Gospodarka odpadami została zrzucona na barki samorządów. Zielona Góra to jedno z wielu miejsc w Polsce, gdzie – jak się okazuje – to zadanie przerosło siły zarządców gminy. Raport NIK wskazał, jaka jest skala problemów Polski z gospodarowaniem odpadami.
Zielona Góra 22 lipca została spowita ciemnym dymem. W Przylepie, dzielnicy tego miasta, doszło do pożaru hali, w której składowano odpady niebezpieczne.
Sprawa trwa nie od dziś
Już klika lat temu prokuratura badała kwestię hali w Przylepie. Pobrane próbki udowodniły, że składowane tam substancje są silnie toksyczne i łatwopalne. Szczególnie szkodliwe działanie wykazują względem układu krwionośnego i serca. Zgoda na przetrzymywanie w hali substancji niebezpiecznych została udzielona jeszcze w 2012 r. przez ówczesnego starostę.
– Hala w Przylepie ma ok. 6 tys. m3 i zapełniona była po sufit beczkami z różnymi substancjami. Jest tam wszystko od przeterminowanych przypraw takich jak cynamon, poprzez odpady laboratoryjne oraz węglowodory silnie toksyczne, lakiery, substancje ropopochodne – wskazała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.
Czytaj też: Sprzątanie ulic polskich miast za pomocą wody z basenów
Zielona Góra po pożarze
Pożar ugaszony został już kolejnego dnia, a w akcji brało udział 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty. Gdy dym opadł, rozpoczęły się badania, których celem jest ustalenie czy i w jakim stopniu doszło do skażenia wód i gleby w okolicy dzielnicy Przylep. Główne zagrożenie wynika nie tylko z toksycznego dymu, jaki mógł osadzić się w okolicy, ale także z zanieczyszczenia pochodzącego z wód popożarowych i pogaśniczych.
Prowadzone w trybie ciągłym od 23 lipca badania wody wykazały, że skażeniu uległa rzeka Gęśnik. Potwierdzono, że znajdują się w niej wysokie zawartości stężeń metali ciężkich, takich jak rtęć, miedź, nikiel, cynk, kadm, ołów, a także węglowodorów aromatycznych oraz węglowodorów ropopochodnych. Woda z tego zbiornika poprzez Łączę i Zimny Potok przedostaje się do Odry. Z tego powodu Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zalecił postawienie zapór. Gęśnik został ogrodzony w trzech punktach. Badania publicznych i prywatnych ujęć wody nie wskazują, aby doszło do skażenia.
Czytaj też: Energia z odpadów komunalnych dla mieszkańców Nysy
Stan polskiego systemu gospodarki odpadami
Jeszcze 6 kwietnia br. NIK upublicznił raport dotyczący gospodarki odpadami, który na swojej stronie zatytułował Śmieciowe bezhołowie, co implikuje, jakie wnioski wysuwają się z tej analizy.
– Nieprawidłowości stwierdzono w 69,2% skontrolowanych spółek komunalnych prowadzących punkty selektywnego zbierania odpadów. Nie przyjmowano od mieszkańców niektórych rodzajów odpadów, magazynowano odpady niebezpieczne niezgodnie z postanowieniami decyzji oraz bez zabezpieczenia przed wyciekiem zanieczyszczeń do gruntu, czy przed działaniem czynników atmosferycznych. Przyjmowano odpady od nieuprawnionych podmiotów, podczas gdy koszty utrzymania punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych pochodziły z opłat ponoszonych przez mieszkańców – czytamy w raporcie na temat analizy przeprowadzonej wśród podmiotów odpowiedzianych za gospodarkę odpadową.
Z analizy wynika, że takie działanie prowadzi do zwiększania kosztów przedsiębiorstw odpadowych. NIK wskazuje nie tylko na błędy ze strony podmiotów gospodarujących odpadami, ale także na nierzetelne kontrole przeprowadzane przez samorządy nad ich funkcjonowaniem. Nieefektywne działania poszczególnych instytucji prowadzi do strat, które wynikają z wielu kosztów.
– Brak skutecznego nadzoru i monitorowania rynku odpadów przez właściwe organy administracji publicznej przyczynia się do rozwoju szarej strefy, którą już w 2016 r. eksperci oszacowali na 7,8 mln Mg różnych rodzajów odpadów, co przekładało się na udział w rynku o wartości 2,7 mld zł. W 2018 r. według wyliczeń ekspertów szara strefa kosztowała państwo rocznie ponad 750 mln zł z tytułu utraconych podatków (VAT, CIT, PIT). NIK w wyniku niniejszej kontroli, na podstawie stwierdzonych nieprawidłowości, m.in. z tytułu niewłaściwego nadzoru organów administracji publicznej nad podmiotami działającymi niezgodnie z prawem, czy braku egzekucji nałożonych kar, ustaliła finansowe rezultaty kontroli łącznie na 639 338 806 zł – podaje raport NIK.
Biomasa w ciepłownictwie i energetyce
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!Zdjęcie: PAP / Lech Muszyński
Źródło: Portal Samorządowy, NIK