Zrównoważone rolnictwo? Producenci mięsa coraz śmielej wchodzą na rynek biogazu. W dobie rosnących cen energii i obowiązku zagospodarowania odpadów hodowlanych, biogazownia staje się wręcz konieczną inwestycją. Szczególnie dla tych przedsiębiorstw, które budują markę odpowiedzialnego i przyjaznego środowisku pracodawcy. Pionierem tego typu działań jest w Polsce Goodvalley – o planach spółki opowiada dyrektor zarządzający Grzegorz Brodziak.

Goodvalley to jedno z większych w Polsce przedsiębiorstw mięsnych. Firma podkreśla, że we wszystkich obszarach działalności – od zbioru plonów po hodowlę zwierząt i produkcję mięsa – kieruje się troską o środowisko. Wyrazem tego są m.in. biogazownie, w które przedsiębiorstwo konsekwentnie inwestuje od roku 2005. Jak z perspektywy lat ocenia pan zmiany legislacyjne w sektorze biogazu?

Grzegorz Brodziak: Jako pionierzy w polskim sektorze biogazu rolniczego działający od roku 2005 (pierwsza biogazownia w Pawłówku k. Przechlewa) doświadczaliśmy pracy w bardzo różnych warunkach prawnych. Charakterystyczne dla prawie całego okresu było deklarowane przez ustawodawcę wsparcie dla odnawialnych źródeł energii, w tym w szczególności dla biogazowni. W praktyce wyglądało to jednak często inaczej.

Reklama

O ile w 2005 r. w zasadzie brak było uregulowań prawnych dla sektora, to od 2006 r. mogliśmy już produkować w dość stabilnych warunkach prawnych i w oparciu o wprowadzony system wsparcia w postaci zielonych certyfikatów. Perspektywa rozwoju biogazowni wydawała się w tamtym okresie bardzo dobra. W 2009 r. powstał dokument przygotowany przez Ministerstwo Rolnictwa „Kierunki rozwoju biogazowni” przewidujący dynamiczny rozwój tych źródeł energii. Niestety, ta perspektywa drastycznie zmieniła się w roku 2012, a system zielonych certyfikatów przestał z różnych powodów prawidłowo funkcjonować.

W efekcie, aż do połowy 2015 r. wszyscy producenci biogazu przeżywali bardzo trudne chwile, wręcz walcząc o przetrwanie. Wiele rozpoczętych i planowanych inwestycji w instalacje biogazowe nie doszło do skutku.

Dopiero w 2015 i 2016 r. wprowadzono preferencje dla biogazowni rolniczych, w tym system świadectw pochodzenia dla energii pochodzącej z biogazowni rolniczych, tzw. błękitne certyfikaty, oraz minimalną cenę energii z biogazu, która może zostać sprzedana na aukcji. Wynosiła ona 550 zł/MWh i była jednocześnie najwyższą ceną referencyjną w porównaniu do innych technologii. Jednak aukcje zorganizowane dla biogazowni rolniczych i hydroenergetyki, działających na małą skalę, wykazały, że zasady obliczania dopuszczalnej wartości pomocy publicznej dla tych instalacji, jaką może otrzymać wytwórca energii elektrycznej z odnawialnego źródła energii, wymagają od wytwórców skomplikowanych obliczeń.


Wszystko, co musisz wiedzieć o biogazowniach. Kliknij i sprawdź!


Konsekwencją stwierdzenia niezgodności ze stanem faktycznym przekazanych informacji i złożonych oświadczeń, m.in. dotyczących pomocy publicznej, jest zagrożenie obowiązkowego zwrotu pomocy uzyskanej w drodze aukcji.

Nowy system wsparcia przewiduje przejście biogazowni z systemu błękitnych certyfikatów do systemu aukcyjnego lub FIT/FIP, co jest gorszą opcją dla biogazowni rolniczych, gdyż już straciły (od roku 2019) wsparcie w postaci tzw. żółtych certyfikatów.

Rezygnacja z błękitnych certyfikatów będzie kolejnym ciosem dla sektora, gdyż sam system aukcyjny czy też FIT/FIP nie zapewnią wystarczającego wsparcia.

Gdzie widzi pan największe bariery inwestycyjne, jeśli chodzi o sektor biogazu?

Grzegorz Brodziak: W dziedzinie biogazu rolniczego największymi barierami inwestycyjnymi są ciągle niestabilne i nieprecyzyjne przepisy. Zwłaszcza te związane z budową oraz funkcjonowaniem biogazowni rolniczych.

Główną przeszkodą jest chaotyczny system wsparcia. Czyni niemożliwym planowanie i kalkulację zarówno przychodów, jak i kosztów związanych z działalnością biogazowni.

Kolejną komplikacją, która pojawiła się w tym roku, jest wygaśnięcie systemu wsparcia w postaci żółtych certyfikatów. Jak również ogólne przejście z systemu wsparcia kolorowych certyfikatów na systemy aukcyjne albo FIT/ FIP, które oznaczają słabsze wsparcie niż system certyfikatów.

Nowy system wsparcia zakłada migrację biogazowni z systemu błękitnych certyfikatów do systemu aukcyjnego lub FIT/FIP. Który pana zdaniem jest lepszy dla Goodvalley i dlaczego?

Grzegorz Brodziak: Zgodnie z nowymi regulacjami wytwórca nie może dowolnie wybrać systemu wsparcia, do którego chce przystąpić. Do Urzędu Regulacji Energetyki składa się wniosek. Na jego podstawie jest się odpowiednio zakwalifikowanym – albo do systemu aukcyjnego, albo do systemu FIT/FIP. Pomijając tę zależność, system FIT/FIP jest bardziej interesującym systemem. Stała cena zakupu energii w systemach FIT/FIP ma wynosić 90 proc. ceny referencyjnej dla danego typu instalacji.

Całą rozmowę przeczytasz w Magazynie Biomasa (str. 38). Sprawdź poniżej:

Tekst: Jolanta Kamińska
Zdjęcie: Biogastechnik GmbH
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE