Czego potrzeba, aby z fana aut spalinowych żartującego z ekologii stać się aktywistą klimatycznym? Wystarczy zamieszkać na farmie i zacząć uprawiać pole. Jeremy Clarkson to przykład na to, że bliższy kontakt z problemem zmienia optykę. Choć z drugiej strony, jak mówi, wątpienie w globalne ocieplenie było jedynie żartem i kreowaniem swojego wizerunku.

Reklama

Jeremy Clarkson to brytyjski dziennikarz motoryzacyjny, publicysta, felietonista i prezenter znany z Top Gear czy Grand Tour. Od niedawna jest także rolnikiem, o czym opowiada w nadawanym od 2021 r. programie Farma Clarksona.

Z kolei denializm klimatyczny to najprościej mówiąc – zaprzeczanie naukowemu konsensusowi na temat globalnego ocieplenia. Jego przejawem jest także wykluczanie wpływu człowieka na klimat.


Czytaj dalej: Czy polski wyścig po biometan nabierze tempa?


Całe lata krytykowania ekologii

Jeremy Clarkson przez wiele lat nie krył się ze swoją postawą odnośnie zmian klimatycznych. W jednym z gazetowych felietonów poddawał je w wątpliwość argumentując, że „na zewnątrz jest zimno, więc globalne ocieplenie nie może być problemem”. Jeszcze w 2009 r.w następujący sposób komentował działania dążące do ograniczenia negatywnego wpływu człowieka na klimat: „…wszystko, co przez ostatnie pięć lat mówili nam rząd, Al Gore, Channel 4 News i wszędobylscy hippisi, to wielka kupa nonsensów”. W 2012 r. w Sunday Times skrytykował klimatologa z tytułem profesorskim – Billa McGuire’a.

– Science fiction kwitnie; tylko dzisiaj piszą ją entuzjaści globalnego ocieplenia – pisał Jeremy Clarkson. – [McGuire] przedstawił swój kataklizmiczny obraz przyszłych wydarzeń w podobny sposób, jak gdy po raz pierwszy w radiu puszczono „Wojnę światów”. Na poważnie, jakby to był fakt. Najbardziej przerażające jest to, że McGuire’a faktycznie zatrudniono jako rządowego doradcę – dodał.


Czytaj dalej: W branży biomasy przetrwają najsilniejsi


Żarty się skończyły

Niedawno, po blisko 60 latach życia, Jeremy Clarkson zmienił swoją optykę na sprawy klimatu i środowiska.

– No i co ja robiłem przez 25 lat? Jeździłem po zakrętach krzycząc i nic nie osiągnąłem. Nic! A potem zasadzisz pole musztardy, co zrobiłem w zeszłym roku, i trochę jej wyrosło. Nie tak dużo, jak się spodziewałem, ale trochę. Masz wtedy poczucie, że coś osiągnąłeś – opowiada świeżo upieczony rolnik w wywiadzie przeprowadzonym przez Charlotte Edwards.

W rozmowie przyznał się, że dopiero teraz nauczył się obserwować przyrodę i docenił trud oraz wiedza, z jakimi wiąże się praca rolnika. Dostrzegł także problemy, jakie wynikają z prowadzenia upraw w dobie zmian klimatycznych. Zderzenie z realiami życia na farmie otworzyło mu oczy na niepokojące sygnały dawane przez naturę.

Opowiedział również o tym, że tempo zmian jest zatrważające i da się je obserwować gołym. Ponadto zdradził, jak bardzo zmartwiły go ulewne deszcze i brak opadów śniegu.

– Teraz myślisz: „Jezu Chryste, moi sąsiedzi, musieli wszystko przesadzić, bo zostało zatopione”. Nie mogę uwierzyć, że to nie dominuje w wiadomościach – mówi Clarkson. – A nie, przecież, tak właśnie jest – dodaje ironicznie.

O swoich wcześniejszych kontrowersyjnych wypowiedziach mówi, że były karykaturą stworzoną na potrzeby telewizji. Twierdzi, że to był żart.

Jednak stawianie takich tez zawsze odbija się na świadomości społecznej i utwierdza w przekonaniu tych, którzy zdanie podzielają.

– Mam nadzieję, że Jeremy jest zadowolony na swojej farmie, uprawiając musztardę i zajadając własne kiełbaski. Nie powinien jednak mieć żadnych złudzeń – choć jego osobowość sceniczna mogła być udawana, szkody, jakie wyrządził w dyskursie publicznym, moim zdaniem, są bardzo realne. Jeśli o mnie chodzi, to jest „prawdziwy” Jeremy Clarkson, czy mu się to podoba, czy nie – komentuje Ryan Coogan, dziennikarz w Independent.

Biomasa i paliwa alternatywne. Czytaj w internecie

Zdjęcie: Amazone Prime

Źródło: The Guardian, Independent

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE