Z Bogdanem Warchołem, ekspertem rynku biomasy, o czynnikach determinujących wahania na tym rynku w ostatnich latach, rozmawia Beata Klimczak. 

Reklama

Wydaje się, że musimy porozmawiać o wojnie w Ukrainie. Jej wybuch był jak uderzenie w budowlę z kostek domina. Rynek paliw zaczął się chwiać.

Czytając artykuły, przeglądając Internet i telewizję nie mogę oprzeć się myśli, że obecnie wszystko musi szokować i dosłownie „dawać po oczach”! Bo inaczej nikt nie przeczyta. „Wojna na Ukrainie dobiła energetykę”, „Nielegalny import drewna z Białorusi”, „Pogrzeb branży biomasowej”, „Energetyka w rozpaczy” – nie lubię takich haseł. Rzeczywistość z reguły jest bardziej prozaiczna, a składa się na nią więcej czynników, choć najczęściej to po prostu podaż i popyt. 

Istotne czynniki w biomasie to: ceny uprawnień CO2, ceny świadectw OZE, ceny energii elektrycznej, zmiany w polskim prawie OZE, cenowa polityka drewna w Lasach Państwowych, zapotrzebowanie na surowiec w konkurencyjnych branżach drzewnych (przemysł tartaczny, papierniczy, produkcji płyty wiórowej i produkcji pelletu) oraz uwarunkowania geopolityczne ze wschodnimi sąsiadami.


Instalacje spalające biomasę – jedyna taka mapa w Polsce!


Czyli wojna i jej konsekwencje, z którymi każdy z nas się zetknął, nie są aż tak ważne?

Są ważne. Nie ma co ukrywać, że przez ostatnie dwa lata sporo się działo i mieliśmy istny roller coaster. Przełom roku 2021/ 2022 – Europa i świat powoli stabilizują się po pandemii, z którą zmagaliśmy się od wiosny 2020 r. Ceny głównych surowców energetycznych (ropa, gaz, węgiel) się stabilizują, łańcuchy dostaw dla przemysłu zaczynają znowu normalnie funkcjonować. Co ciekawe, wzrost konsumpcji zaskoczył wszystkich i część przemysłu nie mogła nadążyć z produkcją. Świat i Europa z nadzieją spoglądały w przyszłość i budowały dalekosiężne plany. Nastroje były naprawdę dobre.

Wszystko zmienia agresja Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. Ceny surowców energetycznych oszalały. Gaz i węgiel podrożał o ponad 200%, ceny ropy 50%. Do tego doszły stopniowo wprowadzane embarga i zakazy importu i eksportu dotyczące Rosji i Białorusi. 

Ceny paliw wzrosły, ale czy to była panika, spekulacja, czy po prostu polityka?

Wojna w Ukrainie wywołała, co oczywiste, panikę na rynkach i lawinę wzrostów cen. Najlepszym przykładem są ceny energii elektrycznej na TGE, które w kontraktach (base) na następny rok wzrosły z 380 zł/MWh dla roku 2022 do 1.100 zł/MWh dla roku 2023. Przypominam, że większość energii elektrycznej wytwarzamy z polskiego węgla kamiennego i brunatnego (ok. 65%), w elektrowniach wiatrowych (ok. 20%), a przy wykorzystaniu drogiego gazu (od 5 do 10%) – zatem skąd wzrost prawie trzykrotny? W węglu dla energetyki niewiele się zmieniło (szczególnie w brunatnym). A cała branża energetyczna powoływała się na spotowe ceny węgla i gazu. 

Apogeum psychozy nastąpiło na przełomie 2022 i 2023, kiedy wieszczono ciemne i zimne domy w całej Europie. Pamiętam, bo sam zakupiłem zapas drewna do kominka i sprawdziłem czy stary generator prądu w garażu działa.

Co wówczas działo się z biomasą, która nie jest najpopularniejszym paliwem?

Oczywiście, ceny biomasy również były reakcją na tę sytuację. Oto średnie kwartalne ceny biomasy z ostatnich dwóch lat w ujęciu kwartalnym, które udało mi się odnotować i przeanalizować.

Z pana analizy wynika, że pik nastąpił w IV kwartale pierwszego roku wojny. Ale to zrozumiałe. Zbliżała się zima, a i rynek zaczął odczuwać pierwsze skutki embarga. 

Tak – pierwsze półrocze 2022 było dla rynku biomasy w zasadzie spokojne. Popyt i podaż były zrównoważone, a tania, dobrej jakości zrębka (praktycznie z czystego białoruskiego drewna) w dużych ilościach wjeżdżała do Polski. Ceny CO2 oscylowały w okolicach 85 EUR/t, cena świadectwa pochodzenia OZE w granicach 150 zł/MWh, a węgiel na ARA przekraczał 300 USD/t. Zatem Eldorado! Energetyka mogła zapłacić za biomasę każdą cenę przebijając przemysł drzewny, papierniczy i produkcji płyty. 

Druga połowa 2022 r. to już diametralne zmiany. Zakaz importu z Białorusi zaczyna fizycznie działać, mimo że był wprowadzony już w marcu, utrzymują się ceny CO2 i świadectw OZE. Energetyka nadal może płacić wysokie ceny za biomasę i  płaci. Z drugiej strony rozpędzony po pandemii przemysł drzewny potrzebuje dużych ilości drewna, więc ceny w Lasach Państwowych zaczynają gwałtownie rosnąć. Przekłada się to również na wyższe ceny odpadów pozrębowych, drewna opałowego i odpadów tartacznych jak zrębki, trociny itp. Na domiar wszystkiego, z powodu braku na rynku węgla ludzie rzucili się do zakupu drewna na opał i wszystkiego, co nadawałoby się do palenia. Zatem nic dziwnego, że ceny biomasy poszybowały do poziomu nawet 90 zł/GJ. 

Na początek roku 2023 można zaobserwować studzenie się rynków, a może nawet początki recesji. Zaczyna spadać produkcja w branży drzewnej. Zmniejsza się zapotrzebowanie na drewno. Zaczynają się też reaktywować firmy wytwarzające biomasę z odpadów pozrębowych. Rośnie import drewna z Niemiec. Drewno zaczyna tanieć. Natomiast dla energetyki to najlepszy moment. Ceny biomasy spadają, a CO2 zbliżyły się do granicy 100 EUR/tonę.

W drugiej połowie 2023 r. oznaki spowolnienia w Europie są ewidentne – zapotrzebowanie na drewno spada jeszcze bardziej, co pociąga dalszy spadek jego cen. Z drugiej strony przychody energetyki zaczynają się kurczyć. Spadają ceny węgla, zielonych certyfikatów OZE, COi energii elektrycznej. Zadawano sobie pytanie czy to chwilowe czy już stały trend? Część producentów biomasy, licząc na zmianę koniunktury, zaczyna gromadzić duże ilości biomasy w  magazynach.


Dwa kotły biomasowe – największa inwestycja suwalskiego PECu


Doskonale pamiętamy tych kilka miesięcy, choćby z tego powodu, że „w kosmos” wystrzeliły ceny pelletu drzewnego, a potem spadły. Ten rynek sporo wówczas stracił w kontekście zaufania społecznego. 

To prawda, ale wówczas wiele działo się na całym rynku drzewnym. Niestety, początek roku 2024 to praktycznie kontynuacja scenariusza z końca 2023.  Recesja w przemyśle drzewnym się pogłębia. Drewno sprzedaje się w Lasach Państwowych po cenach wywoławczych. Rośnie import drewna z Niemiec. Ceny CO2spadają do rekordowo niskich poziomów – 55 EUR/tonę. Ceny biomasy spadają w okolice kosztów jej wytworzenia. Ciepła zima zmniejsza zapotrzebowanie, co dodatkowo zwiększa nadwyżkę biomasy i drewna w lasach. Mamy pat, jest nadwyżka biomasy i drewna, a LP nie chcą obniżać ceny, i podobnie energetyka nie chce podwyższyć cen za biomasę. Dodatkowo energetyka musi dokonać remontów kotłów, które były odkładane.

A potem zaczął realizować się scenariusz dość łatwy do przewidzenia.

Bankructwa producentów biomasy, niewykonane umowy na dostawy na rok 2024, kary umowne itp. Bardziej zacięci i przewidujący jakoś przetrwali, bo nie skusili się na głodowe kontrakty na 2024 r. poniżej ceny produkcji.

Ale na jesień i zimę 2024/2025 możemy się spodziewać lekkiego ożywienia w branży drzewnej, z jednoczesnym ograniczeniem pozyskania drewna w Lasach Państwowych. Zatem znowu zabraknie biomasy, a jej ceny poszybują.

Biomasa i paliwa alternatywne. Czytaj w internecie

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE