Jak projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska z 2 lipca bieżącego roku w sprawie szczegółowych cech jakościowo-wymiarowych drewna energetycznego ocenia przedstawiciel branży biomasowej? O opinię oraz ocenę bieżącej sytuacji w branży biomasowej poprosiliśmy Wojciecha Kościelnego, eksperta branży drzewnej związanego z firmą EP Resources.

Reklama

W Polsce od lat funkcjonują normy (lub też warunki techniczne zmieniane co jakiś czas, i będące tematem niekończących się dyskusji o ich przydatności) określające jakość drewna i tym samym porządkujące jego przydatność dla wykorzystania w poszczególnych sektorach przemysłu drzewnego oraz innych obszarach, nazwijmy to, wytwórczo-bytowych.

Przemysł bazujący na drewnie stanowił przez całe dekady bazę odbiorców surowca, która nie musiała martwić się o jego dostępność. Obecna dyskusja dotycząca tego, co uznać za drewno energetyczne jest efektem zmian wynikających z nowo dostępnych źródeł energii, ale również z potrzeb przemysłu, który nauczył się wykorzystywać ten sam materiał, który jest w kręgu zainteresowania energetyki.

Opublikowanego przez MKiŚ projektu rozporządzenia dot. drewna energetycznego nie popierają organizacje pozarządowe, z którymi resort, w szczególności podsekretarz stanu Mikołaj Dorożała, współpracował przy tworzeniu dokumentu, realizując wszystkie postulaty ww. organizacji, wbrew jakimkolwiek głosom płynącym ze środowisk w dowolny zawodowy (w sensie użytkowania) sposób, związanych z zasobami naturalnymi.

Czy zaproponowany przez MKiŚ projekt zostanie poprawiony pod dyktando NGO-sów, czy lobby energetyczne wywrze nacisk i pełny nieścisłości

dokument ujrzy światło dzienne w zaproponowanym kształcie? Czas pokaże.

Nieścisłości rozporządzenia

Skoro w Polsce mamy normy określające przydatność poszczególnych sortymentów dla odbiorców drewna, dlaczego nie pozostawić całej reszty wolnemu rynkowi? Jeżeli pozwolimy by to koszty transportu i przerobu drewna składały się na decyzję zakupową, może okazać się, że cała reszta jest niepotrzebnym zamieszaniem służącym tylko politycznej grze na emocjach.

W projekcie rozporządzenia użyto bardzo wg mnie nieprecyzyjnego zwrotu „bardziej korzystny gospodarczo sposób”. Ma on sugerować, że spalanie drewna określonego jako „energetyczne” jest mniej wartościowe, niż użycie go do innej produkcji niż elektryczna lub cieplna. Co jednak w sytuacji, gdy poprzez bardziej ekonomiczny sposób rozumie się produkcję energii, np. z uwzględnieniem redukcji CO2? Wszak CO2 to dziś zaklęcie odmienianie przez wszystkie przypadki, a drewno jako odnawialne źródło energii stanowi element zamkniętego obiegu tego związku chemicznego.

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa:

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE