Program Czyste Powietrze to fiasko? 11 miesięcy działania i zaledwie ok. 25 tys. rozpatrzonych wniosków, skomplikowana procedura i utrudniony dostęp do informacji. Rządowa wizytówka w walce ze smogiem – to w rzeczywistości fiasko? Na pytania Jolanty Kamińskiej odpowiada Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Krakowski Alarm Smogowy to pierwsza w Polsce oddolna inicjatywa społeczna, której celem jest walka ze smogiem. Ruch powstał kilka lat temu. Czy wcześniej w Polsce nie mieliśmy problemu z niską emisją?

Andrzej Guła z Krakowskiego
Alarmu Smogowego (zdj. Studio Oleszek)

Andrzej Guła: Oczywiście, problem złej jakości powietrza istniał dużo wcześniej, niż powstał Krakowski Alarm Smogowy. Ale to KAS jako jeden z pierwszych rozpoczął w 2012 r. ogólnopolską kampanię antysmogową.

Reklama

Wystartowaliśmy jesienią, kiedy problem niskiej emisji jest szczególnie odczuwalny. U mnie osobiście od jakiegoś czasu rosło wtedy poczucie frustracji związane z fatalnym stanem powietrza w Krakowie i całej Polsce, za którym szło przekonanie, że jedynie ludzie mogą zmienić rzeczywistość.

Ludzie, a nie politycy, którzy bez mocnego nacisku strony społecznej nie są skłonni podejmować niepopularnych reform, takich jak np. wdrażanie uchwał antysmogowych czy standardów emisyjnych dla kotłów. W 2012 r. to wydawało się nieprawdopodobne, a dziś te regulacje istnieją.

Sądzę, że to KAS był katalizatorem zmiany. Przez wiele lat żyliśmy w rzeczywistości, w której firmy produkujące kotły sprzedawały urządzenia na węgiel, drewno czy biomasę nie spełniające żadnych standardów emisyjnych. I takich produktów wprowadzano rocznie na rynek ponad 200 tys. sztuk.

Dzięki KAS i powstającym w ślad za nim stowarzyszeniom antysmogowym w całej Polsce, temat zanieczyszczonego powietrza i jego wpływu na zdrowie i życie Polaków stał się medialny. Czy bez waszej pionierskiej pracy powstałby kilka lat później program „Czyste Powietrze”?

Andrzej Guła: Nie. Gdyby nie zaangażowanie społeczników, ten program by nie powstał. Zmiana, która nastąpiła na przestrzeni tych 7 lat, wynika z tego, że najpierw w Małopolsce, a potem w innych regionach kraju zaczęły działać alarmy smogowe, do których przyłączały się różne inicjatywy i ruchy. Gdyby nie ta potężna siła ludzi, zmiana by nie nastąpiła, a program „Czyste Powietrze” by się nie narodził.

Chcę wyraźnie podkreślić, że KAS nie tylko bił na alarm, ale od początku swojej działalności miał bardzo konkretne postulaty. Nasza recepta na problem niskiej emisji obejmuje trzy obszary: regulacje – pierwszy obszar, mądre programy wsparcia finansowego – drugi obszar, i edukacyjne kampanie społeczne – trzeci obszar. Z tym, że te trzy obszary powinny być realizowane jednocześnie. Sama edukacja, bez polityki regulacyjnej, nic nie da, bo w tych krajach, które miały problem ze złej jakości powietrzem, to regulacje były kołem zamachowym zmian.


Wszystko o programie Czyste Powietrze. Kliknij i sprawdź!


Kuriozum jest przecież sytuacja, w której do obrotu dopuszcza się kopciuchy, a jednocześnie wprowadza się programy dofinansowujące wymianę kotłów. Policzyliśmy kilka lat temu w Małopolsce, że z dotacji na wymianę skorzystało ok. 3 tys. gospodarstw domowych, a w 14 tys. nowych domów zainstalowano urządzenia niespełniające żadnych norm emisyjnych! Jaki jest więc bilans emisyjny tych działań? Mamy przyrost zanieczyszczeń, bo nie odcinamy z rynku tych urządzeń, które już dawno powinny być wyeliminowane. Cieszę się, że w końcu w 2017, 2018 i 2019 regulacje powstały i że rynek zaczyna się zmieniać.

Działania Stowarzyszenia doprowadziły do precedensu: wprowadzenia zakazu palenia paliwami stałymi w Krakowie, które wchodzi w życie we wrześniu tego roku. Nie uważa pan, że to wylanie dziecka z kąpielą? Bo prawo wyklucza możliwość spalania także drewna o niskiej wilgotności czy niskoemisyjnych paliw jak pellet, który w Europie Zachodniej jest promowany jako ekologiczny zamiennik węgla.

Andrzej Guła: KAS nigdy nie postulował ogólnopolskiego zakazu spalania biomasy. W przypadku uchwał antysmogowych dla poszczególnych województw podkreślamy, że konkretne rozwiązania powinny być wdrażane z uwzględnieniem lokalnej specyfiki. W przypadku Krakowa z ekspertyz jednoznacznie wynikało, że wyłącznie całkowity zakaz spalania paliw stałych jest warunkiem koniecznym dla rozwiązania fatalnego stanu powietrza w mieście. Ale tu pod uwagę wzięto także naszą specyfikę: położenie Krakowa w niecce, problem z wentylacją, dużą liczbę dni z ciszą wiatrową. Osobiście uważam, że potencjał biomasy w Polsce jest gigantyczny i lokalnie to paliwo powinno być wykorzystywane jako źródło energii cieplnej. Z tym, że w sposób cywilizowany.

Całą rozmowę przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej (str. 22):

Całe wydanie Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj.

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE