Unijni decydenci pochylą się nad kwestią powodującą setki tysięcy zgonów każdego roku na terenie Starego Kontynentu. Chcą wdrożyć przepisy, które poprawią jakość powietrza w Europie. Osiągnięcie tego celu odbędzie się na drodze zmian w dyrektywie AAQD, m.in. poprzez zaostrzenie zawartych w niej norm zanieczyszczeń.

Reklama

Porozumienie na rzecz zdrowia

Rada UE, Parlament i Komisja Europejska 20 lutego zawarły wstępne porozumienie w sprawie wdrożenia lepszych standardów jakości powietrza w całej UE. Będzie to korespondować z celem osiągnięcia zeroemisyjności do 2050 r. oraz z zaleceniami WHO.


Czytaj dalej: Co przedsiębiorstwa energetyczne zrobiły by osiągnąć efektywność energetyczną w ciepłownictwie? Do jutra URE czeka na sprawozdania.


– Dla UE zdrowie obywateli jest priorytetem. Udowodniliśmy to dzisiaj zawierając kluczowe porozumienie, które przyczyni się do osiągnięcia unijnych ambicji zerowej emisji do 2050 r. Nowe przepisy radykalnie poprawią jakość powietrza, którym oddychamy i pomogą nam skutecznie walczyć z zanieczyszczeniem, ograniczając w ten sposób liczbę przedwczesnych zgonów i ryzyko zdrowotne – powiedział Alain Maron, minister rządu Regionu Stołecznego Brukseli odpowiedzialny za zmiany klimatyczne, środowisko, energię i demokrację partycypacyjną.

Nowa jakość powietrza w Europie

Zmieniona dyrektywa obejmuje szereg substancji zanieczyszczających powietrze, w tym drobne cząstki i cząstki stałe (PM2,5 i PM10), dwutlenek azotu (NO2), dwutlenek siarki (SO2), benzo(a)piren, arsen, ołów i nikiel oraz ustala specyficzne standardy dla każdego z nich. Przepisy będą okresowo rewidowane, więc dopuszczalne normy mogą ulegać zmianie na przestrzeni czasu. Na ten moment roczne wartości dopuszczalne dla substancji zanieczyszczających o największym udokumentowanym wpływie na zdrowie człowieka, czyli PM2,5 i NO2, zostaną obniżone odpowiednio z 25 µg/m3 do 10 µg/m3 i z 40 µg/m3 do 20 µg/m3.

Docelowo wyznaczone na nowo normy stężeń muszą zostać osiągnięte już w 2030 r. Istnieje jednak możliwość przedłużenia terminu do 2035 lub 2040 r., jeżeli dane państwo członkowskie z powodów specyficznego położenia czy klimatu nie będzie w stanie dokonać tego w założonym czasie. Nie oznacza to jednak, że wdrożenie norm można przeciągać bez końca. Państwo decydujące się na ten krok musi wyznaczyć plan dla regionu, w którym utrzymują się zanieczyszczenia. Możliwe nawet, że konieczne będzie zastosowanie krótkotrwałych środków awaryjnych, jak ograniczenie ruchu drogowego czy wstrzymanie prac budowlanych. Takie działania będą podejmowane w skrajnych sytuacjach, gdy jakość powietrza osiągnie wartości niebezpieczne dla ludzkiego życia i zdrowia.


Czytaj też: Kopciuchy na Mazowszu są nielegalne od roku. Ile wciąż zatruwa powietrze w stolicy i okolicach?


Nowy kształt dyrektywy będzie dawał narzędzia także obywatelom do tego, by mogli dochodzić roszczeń w związku z zaniedbaniami w zakresie wdrażania norm jakościowych. Możliwe będzie wystąpienie o odszkodowanie, jeżeli zanieczyszczenia powietrza doprowadziły do uszczerbku na zdrowiu obywatela.

Dyrektywa wciąż czeka na formalne przyjęcie, dopiero po 20 dniach od jej opublikowania w unijnym Dzienniku Urzędowym przepisy staną się wiążące.

Biomasa i paliwa alternatywne. Czytaj w internecie

Zdjęcie: Freepik/Drazen Zigic

Źródło: Rada Europejska | Rada Unii Europejskiej

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE