Plecak pełen biogazu? Koncepcja może wydawać się dziwna, jednak jak najbardziej znajduje swoje logiczne uzasadnienie. To produkt skrojony pod rynek afrykański, gdzie biogaz służy do gotowania.
Etiopski start-up
Mogłoby się wydawać, że pomysł jest szalony i trudno aby zyskał na popularności. W rzeczywistości stało się zupełnie inaczej. Plecak z biogazem jest sprzedawany przez etiopską firmę B-Energy, a dystrybucja odbywa się poprzez franczyzobiorców.
Czytaj też: Biogazownia w Krotoszynie pomoże przetwarzać bioodpady
Budowa plecaka jest dość prosta – składa się z dużego worka o pojemności 1000 l, do którego przytwierdzone są dwa paski, pozwalające założyć go na plecy oraz zawór kulowy z przyłączem. Całość ma wymiar 1,6 x 2 m i waży około 4 kg. Prosta konstrukcja ułatwia ewentualne naprawy i pozwala zagwarantować niską, akceptowalną dla każdego cenę.
Plecak, który odmienia Afrykę
Schemat działania także jest nieskomplikowany. Plecak należy podłączyć do kuchenki, aby zasilić ją paliwem gazowym. Sam w sobie nie jest fermentatorem, a jedynie przenosi się do niego wytworzony wcześniej biogaz. Przeprowadzanie procesu fermentacyjnego i wypełnianie plecaka leży po stronie franczyzobiorcy. To on musi posiadać instalację fermentacyjną i napełniać plecak. Worek wciąż pozostaje własnością firmy B-Energy, a po wykorzystaniu jego zawartości, kupujący jedynie wymienia go na wypełniony biogazem.
Czytaj też: Bill Gates inwestuje w przetwarzanie wychwyconego z atmosfery CO2
To praktyczne rozwiązanie przy okazji zapewnia miejsca pracy. BBC opisało historię Zenebech Alemayehu, samotnej matki, która dzięki franczyzie zarabia na utrzymanie siebie i 9-letniego syna. Aby zasilić swój własny zbiornik fermentacyjny, Zenebech odbiera obornik z położonej niedaleko niej farmy mlecznej. Kobieta jest na tyle przedsiębiorcza, że zarabia na gotowaniu posiłków dla miejscowej komendy policji, co dzieje się na kuchence zasilanej właśnie tym biogazem.
Zdjęcie: B-Energy