Dzięki programowi ,,Czyste Powietrze” w latach 2018-2024 wymieniono jedną trzecią „kopciuchów” w Polsce. Zeszłoroczne wstrzymanie naborów i gruntowne zmiany programu doprowadziły do drastycznego spadku liczby składanych wniosków. Jeśli ta tendencja będzie się utrzymywać na obecnym poziomie, to pełna modernizacja źródeł grzewczych potrwa 40 lat.
600 mln zł nadużyć, nadmierna biurokracja, przestoje w wypłatach środków i rozpatrywaniu wniosków, niespójne interpretacje przepisów przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To te piętrzące się problemy spowodowały wstrzymanie programu „Czyste Powietrze”.
Od 22 listopada 2024 r. do 31 marca br. trwały prace, które miały usunąć patologie.
Tak źle jeszcze nie było
2024 r. był rekordowy w historii programu „Czyste Powietrze”. Złożono wtedy 270 tys. wniosków o dofinansowanie. Po ponownym uruchomieniu ich liczba spadła o 85%.
– Od momentu uruchomienia nowej odsłony programu „Czyste Powietrze” (31 marca 2025 r. – przyp. red.) do 11 lipca 2025 r. złożono 14 448 gotowych wniosków na łączną kwotę 815 mln zł. Dodatkowo w systemie znajduje się ponad 15 tys. wniosków roboczych, które są w trakcie uzupełniania, m.in. o audyt energetyczny – informuje biuro prasowe NFOŚiGW.
Zdaniem Polskiego Alarmu Smogowego te liczby oznaczają zapaść. Jeszcze przed wstrzymaniem wniosków stowarzyszenie wskazywało, że takie nagłe wyłączenie programu to błąd. Dziś musi się on zmierzyć także z ogromnym kryzysem wizerunkowym.
Postulaty IGU OZE – jak powinien wyglądać program „Czyste Powietrze”?
- Natychmiastowe kontrole pomp ciepła, które trafiały do programu od czerwca 2024 r. na podstawie znaków jakości EHPA Q, Keymark, Eurovent i zniknęły z niego 1 stycznia 2025 r. Do dziś nikt nie poniósł konsekwencji za dopuszczenie tych urządzeń. Dotacje wypłacono, a beneficjenci zostali z problemem.
- Transparentna lista wykonawców, na wzór listy ZUM. Nie może być tak, że rząd rozdziela miliardy złotych, a nie weryfikuje, kto montuje te urządzenia. Brak kwalifikacji, brak ubezpieczeń, brak odpowiedzialności – to się musi skończyć.
- Koniec fikcji doradczej. Dziś doradcami bywają osoby, które z góry odradzają kotły na pellet czy drewno. Takie działania to jawna manipulacja. To nie są doradcy – to przedstawiciele określonych grup interesów.
- Realne wsparcie dla polskiej gospodarki. Polska powinna premiować w programach dotacyjnych lokalne technologie. To nie tylko bezpieczeństwo energetyczne i miejsca pracy – to także gwarancja jakości i stabilnego rozwoju branży. Bez tego będziemy wciąż skazani na import i zależni od zewnętrznych dostawców.
– Zaufanie do programu spadło do poziomu krytycznego – z sondażu przeprowadzonego na zlecenie IGU OZE wynika, że tylko 7% badanych wierzy w zasadność i regulacje programu „Czyste Powietrze”. To nie jest przypadek. Beneficjentów pozostawiono bez ochrony – z urządzeniami, które nie spełniają parametrów, z instalatorami bez kwalifikacji i z doradcami, którzy często pełnią rolę lobbystów, a nie rzeczowych ekspertów – mówi dr Adam Nocoń, prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE.
Zarzutem podnoszonym względem NFOŚiGW jest chociażby fakt, że przy ogłoszeniu „remontu” prowadzono narrację skupioną na nadużyciach. Jak podaje PAS – takie sytuacje, dotyczące mniej niż 1% beneficjentów, zaczęły być mocno nagłaśniane i rzutowały na opinię o całym programie.
NFOŚiGW broni się twierdząc, że program wraz z nową odsłoną, zmienił także swoje cele.
Cały artykuł przeczytasz w magazynie Rynek Pelletu:
Tekst: Daria Lisiecka
Zdjęcie: Shutterstock