Odsunięcie w czasie inwestycji w każdym z sektorów OZE. Tanie emisje CO 2. Zamrożenie planowanych zakupów i modernizacji przez duże zakłady wytwórcze. Wykorzystanie tanich i łatwo dostępnych paliw kopalnych. Analitycy rynku energetycznego rysują taki oto scenariusz na najbliższe miesiące.
Skutki światowej pandemii koronawirusa mogą zniweczyć plany nie tylko każdego z krajów, ale także Nowego Zielonego Ładu dla Unii Europejskiej. Ale każdy kryzys to także szansa…
Określenie ryzyka dla branży OZE
Najbardziej poszkodowane przez obostrzenia związane z pandemią koronawirusa wydają się sektory energetyki wiatrowej i fotowoltaiki. Główna przyczyna: braki modułów do instalacji, w które zaopatrywano się w Chinach, zamknięcie zakładów produkcyjnych w Europie, problemy transportowe, a także zakazy ograniczające spotkania z potencjalnymi kontrahentami. Problemy te dotykają także producentów biomasy, pelletu czy biogazu.
Jakie ryzyka pojawiają się dla OZE? Jednym z zagrożeń dla szerokich inwestycji w odnawialne źródła energii i czyste technologie są spadające ceny ropy, oleju i gazu. Europa zakończyła rok 2019 z zapełnionymi do ponad 88 proc. magazynami gazu. Utrzymujący się od kilku miesięcy niski popyt na ropę oraz konflikt OPEC – Rosja skutkują tym, że jej cena spadła do mniej niż 20 dolarów za baryłkę. Tymczasowo udało się powstrzymać ten proces – dzięki ograniczeniu dostaw m.in. na rynki wschodnie i europejskie.
Czytaj również: Coraz więcej zielonej energii z małych instalacji OZE
Kolejne decyzje w tej sprawie OPEC podejmować będzie w czerwcu. Ceny węgla w ciągu dwóch miesięcy spadły o 10 dolarów na tonie. Wydaje się więc, że wykorzystanie tanich i dostępnych paliw kopalnych może spowodować, że wstrzymane zostaną inwestycje w OZE. W przypadku biogazu i substratów do biogazowni kluczową rolę może mieć także wieszczona przez wielu susza, która spowoduje wzrost cen kiszonek i ich brak na rynku. Podobne trudności mogą wystąpić z pozyskiwaniem drewna i pozostałości poprodukcyjnych z tartaków oraz zakładów meblarskich, które aktualnie ograniczyły lub zastopowały produkcję.
Koronawirus atakuje OZE
Stąd obawy, że w tym przypadku jednak „cena czyni cuda” i politycy będą starali się przesunąć środki finansowe z zaplanowanych inwestycji z sektora czystych technologii w takie sektory gospodarki, które są szczególnie poszkodowane przez pandemię koronawirusa. W Polsce może to oznaczać np. wsparcie dla górnictwa, które jest w bardzo słabej kondycji. Na hałdach zalega ponad 7 mln ton, a Enea i Tauron na kwiecień nie zamówiły ani tony. Kolejnym zagrożeniem dla inwestycji w OZE są silne wahania cen emisji CO2. W najbardziej wrażliwym momencie spadły one nawet poniżej 15 euro za tonę. Oznaczać to może niższe koszty funkcjonowania wielu zakładów, w tym energetycznych i ciepłowniczych.
Jeszcze jeden aspekt trzeba wziąć pod uwagę, a mianowicie fakt, że konsumenci indywidualni znacznie ograniczają wydatki, obawiając się o przyszłość. Prawdopodobnie może to mieć wpływ na sektor bytowy – zmianę preferencji zakupowych, w tym rezygnację np. z zakupu nowego, biomasowego kotła, paneli fotowoltaicznych czy termomodernizacji w ogóle. W Polsce w tym zakresie wsparcie oferują specjalne programy rządowe.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!