Dyrektywa RED II, która szybko stała się „słowem-kluczem” dla wielu sektorów gospodarki w krajach UE, zdaje się nie traktować dogłębnie o biogazie i pomija wiele aspektów, które wydają się być bardzo ważne w momencie transformacji energetycznej.
Boże Narodzenie 2018 przyniosło nam unijny prezent w postaci Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady „w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych” (UE 2018/2001), w której na wstępie (pkt 2.) podkreślono, że: „zgodnie z art. 194 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) wspieranie odnawialnych form energii jest jednym z celów unijnej polityki energetycznej.
Cel ten jest realizowany przez niniejszą dyrektywę. Zwiększone stosowanie energii ze źródeł odnawialnych, zwanej także „energią odnawialną”, stanowi istotny element pakietu środków koniecznych do redukcji emisji gazów cieplarnianych i wypełnienia unijnych zobowiązań w ramach Porozumienia paryskiego z 2015 roku w sprawie zmian klimatu przyjętego na zakończenie 21. Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu …” oraz (pkt 3.) że „zwiększone stosowanie energii ze źródeł odnawialnych ma również fundamentalne znaczenie dla promowania bezpieczeństwa dostaw energii, zrównoważonej energii po przystępnych cenach, rozwoju technologicznego i innowacji, a także wiodącej pozycji technologicznej i przemysłowej, przy jednoczesnym zapewnieniu korzyści środowiskowych, społecznych i zdrowotnych.
Jak również stworzeniu znaczących możliwości zatrudnienia i rozwoju regionalnego, zwłaszcza na obszarach wiejskich i odizolowanych, w regionach lub na terytoriach o niskiej gęstości zaludnienia lub objętych częściową dezindustrializacją”.
Dyrektywa RED II – słuszne założenia
Czytając treść dyrektywy, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że zamiarem legislatorów było stworzenie dokumentu mającego na celu pokazanie możliwych rozwiązań, które mają propagować energię wytwarzaną ze źródeł odnawialnych z całym przekrojem promocji i zachęt, jakie mogą być stosowane do jej popularyzacji. Dowodem tego aż 131 punktów preambuły, podkreślających cele dokumentu a także spodziewane do uzyskania w określonych etapach czasowych efekty.
O ile całość dokumentu, zarówno sugestie i wytyczne zawarte w obszernym wstępie, jak i sama treść dyrektywy, zawierają wiele cennych wskazówek oraz obowiązków nakładanych w zakresie OZE na państwa członkowskie, o tyle trzeba jednoznacznie podkreślić, że jest on jakby sztucznie skomponowany i sprowadzony do dokumentu typu „uproszczona instrukcja samoobsługi”, pozwalając na stosowanie wielu krajowych odstępstw i regulacji, co może generować szereg nieporozumień i niekonsekwencji.
Wydaje się, że dużym niedopowiedzeniem jest brak katalogu proponowanych rozwiązań oraz określenia marginesów dowolności interpretacji z możliwością ich uaktualniania w miarę powstawania ewentualnych problemów.
Rozwój ośrodków regionalnych
Ważnymi fragmentami dyrektywy są postanowienia dotyczące możliwości rozwoju ośrodków regionalnych, aktywizacji lokalnego społeczeństwa oraz możliwości szerokiego stosowania OZE w regionach energetycznie niedoinwestowanych (pkt 63 preambuły):
„Sprzyjając rozwojowi rynku energii ze źródeł odnawialnych należy wziąć pod uwagę jego pozytywny wpływ na szanse rozwoju regionalnego i lokalnego, na poszerzenie perspektyw wywozu, spójność społeczną i możliwości zatrudnienia, szczególnie w przypadku MŚP, jak również niezależnych producentów energii, w tym prosumentów energii odnawialnej i społeczności energetycznych działających w zakresie energii odnawialnej.”
Oraz pkt 63 preambuły:
„Specyficzną sytuację regionów najbardziej oddalonych dostrzeżono w art. 349 TFUE. Sektor energetyczny w regionach najbardziej oddalonych często charakteryzuje się izolacją, ograniczoną podażą i uzależnieniem od paliw kopalnych, chociaż w regionach tych występują duże zasoby lokalnych odnawialnych źródeł energii”.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!