Aż 1,5 mld złotych do wzięcia w formie dotacji oraz pożyczek i tylko jeden projekt objęto wsparciem. Dotychczasowy bilans programu NFOŚiGW dedykowanego inwestycjom w biogazownie komunalne jest bardzo skromny. Chętnych nie brakuje, ale eksperci zwracają uwagę, że warunki naboru są trudne do spełnienia. A czas ucieka…

Reklama

Obecnie w Polsce działa zaledwie 10 biogazowni komunalnych. W tym dwie na zbierane selektywnie bioodpady (w Poznaniu i ZUOK „Orli Staw” k. Kalisza). Tymczasem potrzeby są o wiele większe. Dlaczego? Bo bez pełnego wykorzystania zagospodarowania odpadów organicznych poszczególne gminy, jak i cały kraj nie będą w stanie osiągnąć wymaganych poziomów recyklingu. Przypomnijmy, że do 2035 r. powinniśmy poddawać recyklingowi 65% odpadów komunalnych. Aż jedną trzecią z nich stanowią bioodpady. Zatem bez poddania dużej części z nich recyklingowi organicznemu poprzez kompostowanie lub fermentację, osiągnięcie założonych poziomów nie będzie możliwe.

Biogazownie komunalne

Bioodpady to jednak nie tylko problem, z którym trzeba sobie poradzić, ale i szansa, bowiem mogą one stanowić zarazem źródło czystej energii. I właśnie inwestycje takie jak biogazownie pozwalają zagospodarować ten strumień odpadów, produkując biogaz oraz nawóz. Na początku 2023 r. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił program pt. „Rozwój kogeneracji w oparciu o biogaz komunalny”, którego celem jest wsparcie inwestycji dotyczących budowy nowych, rozbudowy lub modernizacji istniejących instalacji fermentacji selektywnie zbieranych bioodpadów komunalnych i wykorzystania uzyskanego biogazu do wytwarzania energii w warunkach wysokosprawnej kogeneracji.

W grę wchodzi wytwarzanie biogazu przede wszystkim z bioodpadów (min. 70%), ale dopuszczalne jest również wykorzystanie komunalnych osadów ściekowych. NFOŚiGW oferuje dofinansowanie i pożyczki ze środków pochodzących z Funduszu Modernizacyjnego, a łączny budżet programu opiewa na 1,5 mld zł. Dofinansowanie w formie dotacji wynosi do 50% kosztów kwalifikowanych, oraz do 100% w przypadku pożyczki. Nabór potrwa tylko do końca czerwca tego roku.

Jedna z nielicznych biogazowni komunalnych na bioodpady działa w ZUOK Orli Staw (zdj. ZUOK Orli Staw)

Bydgoszcz – jedynak ze wsparciem

Pomimo że wnioski w programie można składać już od ponad roku, to jak dotąd (stan na drugą połowę kwietnia 2024 r.) NFOŚiGW podpisał tylko dwie umowy o dofinansowanie – obie z jednym podmiotem. Biogazownię komunalną w ramach programu budować może póki jedynie Międzygminny Kompleks Unieszkodliwiania Odpadów ProNatura w Bydgoszczy, który otrzymał z NFOŚiGW prawie 60 mln zł dofinansowania oraz 63 mln zł w formie pożyczki.

Nowoczesna biogazownia, która zagospodaruje selektywnie zbierane bioodpady z terenu Bydgoszczy i kilkunastu okolicznych gmin przyjmie 45 tys. ton odpadów w ciągu roku, z opcją zwiększenia tego strumienia nawet do 60 tys. ton. Instalacja będzie mogła wyprodukować rocznie 7,6 GWh energii elektrycznej i tyle samo cieplnej. Dodatkowo, biogazownia wytworzy z pofermentu 15 tys. ton nawozu. ProNatura wybrała już inżyniera kontraktu i przygotowuje się do ogłoszenia przetargu w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Cała inwestycja ma być gotowa do końca 2026 r. i na początku 2027 r. zacząć działać pełną parą.

– Od ponad 10 lat inwestujemy w infrastrukturę po to, by zapewnić samowystarczalność w zakresie zagospodarowania odpadów. W 2015 r. zakończyliśmy budowę Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych. Mówiliśmy wtedy odważnie, że Bydgoszcz weszła do tzw. ekstraklasy branżowej, będąc jednym z pierwszych polskich miast, w których udało się „domknąć” system gospodarki odpadami. Od początku tego roku eksploatujemy także jedną z najnowocześniejszych instalacji sortowniczych. Zaś Budowa IRO (Instalacji Recyklingu Organicznego poprzez biofermentację) to nie tylko kolejny kamień milowy rozwoju ProNatury, ale niezwykle ważny element współpracy miasta z gminami ościennymi w ramach Metropolii – mówi Konrad Mikołajski, Prezes Zarządu MKUO ProNatura Sp. z o.o.

Są wnioski, nie ma umów

Co z innymi potencjalnymi inwestorami?

– Są, tylko problemem są warunki, jakie postawiono potencjalnym wnioskodawcom – uważa Andrzej Sobolak z Kancelarii Doradztwa i Zarządzania Odpadami oraz Stowarzyszenia Biorecykling. – Po pierwsze, aby móc starać się o wsparcie należy posiadać decyzję środowiskową, a to już samo w sobie wymaga dużo czasu. Zwykle tego typu inwestycje lokalizowane są bowiem na terenach, które nie są objęte miejscowym planem zagospodarowania, więc cała procedura administracyjna mocno się wydłuża. Po drugie, pewnym problemem może być samo założenie programu, czyli kogeneracja. Inwestorzy, którymi raczej nie będą w tym przypadku samorządy, są zainteresowani nie tyle wytwarzaniem energii, co produkcją i sprzedażą biometanu – dodaje.

Mimo to, według Andrzeja Sobolaka, nie brakuje inwestorów, którzy aktualnie przygotowują swoje wnioski o dofinansowanie w ramach programu Funduszu, aby zdążyć je złożyć do końca czerwca.

– Fundusz powinien już także zacząć rozważać możliwość wydłużenia naboru do końca roku – radzi Sobolak.

Z danych NFOŚiGW wynika, że w programie złożono faktycznie dużo wniosków – w sumie 29 (nie wliczając 2 wniosków ProNatury). Jednak do tej pory, tylko dwa z nich weszły w etap negocjacji, aż 22 kolejne są wciąż rozpatrywane, a 5 oceniono negatywnie i odrzuconych. Oceniane wnioski dotyczą 10 inwestycji i opiewają na łączną kwotę ok. 1 mld zł. Co jeżeli cała pula 1,5 mld zł przewidziana na program nie zostanie wykorzystana?

– Jeśli środki nie zostaną zagospodarowane w ramach programu „Rozwój kogeneracji w oparciu o biogaz komunalny” wracają do ogólnej puli środków dedykowanej Polsce i pozostają do dyspozycji NFOŚiGW na inne programy finansowane ze środków Funduszu Modernizacyjnego – informuje Katarzyna Ważyńska, starszy specjalista z Wydziału Promocji i Komunikacji NFOŚiGW.

Agregat kogeneracyjny w ZUOK „Orli Staw” o mocy elektrycznej i cieplnej 550 kW (zdj. ZUOK Orli Staw)

Trzy grzechy główne

Hanna Marliere, prezeska Green Management Group, firmy zajmującej się m.in. doradztwem inwestycyjnym w obszarze ochrony środowiska, ma zastrzeżenia już do samej idei konkursu, a więc finansowania kogeneracji, bowiem jej zdaniem obecnie powinno się promować rozwijanie biometanowni. Wskazuje też trzy konkretne powody, dla których nabór przebiega bardzo powoli i stanowi wyzwanie dla potencjalnych beneficjentów.

– Pierwsze z nich dotyczy samego typu przedsięwzięcia. Wymóg jest taki, aby poferment stały stabilizować tlenowo. Nie jest to oczywiście wskazanie wprost, że dopuszcza się jedynie budowę instalacji fermentacji suchej, ale po zadaniu pytania w NFOŚiGW, czy można w tym punkcie wpisać „nie dotyczy” uzyskaliśmy odpowiedź, że konkurs obejmuje jedynie instalacje, gdzie wytwarzany jest poferment suchy. Innymi słowy, w zasadzie wskazuje się na typ technologii (bardzo wąski) albo wymusza na wnioskodawcy nieracjonalne czasem decyzje o wydzielaniu z pofermentu płynnego frakcji stałej, tylko po to, żeby spełnić kryteria dostępu do programu – wyjaśnia Hanna Marliere.

Kolejne zastrzeżenie ekspertki dotyczy dokumentów planistycznych:

– Wymaga się przedstawienia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) lub decyzji lokalizacji celu publicznego (LCP). Wykluczono przedłożenie decyzji o warunkach zabudowy, pomimo że jest to decyzja równoległa (tej samej wagi) jak LCP – dziwi się H. Marliere, która zwraca również uwagę, że paradoksalnie w kryteriach punktowych więcej punktów przyznawanych jest instalacjom mniej efektywnym, które więcej energii zużywają na potrzeby własne.

Kiepsko to wszystko wygląda

Nie wiadomo kiedy zapadną ostateczne rozstrzygnięcia i ile faktycznie umów uda się zawrzeć Funduszowi. Niektórzy z potencjalnych beneficjentów narzekają, że już od roku czekają na werdykt i wobec braku decyzji o wsparciu ich planowane inwestycje stoją pod dużym znakiem zapytania.

– Ciągle nie wiemy co z naszym wnioskiem, ocena trwa i trwa, a czas ucieka – słyszymy od jednego z wnioskodawców. – Kryteria oceny są bardzo dziwacznie skonstruowane, jakby w ogóle nie brano pod uwagę, że instalacje mają przede wszystkim rozwiązywać problem zagospodarowania konkretnego strumienia odpadów. Czekając na ocenę tak naprawdę stracimy za chwilę już nie rok, a dwa lata. Kiepsko to wszystko wygląda – podsumowuje.

Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Magazyn Biomasa:

Tekst: Lech Bojarski

Zdjęcie ilustracyjne: ZUOK Orli Staw

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE