Konieczna jest decentralizacja źródeł energii

decentralizacja źródeł energii

Wojna na Ukrainie, choć trudno to przyznać, nakazuje zastanowić się nad sytuacją zagrożenia także dla naszego kraju. Takie przewidywanie jest głęboko uzasadnione nie tylko z humanitarnego i gospodarczego punktu widzenia. Potrzeba nam decentralizacji źródeł energii i zdecydowanie większego wykorzystania OZE.


BIOGAZ W POLSCE – POBIERZ ZA DARMO NASZ RAPORT!


Czym dysponujemy

W Polsce mamy 18 tzw. elektrowni zawodowych zasilanych węglem kamiennym, brunatnym i gazem ziemnym, z których największą pod względem mocy jest elektrownia Bełchatów (5.102 MW – węgiel brunatny, a najmniejszą elektrownia Pomorzany wchodząca w skład Zespołu Elektrowni Dolna Odra (134 MW – węgiel kamienny).

Najwięcej elektrowni zlokalizowanych jest w województwie mazowieckim. Wszystkie w/w wytwarzają około 82% całości produkowanej w Polsce energii. Mamy też 18 elektrowni wodnych (największa elektrownia szczytowo–pompowa Żarnowiec – moc zainstalowana 716 MW, najmniejsza Bielkowo na rzece Raduni – moc 7,2 MW). Istotnymi obiektami energetycznymi są również elektrociepłownie, których w Polsce mamy 37, z największą Elektrociepłownią Siekierki w Warszawie o mocy elektrycznej 622 MW i cieplnej 2.068 MW oraz spalarnie odpadów z odzyskiem energii cieplnej. Tych mamy 8, a największą jest Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów w Krakowie o wydajności około 220 tys. ton rocznie.

Wszystkie te źródła (dane na sierpień 2022 roku) produkują około 82,5% energii elektrycznej, która konsumowana jest przez odbiorców w Polsce. Wynika z tego, że pozostałą ilość produkują obiekty OZE, na które składają się elektrownie wiatrowe, słoneczne, biogazowe i geotermalne.

Efektywność poszczególnych zespołów energetycznych jest różna, liczona standardowo wskazuje, że najbardziej opłacalnymi w Polsce są elektrownie zasilane węglem brunatnym pracujące przy odkrywkowych kopalniach tego surowca. Wynika to z wyłączenia z bilansu kosztownego i uciążliwego dystansowo transportu.


Oto mapa biogazowni rolniczych w Polsce!


Jednak wszystkie wyliczenia efektywności jakich dokonuje się od dłuższego czasu, ukierunkowane są na wykazanie wyłącznie materialnych korzyści dla danego sektora energetycznego, nie uwzględniając istotnych finansowych strat z tytułu zanieczyszczenia środowiska samym funkcjonowaniem zakładów, jak i dowozu niezbędnego do ich funkcjonowania surowców, w szczególności nieujmowaniem w bilansie CO2 dwutlenku węgla wytwarzanego przez środki transportu (samochody, koleje, statki). Oczywiście są i inne koszty jak degradacja gleby, obniżenie poziomu wód gruntowych, szkody górnicze w infrastrukturze budowlanej i drogowej, a również koszty całej sfery medycyny zawodowej związanej z funkcjonowaniem szeroko pojętej energetyki – od kopalni po świecącą żarówkę.

Dlaczego to pokazujemy? Otóż, jeśli policzymy całość kosztów jakie powinniśmy ponieść z tytułu budowy nowego obiektu energetycznego o mocy adekwatnej do potrzeb określonego odbiorcy okaże się, że sumarycznie, za okres ok. 20 lat funkcjonowania będzie on taki sam, jak podobnej mocy mniejsze obiekty oparte o odnawialne źródła energii, rozlokowane w kilkudziesięciu lub kilkuset rozrzuconych miejscach.

Lokalne rozproszone źródła energetyczne

Sumując ilości najważniejszych, istotnych dla gospodarki i codziennego życia mieszkańców Polski zakładów produkujących energię elektryczną i ciepło okazuje się, że jest ich 81. Jeżeli do tego dodamy dzisiaj jeszcze tę planowaną, ale już mentalnie funkcjonującą elektrownię atomową w gminie Choczewo, to mamy ich 82.

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Wojciech Łukaszek, Marek Kurtyka
Zdjęcie: Shutterstock

This post is also available in: polski