Branża biomasowa jest bardzo konkurencyjna. Wszyscy robimy w gruncie rzeczy to samo i podobnym sprzętem. Trzeba wykazywać się elastycznością i szybkością działania. Można jeść małą łyżką, ale trzeba bardzo szybko nią operować – mówi Przemysław Manikowski, prezes i właściciel Tartaku Manex w Ściechowie, w rozmowie z Lechem Bojarskim z Magazynu Biomasa.
Tartak Manex jest silnie zakorzeniony lokalnie. Widać również, że tworzy go zgrana grupa ludzi – warto wspomnieć choćby o filmiku z dnia ślubu jednego z pracowników, dla którego koledzy przygotowali specjalną bramę przy drodze na wesele, związaną oczywiście z wykonywaną pracą w tartaku. Jak się buduje taki zespół?
Moim planem zawsze było stworzenie zespołu ludzi silnych, gotowych do poświęceń i dążących do celu – swoistej drużyny. Dlaczego? Bo wiem, że bez takich osób nie da się nic osiągnąć. Poza tym staram się wyszukiwać osoby z potencjałem, które można oszlifować jak diamenty. Lubię dawać takim ludziom szansę, dlatego staramy się, aby każdy mógł u nas rozwijać się i stawać specjalistą w swojej dziedzinie.
Pellet i wszystko co musicie o nim wiedzieć
Dzięki temu jesteśmy faktycznie drużyną, możemy wspólnie pisać swoją historię, cieszyć się z sukcesów i dzielić się nimi, ale też być jednością w problemach, których podczas podejmowania nowych wyzwań nie brakuje. Oczywiście wolimy te dobre momenty i dlatego zawsze bardzo je celebrujemy, czego przykładem są np. te wspomniane bramy, które przygotowujemy przy okazji ślubów naszych pracowników – z naszym zespołem, maszynami, na wesoło. Jak już mamy bawić się na weselu – to z pompą, a nie sztampowo.
Tego typu przedsięwzięcia skutkują tym, że mamy już nie tyle zespół pracowników, co Manexową rodzinę, a budowanie tak zgranego zespołu stało się w sumie moim hobby. Na pewno nie bez znaczenia jest to, że jesteśmy mocno lokalni, stąd pochodzi moja rodzina, w tej okolicy mieszka większość pracowników firmy.
Od sprzedawcy drewna kominkowego i opałowego do jednego z największych tartaków w zachodniej Polsce, obsługującego ok. 120 kontrahentów. W ciągu zaledwie kilkunastu lat pana firma przeszła bardzo długą drogę – co umożliwiło jej tak szybki rozwój?
Założyłem firmę w 2009 r., gdy wychodząc z wojska miałem w kieszeni 300 złotych. Zapytałem swojego tatę: co robić? Usłyszałem: idź do pracy, albo zajmij się tym co lubisz robić (w domyśle oczywiście drewnem, bo właściwie działałem w tym odkąd zrobiłem prawo jazdy). Tata zawsze woził drewno do okolicznych tartaków, a ja chętnie mu towarzyszyłem.
Wcześniej w miejscowym tartaku pracowali tato i dziadek, tak więc od dziecka wrastałem w tę branżę. Fascynacja od najmłodszych lat przerodziła się w hobby i biznes. Każdy może mieć marzenia, ale ja miałem coś więcej – wizję, jakieś światełko w tunelu, za którym podążałem. I to zostało mi do dziś – to, co dla innych jest szczytem, dla mnie jest dopiero początkiem wejścia na następną górę.
Zaczynałem od sprzedaży drewna kominkowego, ale ponieważ tartak był dla mnie od dziecka takim drugim podwórkiem, to obserwowałem cały czas proces przetarcia. Działając całe miesiące przy drewnie kominkowym i równolegle budując dom, zostało mi kilka belek. Wykorzystałem je do budowy wiaty, pod którą ustawiłem trak taśmowy pożyczony od kolegi, do momentu (tak sobie żartowaliśmy), w którym zarobię na swój. Trwało to rok, maszynę oddałem, kupiłem własną i w ten sposób Manex zaczął stawać się tartakiem. W 2012 roku przyszła pora na niewielką dotację z urzędu pracy, za którą kupiłem pierwszą wielopiłę. Dołączył pracownik, pierwsze transporty, pojawiła się potrzeba utwardzenia placu i inwestycji w kolejne maszyny. Coś trzeba było robić z odpadami.
Zapraszamy!
Kupiłem pierwszy rębak ciągnikowy i posypały się zrębki biomasy. Kolejne lata to szybki rozwój – zakup ładowarki, ciężarówki, widlaka. I tym samym rozbudowa zakładu na coraz większej powierzchni kosztem ziemi z gospodarstwa taty. Ciągła obserwacja rynku i szybkie dopasowywanie się do klienta spowodowały wzrost liczby zamówień i brak mocy przerobowych w jednym zakładzie. W 2018 r. pojawił się pomysł zakupu drugiego zakładu. Właśnie tego, przy którym się wychowywałem i był naszym podwórkiem.
W 2019 r. rozpoczyna się nowa historia i słynny tartak w Ściechowie staje się Tartakiem Manex. Aby móc się rozwijać w tej branży, trzeba szybko reagować na aktualne potrzeby rynku. Trzeba zbijać palety – zbijamy palety, trzeba produkować biomasę – ruszamy mocno z biomasą. Myślę, że największym atutem mojej firmy jest opieranie się na kilku filarach, nie tylko na tartacznictwie, ale również na biomasie, transporcie, czy sprzedaży drewna okrągłego.
Obecnie to właśnie biomasa jest waszym głównym kierunkiem rozwoju. Skąd pomysł na taki profil produkcji?
Bardzo dużym atutem Manexu jest praca terenowa. Mamy świetnych i wykwalifikowanych operatorów zestawów zrywkowych i pracowników. W lasach działamy liczbą około 40 mocnych osób. Biomasa istniała u nas od początku, bo zawsze mieliśmy do czynienia z pozostałościami z produkcji.
Początkowo przyjeżdżały firmy, które je odbierały, ale z czasem zacząłem myśleć o nich w innych kategoriach. Jednocześnie zacząłem obserwować rynek, duże firmy i bardziej interesować się możliwościami wykorzystania biomasy. Po wizycie na targach Drema w Poznaniu w 2020 r. kupiliśmy rębak stacjonarny.
Iwestycja była trafna i za chwilę pojawiła się druga, większa maszyna. Pozwoliło nam to zwiększyć prdukcję i sprzedaż. Wytwarzaliśmy wtedy ok. 6 tys. mp biomasy w dwóch zakładach. Po szalonym 2022 r. przysła pora na kolejny krok i własny rębak mobilny, który znacząco zwiększył moce produkcyjne, ale również pozwolił ograniczyć koszty wytworzenia zrębki. Zyskaliśmy wiele nowych możliwości i staliśmy się samowystarczalni. Czekając w kolejce na rębak Albacha, umówiliśmy się na spotkanie z dystrybutorem na targach. Na miejscu Ropa Polska zaprezentowała, rębak Wust SMC 812 zabudowany na aucie ciężarowym Volvo, potocznie zwanym „mniejszym bratem” Albacha.
Zakochałem się w tej maszynie od pierwszego wejrzenia i musiałem ją mieć. Formalności trwały do października 2023 r., ale w końcu zostaliśmy właścicielami pierwszego w Polsce rębaka Wust SMC 812, zwanego w lasach Dzikiem z Manexu. Dzisiaj 95% surowca na biomasę pozyskujemy z Lasów Państwowych.
W tzw. międzyczasie wybuchła wojna w Ukrainie i doszło do zawirowań na rynku drewna. Czy te wydarzenia wywarły wpływ na waszą działalność?
W pierwszym odruchu, po wybuchu wojny w Ukrainie, ja i moja drużyna nie zastanawialiśmy się nad naszą działalnością, tylko od razu zabraliśmy się do pomocy. Błyskawicznie zorganizowaliśmy zbiórkę różnych rzeczy, zapakowaliśmy w trzy busy i pojechaliśmy na wschodnią granicę pomagać Ukraińcom. Z czasem oczywiście wróciliśmy wszyscy do swoich obowiązków i życia firmowego.
Bo Manex musi produkować, musi utrzymać ludzi. Sytuacja na rynku paliw i odcięcie węgla spowodowało, że rynek zwrócił się w stronę biomasy, której ceny zaczęły mocno rosnąć. I to był moment, kiedy szybko zaczęliśmy podwajać, a chwilę później potrajać produkcję.
Co pana zdaniem będzie w najbliższym czasie sprzyjać rozwojowi rynku biomasy, a co będzie go hamować?
W 2022 r. na rynku biomasy nagle pojawiło się bardzo dużo nowych firm, które zaczęły produkować pellet, biomasę. W efekcie rynek jest dziś przesycony. Dlatego jestem przekonany, że obecna sytuacja i związany z nią duży spadek cen biomasy, mocno zweryfikują całą branżę. Na rynku pozostaną naprawdę silne przedsiębiorstwa, które mają zróżnicowaną produkcję. I co najmniej drugą silną nogę, na której mogą się oprzeć, kiedy ceny biomasy zniżkują.
Ubiegły rok był pod tym względem stracony. Oczywiście liczymy, że w tym roku nastąpi odbicie, ale musimy po prostu produkować, by realizować umowy. Mało tego, staramy się nawet zwiększać zamówienia, choć to nie jest czas łatwych zysków. Priorytetem jest utrzymać się na rynku i zapewnić pracę zespołowi. Mówię o sobie, że jestem człowiekiem z lasu. Dlatego jestem pewien, że w tej branży i z ludźmi, którymi się otaczam, zawsze sobie poradzę!
Jakie czynniki decydują o przewadze konkurencyjnej na rynku biomasy? Dostępność surowca, szeroka oferta, technologia, automatyzacja produkcji, wykwalifikowana kadra pracownicza, indywidualne podejście do klienta?
Kluczem jest duża elastyczność i to w każdym obszarze działalności. Można popełniać błędy, ważne tylko, żeby wyciągać z nich wnioski. Zamówienia nie biorą się znikąd, same do nas nie przychodzą. Trzeba być cały czas aktywnym, pukać do drzwi, a jak nie otwierają, wchodzić oknem. Na bieżąco badamy rynek i jesteśmy gotowi na nowe rozwiązania technologiczne, żeby zawsze trafnie odpowiedzieć na potrzeby. Posiadamy własny wyspecjalizowany transport, dzięki któremu jesteśmy samowystarczalni. Świadczymy także usługi w transporcie międzynarodowym dla innych firm – to nasz duży atut.
Kolejna sprawa to zdywersyfikowana produkcja. Dlatego nasza oferta to nie tylko biomasa, ale także drewno budowlane, półprodukty do branży ogrodowej jak i palety.
Obecnie Manex to dwie linie produkujące tarcicę, kilka traków taśmowych robiących drewno budowlane, flota transportowa licząca ok. 30 pojazdów dostosowanych do transportu zrębki i drewna, dwa rębaki mobilne i dwa rębaki stacjonarne. Przerabiamy produkcyjnie 50 tys. m3 drewna. Jeśli chodzi o biomasę, to wytwarzamy około 40 tys. mp miesięcznie, co daje ok. 500 samochodów biomasy.
Branża jest dziś bardzo konkurencyjna. Robimy w gruncie rzeczy to samo i podobnym sprzętem. Trzeba wykazywać się elastycznością i szybkością działania. Można jeść małą łyżką, ale trzeba bardzo szybko nią operować. W tych trudnych czasach liczy się przetrwanie i patrzenie do przodu.
W waszej ofercie można znaleźć także „manufakturę drewna”. Co kryje się pod tą nazwą?
Nasza manufaktura to kolejna rzecz, która nas wyróżnia. Bo takich przedmiotów, jakie tutaj wykonujemy, normalnie nie ma w sprzedaży. Mówimy o rzeczach na zamówienie, indywidualnie zaprojektowanych przez klienta. Chcesz mieć szczupaka z drewna – będzie szczupak. Jeśli chcesz ozdabiany mebel – będzie mebel. Chcesz zrobić komuś wyjątkowy prezent z drewna – będzie prezent. Mamy wyspecjalizowanych pracowników, którzy są w stanie wyczarować z drewna dosłownie wszystko – każdą ozdobę, każdy przedmiot, coś czego nie ma w katalogu innych sprzedawców. Bo właśnie taki jest Manex – tartak inny niż wszystkie.
Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Magazyn Biomasa poniżej:
MATERIAŁ SPONSOROWANY
Zdjęcia: Agencja Reklamowa PLUGIN