2019 rok to duży wzrost zainteresowania klientów automatycznymi kotłami na biomasę, sięgający nawet 30 proc. To, w połączeniu z powszechną presją na wyeliminowanie z rynku „kopciuchów” pozwala zakładać optymistyczny scenariusz rozwoju sektora biomasowych urządzeń grzewczych. O perspektywach rozwoju rynku w rozmowie z Magazynem Biomasa mówi Janusz Starościk ze SPIUG.

2019 to zdecydowany wzrost sprzedaży kotłów na biomasę. Potwierdza to aktualny raport Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG). Epidemia koronawirusa wpływa na branżę, ale nie na wszystkie firmy w takim samym stopniu. O ile mali producenci, którzy do tej pory opierali działalność na bezpośredniej relacji z klientem, odczuli skutki zamknięcia sklepów, hurtowni i centrów grzewczych bardzo dotkliwie, więksi starają się przerzucać większość działań handlowych do internetu. Cięcia kosztów, zastopowanie produkcji, ograniczenie inwestycji, zwolnienia pracowników to realne konsekwencje dla większość przedsiębiorców tego sektora. Jakie są prognozy dla branży w kolejnych miesiącach?

Reklama

Jolanta Kamińska, Magazyn Biomasa: Czy widzi pan tendencję wzrostową jeśli chodzi o kotły na biomasę?

Janusz Starościk, SPIUG: W 2019 roku było widoczne zmniejszenie zainteresowania zakupem kotłów grzewczych na paliwa stałe, głównie za sprawą znacznego spadku zainteresowania kotłami na węgiel i jego pochodne, jednocześnie notowany jest wzrost zainteresowania kotłami automatycznymi na biomasę – na poziomie nawet do 30 proc. Taka jest przynajmniej opinia oficjalnych kanałów dystrybucji. Na podstawie zebranych opinii na rynku, można założyć, że 2019 roku kotły na biomasę stanowiły już 60-65 proc. sprzedanych kotłów w oficjalnym obiegu, co potwierdza utrzymujące się zainteresowanie wykorzystaniem tego rodzaju paliwa na cele grzewcze – dla porównania, w 2017 roku stanowiły tylko ok. 16-20 proc. całego wolumenu sprzedaży, a w 2018 roku ten odsetek wynosił ok. 35-40 proc. Widoczny jest pozytywny trend, jakim jest stale rosnące zainteresowanie kotłami na biomasę w tym szczególnie kotłami na pellet. Równocześnie daje się zauważyć coraz większe zainteresowanie kotłami zgazowującymi kawałki drewna.  Producenci kotłów na paliwa stałe, w sytuacji ograniczania możliwości palenia węglem, przestawiają w coraz bardziej znaczącym stopniu swój profil produkcji na kotły opalane różnymi formami biomasy. Obowiązujące od niedawna rozporządzenie Ministerstwa Rozwoju dot. kotłów na paliwa stałe wywarło znaczący wpływ na kształtowanie się rynku kotłów na paliwa stałe, konsekwentnie zwiększając udział w sprzedaży nowoczesnych urządzeń opalanych biomasą, spełniające najnowsze wymagania Ekoprojektu, chociaż odbywa się to kosztem zmniejszenia całościowego wolumenu zapotrzebowania na kotły na paliwa stałe.


Czytaj także: Ekoprojekt i kotły na paliwa stałe. Z czym to się…pali?


JK: Czy pana zdaniem rynek w kolejnych miesiącach/latach będzie rósł?

JS: Obecnie w sytuacji związanej z konsekwencjami pandemii koronawirusa ciężko przewidzieć jak będzie wyglądała sprzedaż kotłów na biomasę, ale także w ogóle urządzeń grzewczych w Polsce w najbliższym czasie. Raczej zakładam wariant optymistyczny, że totalnej zapaści w gospodarce nie będzie. Trudno w tej sytuacji prognozować co będzie w najbliższych miesiącach. Łatwiej jest założyć rozwój instalacji kotłów na biomasę w perspektywie następnych lat.

Na pewno będzie się zwiększać udział kotłów na biomasę w ogólnej ilości instalowanych kotłów na paliwa stałe. Wymuszają to regulacje wynikające z Ekoprojektu i promowania OZE.

Może warto przypomnieć, że biomasa jest jednym, obok energii słonecznej, energii z otoczenia, geotermii źródłem energii odnawialnej. Z tego tytułu biomasa może liczyć na partycypowanie w różnych instrumentach wsparcia obecnie i w przyszłości, czego beneficjentami będą także producenci kotłów na biomasę. Po ustabilizowaniu się wysokiego udziału kotłów na biomasę w grupie kotłów na paliwa stałe, ich instalacja będzie zależała od zapotrzebowania na te urządzenia. W wyniku działania programów antysmogowych nastąpiło wymuszenie przestawienia produkcji i dystrybucji w kierunku spełnienia przez kotły na paliwa stałe wymogów piątej klasy, jednak patrząc na ogólne wyniki, rynek detaliczny znacznie się zmniejszył. Prawdopodobnie stało się to za udziałem programów dotacyjnych prowadzonych przez jednostki samorządowe. Za zmniejszeniem wolumenu ilościowego, poszła redukcja obrotów uzyskiwanych w tej grupie produktowej, jednak zakładając, że sprzedają się urządzenia bardziej zaawansowane technicznie, oznacza to większy spadek ilości sprzedawanych urządzeń przy mniejszej stracie obrotów. Istnieje obiegowa opinia, że niemożność nabycia tanich urządzeń i wzrost cen kotłów 5. klasy mógł spowodować częściowy przepływ klientów w kierunku kotłów gazowych tam gdzie jest dostęp do sieci gazowej. Taka teoria jest raczej mniej prawdopodobna w wypadku kotłów na biomasę z uwagi na stosunkowo niewielki wolumen obszarów  pozamiejskich z możliwością przyłączenia do sieci gazowych  – raczej dotyczy to obszarów miejskich, gdzie do tej pory wykorzystywane były do ogrzewania tzw. „kopciuchy” które są likwidowane albo przez przyłączenie do miejskiej sieci c.o, lub kotły gazowe, jeżeli oczywiście możliwe jest tego typu przyłącze. Pewnym nowym zjawiskiem jest zastępowanie kotłów na paliwa stałe przez coraz bardziej ekspansywnie wykorzystywane instalacje pomp ciepła na obszarach, które do tej pory zarezerwowane były dla kotłów na paliwa stałe. Są to obszary, gdzie nie ma dostępu ani do miejskiej sieci ciepłowniczej, ani do sieci gazowej, a idealną alternatywą dla kotłów na paliwa stałe może być właśnie pompa ciepła. Niemniej jednak, trudno mi sobie wyobrazić, że w gospodarstwie rolnym gdzie często produktem ubocznym jest biomasa, lub biomasa w różnej postaci jest dostępna w najbliższym otoczeniu, ktoś zrezygnuje z instalacji kotła na biomasę zastępując go innym urządzeniem grzewczych. Zakładając, że w Polsce używanych jest ok. 3 mln kotów na paliwa stałe, niestety, musimy się tutaj opierać na szacunkach ponieważ brak jest wiarygodnych danych z tzw. spisu z natury, widać jak ogromny jest rynek wymian tych urządzeń, zakładając, że w ostatnich latach zainstalowano nawet kilkaset tysięcy takich nowoczesnych kotłów na biomasę. Dlatego kotły na biomasę maja przed sobą jeszcze jasna przyszłość, chociaż trudno zakładać, że będą to ilości liczone w setkach tysięcy urządzeń sprzedawanych rocznie, właśnie z powodu kurczenia się części dotychczasowych obszarów instalacji.

Zdjęcia: Janusz Starościk, Propellets.at

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE