Czy biogazownie szczytowe mogą odegrać kluczową rolę? Jakie są wady i zalety takiego rozwiązania? Poznajcie opinie naszych ekspertów!

Reklama

Marcin Białek

Prezes Zarządu Biogas System

Zdecydowanie TAK. Biogazownie szczytowe stanowią kluczowy element zrównoważonego rozwoju reagując elastycznie na zmienne zapotrzebowanie na energię elektryczną. Wykorzystując odnawialne źródła, takie jak odpady rolnicze, przyczyniają się do redukcji emisji gazów cieplarnianych i stabilizacji lokalnych sieci energetycznych. W szczególności ostatnia wymieniona cecha ma kluczowe znacznie. Każda biogazownia posiada naturalny magazyn energii w formie biogazu. Co umożliwia jej przyłączenie do sieci energetycznych i pracę wyłącznie wtedy, kiedy fotowoltaika jest mniej efektywna.

Dzięki biogazowniom szczytowym zostanie wyeliminowany problem braku dostępnej mocy przyłączeniowej dla OZE, a magazyny energii mogą efektywnie uzupełniać niestabilne źródła. Dodatkowo praca przy obciążeniu szczytowym zwiększa zyski, dostosowując produkcję energii do popytu i cen.

W okresach niższego popytu biogaz jest magazynowany, by wykorzystać go, gdy ceny wzrosną. Takie podejście wpływa na efektywność sieci i integrację OZE. Korzyści dla lokalnych społeczności są znaczące, w tym tworzenie miejsc pracy i wspieranie zrównoważonego rolnictwa. Inwestycje w biogazownie przynoszą długoterminowe oszczędności i potencjalne przychody ze sprzedaży nadmiaru energii. Podsumowując, biogazownie szczytowe są niezbędne w przyszłościowym systemie energetycznym, oferując korzyści środowiskowe, ekonomiczne i społeczne.


Józef Kowalczyk

Prezes Zarządu Fundacja Euro-Most

Jedną ze składowych rachunków za prąd jest tzw. opłata mocowa. Opłata, która kosztuje konsumentów energii ponad 5 mld zł rocznie wspierając elektrownie węglowe za „gotowość do pracy”. Wsparcia dla biogazowni szczytowych, które mogłyby pełnić tę samą rolę i to za mniejsze pieniądze – nie ma. W Niemczech premię za elastyczność otrzymuje co trzecia biogazownia. W ciągu najbliższych 10 lat Niemcy chcą wszystkie elektrownie zasilane gazem zastąpić biogazowniami. Takimi, które będą pracować w elastycznych godzinach w ciągu doby. My „zachorowaliśmy” na atom. Pierwsza elektrownia atomowa ma powstać za 10-15 lat. Ale jeszcze nikt na świecie nie zbudował takiej elektrowni w planowanym czasie, ani za pieniądze, które planował. My też nie zbudujemy, tym bardziej, że nie mamy ani kadry, ani doświadczenia w tym zakresie, nie mówiąc o finansowaniu.

Ciekawe więc, w jaki sposób zastąpimy w najbliższych latach „gierkowskie 200-megawatowe turbiny”. Turbiny, które mają po 50 lat, a ich dalsza eksploatacja, choćby z uwagi na koszty uprawnień do emisji CO2, nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia. Skoro biogazownie, w tym szczytowe, nie mają siły przebicia w sferach decyzyjnych to może należałoby szukać dla nich sojuszników również tam, gdzie ich pozornie nie ma, a więc wśród zwolenników PV i elektrowni wiatrowych. Biogazownie szczytowe to nie tylko szansa na uzupełnienie deficytu mocy w systemie energetycznym wówczas, gdy nie pracują źródła pogodozależne. Ale też szansa – przy ustabilizowanym systemie – na podłączenie większej liczby instalacji PV i wiatrowych. Może producenci energii z PV i dużych farm wiatrowych, którzy wyraźnie mają większą siłę przebicia pomogą również biogazowniom?


Tomasz Kajdan

Wiceprezes Zarządu Biowatt

Biogazownie szczytowe to modne ostatnio hasło, wynikające po części z zapisów nowelizacji Prawa Energetycznego i promowane przez część branży biogazowej. Sama idea wykorzystania ich do stabilizacji sieci elektroenergetycznej jest zasadna, ważne są jednak szczegóły ekonomiczne. Zwiększenie mocy biogazowni wiąże się z inwestycjami, nie tylko w dodatkową jednostkę kogeneracyjną, ale również w samą instalację biogazową zdolną do wytwarzania większej ilości biogazu.

Sprzedaż energii pochodzącej z biogazu w godzinach, w których nie pracują mniej stabilne źródła OZE (przede wszystkim PV) wiąże się z uzyskiwaniem ceny sprzedaży energii znacznie niższej niż obecne systemy wsparcia (FIT lub FIP).

Czytaj również: Prof. Dach: Moce przyłączeniowe już jutro mogą przestać być problemem

Przy rosnących kosztach produkcji biogazu wynikających jak ze wzrastającej konkurencji o substraty i ogólnym wzroście kosztów, cena sprzedaży energii na wolnym rynku, a tym bardziej w godzinach nocnych lub pozaszczytowych – nie rekompensuje kosztów produkcji tej energii. Aby biogazownie szczytowe mogły skutecznie funkcjonować, cena rynkowa energii el. musiałaby wzrosnąć lub ustawodawca powinien wprowadzić mechanizm dopłaty za produkcję w okresach, gdy jest ona potrzebna do stabilizacji sieci (na kształt rynku mocy).

Biogazownia szczytowa może być rozwiązaniem dla tych instalacji, które nie uzyskały warunków przyłączeniowych na wnioskowanym poziomie i mogą pracować z nominalną mocą przez ograniczoną liczbę godzin, trzeba tylko w każdym przypadku zestawić zyski ze sprzedaży energii z kosztami jej produkcji. Trzeba też zauważyć, że nowelizacja Prawa Energetycznego wprowadziła mechanizmy ograniczania produkcji energii z biogazu przez operatorów energetycznych w sytuacjach nadprodukcji energii, co wiązać się może z koniecznością weryfikacji biznesplanów nowych projektów biogazowych.


Zofia Ossowska

ekspert rynku biogazu

Wszyscy dyskutanci podkreślają, że biogazownie to najbardziej stabilne źródło energii odnawialnej. Jest to zarazem źródło najbardziej sterowalne ze wszystkich OZE. Jednak biogazownia szczytowa wymaga budowy wielokrotnie większych magazynów biogazu oraz zainstalowania silników kogeneracyjnych o przynajmniej dwukrotnie większej mocy, a także dodatkowego silnika kogeneracyjnego o mniejszej mocy, który będzie produkował energię na potrzeby samej biogazowni. Zainstalowanie większych silników jest konieczne, by w krótszym czasie wyprodukować większą ilość energii (tj. w czasie szczytów zapotrzebowania na e.e). Te potrzeby na pewno podniosą i tak już wysokie koszty budowy biogazowni.

Do działalności biogazowni szczytowej niezbędne są również większe zbiorniki, bo trzeba zmagazynować produkowany biogaz – co najmniej na 15 h, a to rodzi zapotrzebowanie na większy teren. Poniesione wydatki może zrekompensować wyższa cena energii osiągana w godzinach szczytu. Może, nie musi, dopóki nie ma obligo giełdowego cena na TGE nie odzwierciedla faktycznej ceny transakcyjnej e.e. Być może cena oferowana w ramach rynku mocy zrekompensuje dodatkowe koszty… Trzeba podkreślić, że biogazownia szczytowa będzie narażona jeszcze na taką ewentualność, że w wyniku dużych spadków zapotrzebowania, szczególnie w weekendy, energia nie zostanie odebrana.

Produkcji biogazu nie da się zatrzymać z godziny na godzinę. W tej sytuacji zostaje jedynie spalanie wyprodukowanego biogazu. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę, że nie będzie możliwości sprzedaży ciepła powstającego w skojarzeniu do obiorców komunalnych, a także przemysłowych.

Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Magazyn Biomasa. Sprawdź poniżej:

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE