Znamy daty graniczne, które wyznaczą ścieżki rozwoju carbon capture! Polska jest rozpatrywana jako kraj o ogromnym potencjale w tej kwestii. W ciągu mniej niż dekady sekwestracja dwutlenku węgla stanie się rzeczywistym rozwiązaniem dla energetyki i przemysłu.
23 kwietnia w Poznaniu odbył się pierwszy Kongres carbon capture. Zorganizowane przez Magazyn Biomasa wydarzenie stało się przestrzenią dla rozmów pomiędzy emitentami, dostawcami technologii, politykami, naukowcami i innymi uczestnikami łańcucha dostaw w obszarze CCUS. To pierwsza polska konferencja o tej tematyce. Panel dyskusyjny prowadzony przez Lecha Bojarskiego był przeglądem aktualnego stanu wiedzy i potencjału.
Technologia znana, choć od innej strony
Technologia carbon capture, choć może wydawać się niezwykle futurystyczna, to funkcjonuje już od długiego czasu.
– Sekwestracja dwutlenku węgla jest technologią stosowaną od kilkudziesięciu lat, jednak do tej pory celem było jedynie wytłoczenie resztek węglowodorowe. Na świecie jest około 40 takich instalacji, głównie znajdują się one w USA i Kanadzie – wskazuje Marcin Skowron, wicedyrektor transformacji energetycznej w Air Liquide Polska sp. z o.o.
Wychwyt dwutlenku węgla ma więc nie tylko wymiar ochrony klimatu, ale może pomóc też w wydobyciu resztek ze złóż paliw kopalnych.
Czytaj też: Będzie mapa drogowa dla wychwytu emisji CO2 w Polsce!
Narzućmy tempo rozwoju
Podczas panelu padło pytanie o to, jakie będzie tempo rozwoju tej technologii – czyli kiedy ruszy pierwsza wielkoskalowa instalacja i kiedy może nastąpić pierwsze zatłoczenie na skalę przemysłową.
Już teraz wiemy, że pierwsza instalacja sekwestracji dwutlenku węgla powstanie w cementowni Kujawy zarządzanej przez grupę kapitałową Holcim. Podczas wydarzenia Jolanta Zdunowska, dyrektor techniczny projektów wychwytywania i składowania CO2 w Holcim, powiedziała, że obiekt ruszy w 2028 r. ze względu na uzależnienie od tego, kiedy rozpocznie funkcjonowania gdański HUB. To ten obiekt warunkuje transport dwutlenku węgla na Morze Północne.
– Liczymy, że około roku 2028-2029 powstaną demonstracyjne projekty zatłaczania dwutlenku węgla on-shore. Biorąc pod uwagę uwarunkowania techniczne, społeczne i prawne to nie wierzę, że możliwe będzie składowanie wielkoskalowe w górotworze przed 2032 r. – deklaruje prof. Krzysztof Galos, podsekretarz stanu i główny geolog kraju w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Wciąż brakuje odpowiednich rozwiązań prawnych, ale eksperci wskazali już, gdzie te braki regulacyjne są najbardziej pilne i jak powinno się tę kwestię uzupełnić.
– Jeśli chodzi o kwestie prawne, to jesteśmy w stanie zrobić to wcześniej. Odpowiednie ramy legislacyjne mogą zacząć funkcjonować jeszcze przed 2030 r., jeśli dojdzie do zintensyfikowania prac na nimi – powiedział Piotr Kolasa, radca prawny w kancelarii Polowiec i wspólnicy.
Duże znaczenie ma również wyznaczenie lądowych złóż, które potencjalnie mogą posłużyć do składowania CO2.
– Konieczne jest prowadzenie kilku równoległych analiz warunków złożowych. Dzięki temu najszybciej znajdziemy odpowiednie miejsca dla zatłaczania CO2. Pierwszy polski projekt składowania off-shore mógłby powstać w 2032 r., ale on-shore możliwe jest nawet w 2030 r. – tłumaczy dr inż. Szczepan Polak, principal business developer in łów carbon Solutions w EQUINOR.
Ekspert swoją ocenę oparł o doświadczenie, jakie jego firma posiada w tym obszarze.
– Biorąc pod uwagę możliwości infrastrukturalne i transportowe, pierwsza instalacja wychwytu uruchomiona zostanie w 2028 r., a od około 2030 r. zaczną funkcjonować pilotażowe projekty składowania. Dzięki temu od 2035 r. w Polsce możliwe będzie pełnowymiarowe sekwestrowanie dwutlenku węgla na skalę przemysłową – mówi Marcin Skowron.
Ponadto, zdaniem eksperta, powstanie infrastruktury transgranicznej dla przesyłu CO2, może nastąpić już w 2040 r. To otworzy drogę dla współpracy Polski z innymi państwami w obszarze carbon capture.