Będziemy potrzebować coraz więcej energii. Rynek nigdy nie powie „dość już tego rozwoju – pora wyłączać gospodarkę w imię Zielonego Ładu”. Statystki dają jasny przekaz: gdy rośnie PKB lub gdy przybywa mieszkańców, to wzrasta zużycie energii. Ponieważ wszyscy życzymy sobie rozwoju, wzrostu i lepszej przyszłości, to wszyscy musimy dążyć do odpowiedzialnego zwiększania rodzimej produkcji energii.
W ostatnich latach zwiększyliśmy produkcję energii z biomasy – to bardzo dobry kierunek. Biomasa to stabilne i przewidywalne źródło energii. Co więcej, z powodzeniem korzysta ze współpracy z rodzimymi dostawcami. Czyli jest w niej duży potencjał bezpieczeństwa, nawet jeśli globalne perturbacje pokrzyżują plany w innych podsektorach energetyki.
Warto też podkreślić, że energetyka biomasowa tworzy dodatkowe zasoby. Na przykład popioły ze spalania biomasy to świetne źródło fosforu, potasu, wapnia i innych z jakich korzysta się między innymi w rolnictwie. Należy pamiętać, że co roku rolnicy wydają krocie na nawozy mineralne właśnie po to, by dostarczyć wymienione pierwiastki do gleby. To ogromna szansa dla branży biomasy – popioły mogą zaistnieć jako ważny segment rynku nawozowego i zagościć w nim na stałe.
Czytaj również: Co dzieje się w kotle na pellet drzewny, gdy wrzucisz do niego inny opał?
Od dawna pomagam producentom odpadów w przekształcaniu ich w produkty nawozowe. Pracuję w branży od 2008 roku i nadzorowałem pozyskanie wielu decyzji ministra rolnictwa pozwalających wprowadzać produkty nawozowe do obrotu (w 2023 roku aż 19 skutecznie pozyskanych decyzji) i popioły cieszą się rosnącym zainteresowaniem rolników. Popioły to dobry produkt zarówno w postaci „surowej”, jak i w połączeniu z innymi substancjami. Z badań jakie prowadziłem wynika, że w jednej tonie popiołów może znajdować się nawet 10 kg P2O5, 15 kg K2O i 60 kg CaO. To duża wartość i rolnik nie przejdzie obok tego obojętnie. To też pomaga domknąć obieg i zmniejsza import nawozów z odległych lub mało przewidywalnych kierunków.
To ważna informacja, bo pozbywanie się popiołów często stanowi poważny problem dla producentów energii – ze względu na koszty utylizacji, transportu, BDO i inne. I dlatego warto pójść o krok dalej i doprowadzić do tego, by jeszcze na terenie instalacji popiół stał się wartościowym produktem. Dzięki temu można stworzyć ogromne oszczędności finansowe i uwolnić niezliczone godziny poświęcone na sprawozdawczość i kontrole.
Popiół z biomasy
Co zrobić, żeby skorzystać z tej możliwości? Okazuje się, że w wielu przypadkach można to zrobić bez ingerowania w ciąg technologiczny (dzięki czemu sprawa jest niedroga i wolna od uciążliwości administracyjnych). Popiół często okazuje się wartościowym nawozem w postaci „naturalnej”. A skoro tak, to po co cokolwiek zmieniać? Wystarczy wtedy zadbać o pozyskanie decyzji ministra rolnictwa (a wcześniej o pozyskanie opinii państwowych instytutów badawczych), która to obowiązuje na czas nieokreślony. To duża korzyść – wiem z doświadczenia.
Co, jeśli okaże się, że jednak trzeba dokonać zmian w ciągu technologicznym? Wiem, że można sięgnąć po rozwiązania, które wcale „nie rozbijają banku”. Przecież jeśli coś ma być robione dobrze, to musi spinać się ekonomicznie. Najważniejsze jest jednak to, że rolnicy czekają na tego rodzaju produkty. Dlatego skuteczne przeprowadzenie takiego wdrożenia może otworzyć drogę do ogromnych ułatwień w obrocie popiołami ze spalania biomasy i to w sposób bardzo przyjazny ekonomicznie.
Jeśli branża szuka w tym roku sposobu na oszczędności i domykanie obiegu, to zamiana popiołów w produkt nawozowy świetnie się w to wpisuje.
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ? CZYTAJ MAGAZYN BIOMASA!
Tekst: inż. Janek Kolbusz