Tauron zapowiedział, że przyszłość widzi w wietrze i gazie, i nie zakłada wzrostu produkcji energii z biomasy. PGE, najmocniejszy gracz energetyki, także inwestuje w inne źródła. Na biomasę jednak otwiera się szeroko ciepłownictwo. Dane URE, które wskazują, że instalacji ciepłowniczych na to paliwo w 2020 r. było 52, już przestają być aktualne.


REKLAMA

Reklama

Energia w Polsce

Podsumowania 2020 roku w energetyce wskazują duży spadek zużycia energii elektrycznej. Znacznie mniej wyprodukowano jej z węgla. Swój udział w miksie energetycznym zwiększyły OZE, w tym biomasa. Coraz częściej sięga po nią ciepłownictwo. Jest jego „zielonym kołem ratunkowym” przed kosztami związanymi z ETS.

W 2020 r. z 70 do 65 proc. zmalał udział mocy osiąganych elektrowni na węgiel brunatny i kamienny. Jak wskazuje Raport Forum Energii „Transformacja energetyczna w Polsce. Edycja 2021” jest to efektem budowy nowych jednostek gazowych oraz źródeł odnawialnych. A te stanową ponad 24 proc. mocy (12,4GW).

Nie jest zaskoczeniem, że największą dynamikę wzrostu spośród OZE odnotowała fotowoltaika, która dostarczyła o 176 proc. energii więcej niż rok wcześniej. Drugą lokatę w rankingu OZE zajęła biomasa – współspalana z węglem. Wzrost produkcji energii z biomasy szacowany jest na ok. 20 proc. Ze współspalania otrzymaliśmy 2,2 TWh energii elektrycznej. Warto wspomnieć, że na trzecim miejscu pod względem wzrostu klasyfikują się biogazownie, które wyprodukowały o 10 proc. energii więcej niż w 2019 r., czyli ok. 1,2 TWh.


Fotowoltaika i wszystko, co musisz o niej wiedzieć!


Niestety, nie możemy głosić peanów na temat produkcji bloków opalanych biomasą. Owszem, zanotowały wzrost produkcji, ale zaledwie o 3 proc., czyli do 4,8 TWh. Rok 2020 to już historia. Z danych Urzędu Regulacji Energetyki z 1 marca 2021 r. wynika, że w 2020 r. moc zainstalowana OZE wynosiła 9 979, 176 MW, w tym ze źródeł biomasowych 1 512, 885 MW. W tym czasie „królowały” fotowoltaika (887,434 MW) i wiatrówka (6 347,111 MW). Dla porównania – jeśli chodzi o ilość uzyskanej energii, to z wiatru pozyskano 1 290 tys. MWh, ze słońca 68 700 MWh, a z biomasy 164 tys. MWh.

Wniosek jest taki, że wiatraki pracowały z pełną mocą ok. 29 proc. czasu w miesiącu, fotowoltaika – 2,60 proc., a biomasa 15 proc. Jak twierdzą eksperci, gdyby wykorzystać „tylko” w 85 proc. istniejące moce instalacji na biomasę, to dałyby one ok. 950 GWh i pozwoliłyby na zaoszczędzenie opłat za CO2 w wysokości ok. 130 mln zł (czytaj szerzej na str. 18 „Biomasa a transformacja energetyczna w Polsce” – całe wydanie znajdziesz pod tekstem). Tyle liczby i teoria, od której praktyka wielce się różni.

Pogoda nie dla biomasy?

Już sam początek 2021 r. dla dostawców biomasy okazał się bardzo ciekawy. Kiedy o sobie przypomniała zima zaczęły się problemy producentów i traderów biomasy. Mróz i śnieg skutecznie przeszkadzały w pozyskiwaniu surowca. W niektórych zakładach stanęły maszyny. Przyczynami były m.in. przerwy w dostawie prądu spowodowane awariami, ale też bardziej prozaiczne, jak trudności z dotarciem do zakładów, czy z transportem biomasy.

Warto wspomnieć, że w tym czasie w Niemczech, w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na energię elektryczną, kilkakrotnie wznawiano pracę wygaszonej w styczniu 2021 r. elektrowni węglowej Heyden. W ciągu dwóch miesięcy uruchamiana była sześciokrotnie! Przyczyną było zjawisko określane mianem Dunkelflaute – czyli słońce za chmurami, a wiatr nie wieje. Skutek był taki, że w niemieckim systemie energetycznym zabrakło mocy – z OZE tak dominujących również u nas.

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:


Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: Veolia Energia Polska
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE