewidziana na realizację instrumentu wynosząca 36,6 mln euro z pewnością jest niewystarczająca. Nowa ustawa Prawo wodne dotyczy 335 tys. gospodarstw i spowoduje wydatki inwestycyjne wynoszące 754,7 mln zł w związku z nowymi wymaganiami dotyczącymi przechowywania nawozów naturalnych. Należałoby przeznaczyć na ten cel znacznie większe środki, ponieważ zainteresowanie takim programem przez rolników z pewnością będzie dużo większe niż w latach poprzednich.
Minimalny poziom wsparcia wydaje się, że powinien zostać na poziomie 50 proc. kosztów kwalifikowanych, a dla młodych rolników do 60 proc., jednocześnie podniesiony do maksymalnej sumy 100 tys. zł inwestycji, ze względu na wyższe ceny maszyn i środków, jak i usług budowlanych. Tak więc rolnicy muszą zewrzeć szyki, bo przed nimi czas walki o funkcjonowanie ich gospodarstw i „być albo nie być” na europejskim rynku producentów rolnych.
Chcesz wiedzieć więcej? Kup prenumeratę „Magazynu Biomasa”. Wypełnij ankietę poniżej – my zadbamy o resztę.