Serbia ma potencjał, by stać się największym ośrodkiem wydobycia litu w Europie. Plany rządu dotyczące wydobycia tego cennego metalu mogą spełznąć na niczym, bo obecnie spotykają się z oporem społecznym o ogromnej skali.
Potencjalna kopalnia boru i litu to projekt Rio Tinto, koncernu wydobywczego z brytyjsko-australijskim kapitałem. Obiekt miałby zostać zlokalizowany w Loznicy. Protesty podnoszą przede wszystkim mieszkańcy oraz aktywiści ekologiczni. Niedawne demonstracje przyciągnęły 3 tys. osób sprzeciwiających się powstaniu tego zakładu.
Czytaj też: Kompost jako źródło gazu niezbędnego w przemyśle
Wydobycie litu zarzewiem konfliktu
Rząd Serbii otrzymał pisemne żądanie przyjęcia ustawy zakazującej poszukiwań i wydobycia litu i boru na terenie całego kraju, oznajmił przedstawiciel Ne damo Jadar, czyli prośrodowiskowego ruchu. Serbskie Stowarzyszenie Organizacji Ekologicznych (SEOS) w pełni popiera strajk, jaki ma miejsce w Loznicy. Przedstawiciele protestujących wskazują, że opór ma związek z tym, że przygotowanie miejsca pod projekt spowodowało odwierty toksycznych cieczy. Najbardziej bulwersujący jest nieprzemyślany sposób, w jaki zdecydowano się je zneutralizować. Zostały po prostu przewiezione na teren miejskiego wysypiska odpadów.
– Biolodzy i ekolodzy nie zmienili zdania. Powtarzamy: życie i kopalnia nie mogą współistnieć. Wybieraj, życie albo kopalnia – mówi profesor Ljiljana Tomović z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Belgradzie.
Kopalnie litu opierają się na wydobyciu metodą odkrywkową, która jest bardzo niekorzystna dla środowiska. Zaburza równowagę hydrologiczną, prowadzi do zanieczyszczenia powietrza i powoduje niszczenie siedlisk wielu gatunków roślin i zwierząt. Sebrska odkrywka miałaby objąć obszar 2 tys. ha i wymusić przesiedlenie mieszkańców 28 pobliskich miejscowości.
Projekt został przedstawiony już 2 lata temu, jednak został skutecznie zablokowany przez protestujacych. Obecnie prezydent Serbii deklaruje, że kopalnia powstanie i od 2028 r. rozpocznie wydobycie.
Czytaj też: OZE zastąpi paliwa kopalne do 2050 r. Tak sądzi 36% przedstawicieli branży energetycznej
Paradoks transformacji
Problem kopalni litu obrazuje paradoks, z jakim mierzy się Europa. Bo chce zjeść ciastko i mieć ciastko. Z jednej strony istnieją uzasadnione obawy o oddziaływanie takiego zakładu na środowisko. Z drugiej strony przeprowadzana obecnie transformacja energetyczna bez litu byłaby niemożliwa. Technologie stosowane w produkcji OZE, magazynów energii czy elektromobilności opierają się o ten metal.
Ponadto obecnie rynek pierwiastków ziem rzadkich przejęła Azja, w czym duży udział mają Chiny. Wydobycie litu i innych kluczowych metali odbywa się tam bezustannie i dzieje się to poza wszelką kontrolą nie tylko w zakresie oddziaływania na ekosystem. Często mówi się o tym, że w Chinach wykorzystywana jest niewolnicza praca, przede wszystkim Ujgurów.
Zdjęcie: Shutterstock
Źródło: Balkan Green Energy News, Euronews, Euractiv, Columbia Climate School
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE