Marek Kubiak z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego napisał pismo skierowane do Komisarza Unijnego ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusza Wojciechowskiego, w którym apeluje o usunięcie biomasy leśnej z Dyrektywy RED.

Biomasa leśna a RED

Unijna dyrektywa RED reguluje kwestie odnawialnych źródeł energii. Przyjęta w 2018 r. RED II wyznaczyła dla UE nowy cel dotyczący udziału OZE w produkcji energii na 2030 r. Państwa członkowskie zobowiązane zostały do określenia swojego wkładu umożliwiającego osiągnięcie założeń. Zapisy Dyrektywy RED II mają służyć wspieraniu i promowaniu odnawialnych form energii, co stanowi ważny cel unijnej polityki energetycznej. Biomasa pochodzenia leśnego jest ważnym czynnikiem w założeniach dyrektywy. Marek Kubiak z PIGPD zaapelował o usunięcie jej z celów RED i nieuznawanie biomasy leśnej jako OZE.

Reklama

„(…)obecne podejście i nadmierne wspieranie biomasy leśnej prowadzi do zakłóceń na rynku powodujących niekorzystne skutki dla innych, tradycyjnych i bardziej zrównoważonych form wykorzystania drewna (…) Dlatego apelujemy do Pana o wycofanie biomasy leśnej z wliczania jej do unijnego celu w zakresie energii odnawialnej oraz o zaprzestanie jej wspierania.  – czytamy w liście skierowanym do Komisarza Unijnego ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Realizacja unijnych celów bez biomasy leśnej? Czy to możliwe?

Marek Kubiak apeluje o zaprzestanie promowania i wspierania biomasy leśnej przez UE . Zwraca uwagę na szereg problemów, które według niego generuje Dyrektywa RED II, a także planowana nowelizacja jej zapisów. Marek Kubiak wskazuje m.in. na zagrożenie miejsc pracy, rosnącą presję pozyskiwania drewna z lasów, w tym z obszarów objętych programem Natura 2000. Autor listu podważa założenie o korzystnym wpływie biomasy jako ekologicznego źródła energii na klimat. Wskazuje też na wzrost wykorzystania biomasy, jaki przyniosą planowane projekty UE. Zdaniem Marka Kubiaka założenia Unii Europejskiej w obszarze energii odnawialnej mogą zostać zrealizowane bez konieczności wykorzystywania biomasy leśnej.

Nieuznawanie biomasy leśnej jako OZE. Polemika

Z opinią PIGPD polemizuje dr inż. Tomasz Mirowski z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN:

„Apel PIGPD do komisarza Janusza Wojciechowskiego przypomina nawoływanie do zaprzestania połowu ryb oceanicznych przez pryzmat nielegalnych połowów wielorybów, wyłączając z tego zakazu wszelkie „owoce morza”. Przywołany raport JRC z 2021 roku nt. wykorzystania biomasy drzewnej w UE do celów energetycznych porusza istotny komponent mechanizmu bilansowania emisji CO2. Traktowanie biomasy jako „zeroemisyjnej” w miejscu jej spalania przez UE jest uzasadnione tym, że emisje te są już liczone w sektorze LULUCF, jako zmiana zasobów węgla (pierwiastkowego). Takie podejście jest przyjęte przez wytyczne IPCC dla krajowych inwentaryzacji GHG (IPCC 2006, 2019) oraz przez UNFCCC dla rozliczeń w ramach Porozumienia Paryskiego. Uzasadnienie dla tego podejścia obejmuje głównie względy praktyczne i potrzebę uniknięcia podwójnego liczenia emisji.

W raporcie JRC przytoczonym przez PIGPD również czytamy, że istnieją logiczne powody, dla których emisje ze spalania biomasy nie są wliczane do sektora energetycznego. W rzeczywistości, liczenie emisji w sektorze energetycznym, kiedy biomasa jest rzeczywiście spalana, przy jednoczesnym unikaniu podwójnego liczenia z LULUCF byłoby przedsięwzięciem niezwykle trudnym. Trudność ta wynika z faktu, że biomasa spalana do celów energetycznych pochodzi z bardzo różnych i złożonych źródeł: część to drewno pierwotne z biomasy zebranej kilka miesięcy wcześniej (np. gałęzie), część to drewno wtórne powstałe w wyniku przetworzenia drewna zebranego prawdopodobnie kilka lat wcześniej, a część to drewno odpadowe z biomasy zebranej prawdopodobnie kilkadziesiąt lat wcześniej. Ponieważ emisje i pochłanianie zgłaszane i rozliczane w ramach sektora LULUCF opierają się na rocznej zmianie zasobów węgla (lub rocznych przyrostach biomasy minus straty), rozliczanie biomasy leśnej w ramach sektora energetycznego oznaczałoby retrospektywne, a tym samym  nierealistyczne przypisanie spalonej biomasy zebranej w określonych latach ubiegłych oraz odjęcie ex post tej zebranej ilości od rozliczenia w ramach sektora LULUCF, aby uniknąć podwójnego liczenia. Jeśli ktoś przedstawi dowody naukowe, że lasy nie pochłaniają CO2, to kraje UE natychmiast powinny uznać emisje ze spalania biomasy leśnej do bilansu GHG”.


Czytaj też: Linia do produkcji pelletu to doskonała inwestycja!


Głos w dyskusji

Głos w sprawie listu zabrał także Józef Sołtys z PTH INTERMARK:

„Stanowisko PIGPD mnie nie dziwi i jest ono znane od dłuższego czasu. Członkowie Izby chcą, aby drewno było łatwo dostępne i tanie. Musimy tu uwzględnić znany powszechnie fakt, że wartość dodana produktów z drewna wynosi średnio ok. 1050 euro za tonę suchego surowca, podczas gdy wartość surowca drzewnego użytego jako paliwo wynosi ok. 120 euro za tonę. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że spalanie drewna jest dofinansowane, to staje się jasne, że sytuacja członków PIGPD stale się pogarsza. Rosnąca cena drewna pogarsza konkurencyjność ich produktów na rynkach zagranicznych. A trzeba wiedzieć, że Polska jest poważnym eksporterem mebli, które sprzedajemy do 140 krajów. Apel Izby „o wycofanie biomasy leśnej z wliczania jej do unijnego celu w zakresie energii odnawialnej oraz o zaprzestanie jej wspierania” nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego. Musimy przede wszystkim wziąć pod uwagę następujące fakty:  Ze 100 m3 drewna pozyskanego z gospodarki leśnej otrzymuje się średnio:

– 10 m3 kory,

– 15 m3 drobnicy gałęziowej

– 20 m3 odpadów kawałkowych (ścinki, obrzyny)

– 19 m3 trocin i zrębków

– 36 m3 tarcicy ( w tym tylko 20-25m3 produktów z grubizny).

Przedstawicielom Izby chodzi głównie o tę ostatnią pozycję. Trzeba wziąć pod uwagę, że klęski żywiołowe w Polsce i krajach ościennych w poprzednich latach spowodowały, że drewna leśnego pojawiło się na rynku sporo. W Polsce dopuszczono czasowo (do 31.12.br.) możliwość zagospodarowania w energetyce niektórych rodzajów drewna, które można zaliczyć do ostatniej grupy. Rozporządzenie to zostało wykorzystane do zrębkowania drewna lepszego jakościowo z przeznaczeniem go dla energetyki. To spowodowało zwiększenie jego podaży na te cele i miało wpływ na wzrost cen. Na to jeszcze nałożył się wzrost eksportu drewna surowego.

Żądanie Izby o nieuznawanie drewna jako OZE nie ma żadnego uzasadnienia. Doprowadziłoby to do nieuznawania jako OZE także ww. kory, drobnicy gałęziowej, ścinek i obrzynów i trocin, których stanowią prawie 2/3 całości  drewna pozyskiwanego.

Różne źródła szacują, że w Polsce dla energetyki dostępne jest do wykorzystania w energetyce  rocznie ok.:

–  4-6 mln ton biomasy leśnej,

– 2-3 mln ton biomasy z sadownictwa.

Nieuznawanie tej biomasy jako OZE oznaczałoby dużą szkodę dla naszej gospodarki. Zastąpienie przez tę biomasę węgla tylko z samego tytułu opłat za CO2 przyniosłoby budżetowi oszczędności  ok. 2-3 mld zł rocznie. Jeśli nie zużyje się tej biomasy, to ona po prostu zgnije i tak wydzielając CO2.”

Chcesz wiedzieć więcej? Dlatego czytaj Magazyn Biomasa. W internecie za darmo:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE