Kogeneracja w 2019 roku – dla kogo szansa, dla kogo strata? O nowym systemie wsparcia dla wysokosprawnej kogeneracji, potencjale kogeneracyjnym w Polsce i modelowych przykładach inwestycji w rozmowie z Jolantą Kamińską mówi Łukasz Wilczyński z firmy KWE AB Energy Polska.
System wsparcia w postaci żółtych certyfikatów dla kogeneracji gazowej wygasa z końcem 2018 r. Czy planowany system aukcyjny będzie lepszym rozwiązaniem? Jeśli tak, dla kogo?
Wygasający system wsparcia wspierał wszystkich wytwórców wytwarzających energię i ciepło w układach wysokosprawnych. Nie pozwalał jednak na rozwój nowych źródeł w sposób dynamiczny ze względu na ograniczony okres trwania. Co prawda był przedłużany, ale nie gwarantował żadnego wsparcia w dłuższym okresie. Natomiast nowy system wsparcia nie jest już taki sprawiedliwy – według ostatnich propozycji Ministerstwa Energii dotowane będą źródła zastosowane w elektrociepłowniach, zaś przemysł wykorzystujący energię elektryczną i cieplną na własne otrzeby, według nowych definicji, nie będzie mógł skorzystać ze wsparcia.
Beneficjentem proponowanego przez rząd systemu wsparcia będą przede wszystkim ciepłownie. Przemysł nie skorzysta w ogóle ze zmian?
Niestety, tak jak wspomniałem, nowe przepisy nie przewidują wsparcia dla przemysłu. W kuluarach mówiło się, że rosnące ceny prądu przyczynią się do zainteresowania sektora przemysłowego kogeneracją. Sprzyjały temu także systemy wsparcia w postaci dotacji do inwestycji. Jako aktywni uczestnicy rynku kogeneracji sprawdzamy rentowność tego typu przedsięwzięć. Nasze analizy są bezpłatne, dlatego też mamy możliwość weryfikować opłacalność wielu projektów kogeneracyjnych i muszę przyznać, że rosnące gwałtownie ceny prądu przyczyniły się w ostatnim okresie do znacznego wzrostu zainteresowania kogeneracją w sektorze przemysłowym. Niestety, ceny gazu również ostatnio drastycznie poszły do góry i projekty powoli przestają być rentowne.
Moim zdaniem przedsiębiorstwa z wielu względów „weszłyby” w kogenerację, ale potrzebne jest wsparcie pozwalające na zmniejszenie ryzyka choć w minimalnym stopniu. A potencjał kogeneracyjny w naszym kraju jest ogromny – skorzystać mógłby nie tylko przemysł, ale również pozostali uczestnicy rynku energetycznego.
Doprecyzujmy sobie więc temat potencjału. Kogo interesuje kogeneracja w Polsce?
Przede wszystkim ciepłownie, dla których kogeneracja może stanowić źródło redukcji emisji CO2. Także przemysł i jego różne gałęzie są zainteresowane kogeneracją z wielu względów. W przemyśle spożywczym, papierniczym, tekstylnym czy samochodowym kogeneracja może przyczyniać się do redukcji emisji dwutlenku węgla nawet do zera (wiele zakładów gotowych jest na kupno albo biometanu bezpośrednio od producentów, albo –jeśli są takie możliwości – lokalnego biogazu, co byłoby rozwiązaniem tańszym i równie skutecznym technicznie).
Oddzielnie traktujemy segment szklarniowy, który charakteryzuje się bardzo dużą efektywnością energetyczną – sprawnością oraz możliwościami wykorzystania CO2 w hodowli roślin. Ograniczeniem w tym sektorze jest czas pracy. W ciągu roku w szklarniach kogeneracja działa 2500-4000 RBH, gdy w innych sektorach przemysłu ok. 7000- -8400 RBH/rok. Przyczynia się to do wydłużenia stopy zwrotu ok. dwukrotnie w stosunku do instalacji przemysłowych.
Ale szklarnie w związku z charakterystyką pracy mogłyby wspierać system energetyczny w okresie letnim – kiedy z reguły występują problemy w sieciach energetycznych. I tu pojawia się kolejny atut dla kogeneracji, gdyż może ona stanowić rozwiązanie wspierające zakłady produkcyjne pod kątem bezpieczeństwa energetycznego i dywersyfikacji dostaw energii w momencie wystąpienie ograniczeń lub awarii w sieci energoelektrycznej.