Od 1 stycznia 2020 r. gminy i powiaty powyżej 50 tys. mieszkańców muszą zapewnić minimum 10 proc. udział pojazdów elektrycznych w użytkowanej flocie. To jeden z wymogów, które mają zachęcić do przechodzenia na zeroemisyjny transport.

Jak wynika z analiz, w Polsce najlepiej elektromobilność rozwija się w obszarze transportu miejskiego. Pod tym względem jesteśmy w europejskiej czołówce. Nowe autobusy elektryczne kupuje coraz więcej miast. Ma je w swojej flocie Warszawa, Poznań, Kraków i Wrocław. Ale nie tylko duże aglomeracje sięgają po elektryki.

Reklama

Coraz chętniej takie rozwiązania stosują mniejsze gminy. Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych ma za sobą już 24 szkolenia zrealizowane w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców.

– Po wakacjach rusza kolejna sesja. Chcemy przeszkolić wszystkie gminy powyżej 100 tys. mieszkańców. Ruszamy także ze szkoleniami dla gmin 50 tys. plus – opowiada Maciej Mazur, dyrektor generalny PSPA.

Emobilne gminy i powiaty

Jednym z celów szkoleń jest chęć pokazania, że elektromobilność to nie tylko domena dużych miast.

– Każde miasto jest bardzo indywidualnym organizmem. Miasta 50 tys. plus mają zupełnie inne potrzeby i inną skalę. Naturalne więc, że nie ma jednego sznytu, na wzór którego można zrobić strategię dla wszystkich – tłumaczy Mazur.

Największą różnicą jest skala. Inne potrzeby i uwarunkowania ma Warszawa, która ma flotę ok. tysiąca autobusów, a inne rozwiązania są potrzebne dla mniejszych gmin, gdzie autobusy są liczone w dziesiątkach czy setkach.

– To naturalne. Trzeba pamiętać, że w mniejszych gminach jeden autobus kursuje na różnych trasach. Często te trasy są zmieniane. W mniejszych aglomeracjach jest też ważny aspekt zasięgowy. Tu trasy są krótsze, mniej kilometrów do przejechania niż w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu. W takich warunkach autobusy czy samochody elektryczne są dużo bardziej uniwersalne. W mniejszych aglomeracjach się po prostu lepiej sprawdzają – wyjaśnia Maciej Mazur.


Kliknij i sprawdź, o czym jeszcze piszemy w magazynie Zielona gmina!


Co ciekawe, coraz więcej miast 50 tys. plus decyduje się na zeroemisyjne rozwiązania komunikacyjne ze względu na swój charakter.

– Tak jest choćby z miastami o charakterze kurortu – przyznaje Maciej Mazur. – Fajnym przykładem jest Świnoujście czy nieco większe Zakopane, które stara się zmieniać wizerunek miasta, gdzie „oddycha się smogiem”. Elektromobilność musi się rozwijać tam, gdzie ekologia jest elementem krajobrazu. Bo to się w układzie ekselowym zaczyna opłacać – dodaje.

W Świnoujściu jeżdżą między innymi elektryczne taksówki, wprowadzany jest też projekt carsheringu, gdzie można wypożyczyć samochód elektryczny. Funkcjonują także punkty ładownia samochodów elektrycznych, z których skwapliwie korzystają zwłaszcza niemieccy turyści.

To tylko fragment artykułu. Cały znajdziesz w magazynie Zielona gmina. W internecie za darmo!

Całe wydanie znajdziesz też tutaj. Dlatego kliknij!

Tekst: Rafał Wąsowicz
Zdjęcie: pixabay.com
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE