Biały wywiad to metoda prowadzenia dochodzenia na podstawie ogólnodostępnych danych. To właśnie w ten sposób dziennikarze śledczy trafili na trop omijania sankcji i nielegalnego przemytu drewna oraz pelletu drzewnego z Białorusi do Polski i Litwy. O szczegółach tych działań opowiedział Stanislau Ivashkevich, kierownik Belarusian Investigative Center. Rozmowę przeprowadziła Daria Lisiecka.
Jak przeprowadzacie kontrolę nad sytuacją związaną z drewnem i pelletem drzewnym? Jakie służby pomagają wam w działaniach śledczych? Macie jakieś wparcie ze strony polski? Być może jest to służba celna?
Nasze śledztwo dotyczące przemytu białoruskiego drewna do Litwy i Polski odbyło się przy współpracy z polską Fundacją Reporterów i platformą śledczą SIENA w Litwie. Razem analizowaliśmy anomalie w statystykach i dostrzegliśmy, że wraz z nałożeniem sankcji na białoruskie drewno, eksport z tego kierunku spadł drastycznie, ale jednocześnie znacząco wzrósł import drewna do Polski i Litwy z Kirgistanu i Kazachstanu.
Po przyjrzeniu się oficjalnym statystykom rozpoczęliśmy analizy i badaliśmy czy istnieje realny potencjał dla tak szybkiego rozwoju tego rynku. Wzięliśmy pod uwagę fakt, że Kazachstan i Kirgistan są pokryte lasami w 4-5%. Kazachstan to duży kraj, więc teoretycznie można przyjąć, że posiada wystarczająco drewna na eksport. Przypadek Kirgistanu wydał nam się kompletnie absurdalny. Od tego punktu rozpoczęliśmy analizę przedsiębiorstw i przeprowadzaliśmy wywiady, kontaktując się jako potencjalni klienci. Nasi partnerzy z SIENA mieli szczęście, ponieważ jeden ze sprzedawców drewna przyznał, że kirgiskie w świetle prawa drewno, tak naprawdę pochodzi z Białorusi.
Także prawie nigdy nie otrzymujemy pomocy ze strony żadnych ukrytych źródeł. Nasze działanie opiera się o open-source intelligence (biały wywiad) i dziennikarskie zaangażowane w sięganie do informacji bezpośrednio z rynku.
Czytaj też: Jak działają instytucje, które monitorują przemycane drewno i pellet?
Jak wiele przypadków udało wam się do tej pory zbadać? Czy możecie oszacować ilość i koszt drewna oraz drzewnego pelletu, które zostały przetransportowane z terenu Białorusi?
Na ten moment udało nam się potwierdzić jedynie kilka przypadków, które raczej pokazują pewną tendencję, uwidaczniającą się na podstawie nielogicznych oficjalnych statystyk dotyczących handlu. To jakieś 2-3 przypadki obnażające, że drewno z Kazachstanu i Kirgistanu pochodzi z Białorusi lub przynajmniej jest wysoce prawdopodobne, że pochodzi z Białorusi.
Jeśli podsumuje się oficjalne statystyki, to można przypuszczać, że całe drewno z Kirgistanu i Kazachstanu, które nigdy wcześniej nie było importowane w takich ilościach przed nałożeniem sankcji na Białoruś, rzeczywiście jest białoruskim drewnem. Ogólne wartość przemytu to około kilkadziesiąt mln euro, a zbliżać się może nawet do 100 mln euro.
Pojawiła się także ciekawa zależność – kiedy nasze śledztwo zostało opublikowane, nasi partnerzy ze SIENA otrzymali kilka komentarzy od litewskiego rządu. Tamtejsza władza rzeczywiście podjęła drastyczne środki, aby powstrzymać te dostawy. Widzimy, że od około miesiąca od naszego śledztwa, import drewna z Kirgistanu na Litwę spadł do zera. Jednak kilka miesięcy później zauważyliśmy, że ten wolumen został przetransferowany do Polski. Przed tymi wydarzeniami polski import pozostawał na tym samym poziomie i nagle doszło do wzrostu. Na przestrzeni tych kilka miesięcy obserwujemy, że to ten kraj wchłonął ilość drewna, jaka wcześniej była skupowana przez Litwę.
Mówisz przede wszystkim o Kazachstanie i Kirgistanie. Czy sądzisz, że mogły być także inne kraje zaangażowane w ten proceder?
To był specyficzny przypadek, od którego rozpoczęliśmy śledztwo, aby następnie przejść do kolejnych analiz. Nasze następne badanie dotyczyło tego, jak Uzbekistan jest używany do unikania sankcji na białoruskie nawozy azotowe. Tu ponownie logistyka stojąca za całym procederem wydaje się dość nielogiczna dla standardowego funkcjonowania rynku.
To przykład tego, jak państwa centralnej Azji – a także inne kraje – są wykorzystywane do tego, by unikać sankcji. Na ten moment nie pochyliliśmy się nad demaskowaniem kolejnych państw. Wiadomo jednak, że proceder unikania sankcji i przemycania białoruskich produktów nadal ma miejsce.
Czytaj też: Gdzie kupić dobry pellet? Sprawdź na mapie producentów pelletu
Czy firmy z Polski biorą udział w nielegalnym imporcie białoruskiego pelletu drzewnego?
Można dostrzec przejawy takich działań. Istnieją firmy dokonujące przemytu, należące do białoruskich właścicieli, jednak niektóre z nich są w rękach Polaków. W Warszawie działa firma formalnie zarządzana przez polskiego dyrektora, ale zarejestrowana pod tym samym adresem, co białoruskie przedsiębiorstwo z branży drzewnej. Nie byliśmy w stanie ujawnić omijania sankcji w tym konkretnym przypadku, ale widzimy wzorzec, wedle którego działa kilku importerów – zarówno Białorusinów, jak i Polaków.
Jak przypuszczamy, brak przejrzystości może dotyczyć także niektórych kupujących. Drewno – prawnie pochodzące z Kazachstanu i Kirgistanu – ma zwykle wszystkie potrzebne oznaczenia. Dlatego oficjalnie mogą oni wiedzieć, że podejmują ryzyko i mieć pełną świadomość, że jest wysoce mało prawdopodobne, żeby drewno z Kirgistanu i Kazachstanu – zwłaszcza z Kirgistanu – rzeczywiście eksportowano z tych państw. Jednak są także kupujący o dobrej woli, którzy zwyczajnie otrzymują ofertę z Kirgistanu czy Kazachstanu i widząc, że dokumenty są prawidłowe, kupują je, nie znając stojącego za tym procederu.
Uważasz, że może się pojawiać problem fałszowania certyfikatów dotyczących drewna i pelletu drzewnego?
Uważasz, że może się pojawiać problem fałszowania certyfikatów dotyczących drewna i pelletu drzewnego?
Zdecydowanie tak. Było to szczególnie jasne podczas naszego śledztwa związanego z nawozami azotowymi. Białoruski monopol produkcyjny został poddany sankcjom nałożony przez Unię Europejską, ale pomimo tego eksport nawozów do Polski i Litwy nadal funkcjonował. W tym przypadku byliśmy w stanie udowodnić, że uzbekistańskie pieczęcie nadawane przez lokalny organ standaryzacyjny były stawiane na sfałszowanych dokumentach. W przypadku drewna nie byliśmy w stanie tego udowodnić w 100%. Dopuszczamy prawdopodobieństwo, że drewno jest wywożone przez Eurazję do Kirgistanu i Kazachstanu, a tam ostemplowywane przez lokalne fabryki i przywożone z powrotem, jednak takie działanie nie byłoby logiczne. Podejrzewamy, że – tak jak w przypadku Uzbekistanu – Kazachstan i Kirgistan też podrabiają certyfikaty.
Czytaj też: Certyfikacja biomasy w świetle dyrektywy RED III i nie tylko
Jak sądzisz, jaka jest rola Polski w tych działaniach? Uważasz, że sprawa może mieć wymiar większa niż udało się to odkryć w ostatnim czasie?
Za każdym, razem gdy odkrywamy jakieś nielegalne działanie, w ciągu kilku miesięcy pojawiają się informacje o nowych ogniskach popełniania przestępstw. Naszym problemem wynikającym z działania w oparciu o biały wywiad jest to, że statystyki – np. w Eurostacie – zawsze są publikowane z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Z tego powodu przemytnicy mają przynajmniej dużo czasu, by swobodnie działać, zanim my rozpoczniemy jakiekolwiek śledztwo. Z dużym prawdopodobieństwem mogę ocenić, że jakieś inne działania grup przestępczych mają miejsce właśnie teraz. Tak jak mówiłem wcześniej, import drewna do Polski z Kazachstanu i Kirgistanu trwa, co ma miejsce przy uwzględnieniu dodatkowych ilości, które pojawiały się po opublikowaniu wyników śledztwa dotyczącego Litwy.