Trzy lata temu Port Gdańsk przeładował ponad 36 tys. ton biomasy. Port Świnoujście ponad 76 tys. ton. Obecnie ilości te są szczątkowe. W niektórych regionach kraju cena biomasy od września 2021 do stycznia 2022 r. wzrosła o ponad 70% – alarmują ciepłownicy.

Reklama

Pandemia SARS-CoV-2, czasowe wstrzymanie produkcji, wzrost cen paliw i rosnące na nie zapotrzebowanie. A wreszcie sytuacja na Wschodzie, w tym na granicy z Białorusią. To zdecydowanie najważniejsze czynniki, które w ostatnich miesiącach wpłynęły na ograniczoną dostępność biomasy w Polsce i wzrost cen.

W ciągu ostatnich lat zmieniły się kierunki importu biomasy. Dekadę temu Port Gdańsk szczycił się przeładunkiem100 tys. ton wskazując to paliwo.

– Według systemu w 2020 oraz 2021 r. nie było przeładunków biomasy w Porcie Gdańsk – informuje Aneta Urbanowicz z Biura Prasowego Portu.

Import biomasy zmienił szlaki

Także w Porcie Świnoujście jeszcze niedawno planowano wielkie przeładunki.

– W ostatnich latach obsługa biomasy była na niskim poziomie. Wyjątkiem był rok 2019 gdzie obsługiwaliśmy ładunek pelletu drzewnego dla klienta zagranicznego (towar w tranzycie) – przyznaje Łukasz Przyszlak, dyrektor handlowy OT Port Świnoujście. – Niemniej jednak, jako uczestnik obiegu surowców energetycznych obserwujemy silne zawirowania w dostępie podstawowego surowca, czyli węgla, i liczymy na zmianę trendu w obsłudze biomasy. Nasz port jest doskonałym miejscem na obsługę dużych wolumenów.

Magazyny przygotowane są do obsługi biomasy wymagającej składowania pod dachem: pellety, wytłoki itp. Łączna pojemność wynosi ok. 90 tys. ton. Z magazynów możliwy jest załadunek na auta, barki oraz na wagony. Łączna przepustowość roczna wynosi ok. 900 tys. ton.

– Ponadto posiadamy utwardzone place składowe o powierzchni 20 tys. m2, kolejne 10 tys. m2 dostępne będzie w drugiej połowie 2022 r. Na placach otwartych można składować biomasę niewrażliwą na warunki atmosferyczne takie jak łupiny, zrębki itp – dodaje Łukasz Przyszlak.

Niestety, potencjał portów nie jest wykorzystany. Nastąpiło przemodelowanie rynku. Szerokim strumieniem biomasa zaczęła płynąć, a raczej przyjeżdżać ze Wschodu.

– Jako że zlokalizowani jesteśmy w północno- wschodniej Polsce to jeszcze kilka miesięcytemu to ja przebierałem w dostawcach zrębki. Połowa z nich oferowała produkt z Białorusi. Zaostrzająca się sytuacja polityczna spowodowała, że z rynku zniknęła połowa towaru. Dostawcy windują ceny, nie ma możliwości podpisania umów długoterminowych, bo oni sami nie wiedzą, co będzie za miesiąc czy pół roku. Do listopada 2021 r. płaciliśmy 17-18 zł za GJ, a obecnie cena dochodzi do 30 zł za GJ – mówi Radosław Żegalski, prezes zarządu MPEC Sp. z o.o. Łomża.

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: pixabay.com
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE