Przez wiele lat biometan był zapomnianym OZE, ale w końcu nadchodzą zmiany, które uwolnią potencjał tego sektora. O tym, co dobrego dla rynku wydarzyło się w ostatnich latach opowiedziała Sylwia Koch-Kopyszko, ekspertka ze stowarzyszenia Zielony Gaz dla Klimatu, w rozmowie z Darią Lisiecką.

Reklama

Jak pani ocenia nowelizację ustawy o OZE i tzw. ustawę wiatrakową? Czy nowe przepisy odpowiadają na potrzeby branży?

Obie wspomniane ustawy to długo oczekiwane kroki w kierunku odblokowania potencjału biometanu w Polsce. Włączenie biometanu do systemu aukcyjnego oraz umożliwienie jego przesyłu przez sieci gazowe i gazociągi bezpośrednie stanowią istotne ułatwienia dla inwestorów. Ponadto biometanownie objęto przepisami Prawa budowlanego, co dotychczas dotyczyło tylko biogazu i biogazu rolniczego.
Ma to zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo techniczno- budowlane.

Nowe przepisy są krokiem w dobrym kierunku, ale ich skuteczność będzie zależeć od szczegółowych rozporządzeń wykonawczych oraz praktycznego wdrożenia.


Kongres Biogazu – zarejestruj się!


Wśród inwestorów pewne uzasadnione obawy budzi system aukcyjny. Ryzyko związane z niestabilnymi kosztami eksploatacyjnymi oraz karami za niedostarczenie deklarowanych ilości biometanu może wpłynąć na rentowność nowych projektów.

Ta niepewność inwestorów jest mocno widoczna. Od 10 lat trwają prace nad powstaniem rynku biometanu, a jedyny efekt to instalacja badawcza (biometanownia w Brodach – przyp. red.), która w dodatku nie uzyskała zgody na zatłaczanie biometanu do sieci. Moim zdaniem, nawet gdyby była to kwestia zaangażowania dodatkowych środków publicznych, byłaby to ważna i potrzebna inwestycja. Pokazałaby wszystkim tym, którzy obawiają się nowego gazu w sieciach, że jednak się da! Niestety, nie udało się tego osiągnąć, bo koszty i fakt, że przyłącze będzie udostępnione dopiero za kilka lat zamknęły tę możliwość.

W Polsce rośnie świadomość w zakresie komunikacji z lokalną społecznością, co ważne jest nie tylko dla danej inwestycji, ale też dla wszystkich innych planowanych lub już realizowanych

Czy Polska jest gotowa na biometan? Na co czekają inwestorzy?

Polska posiada znaczący potencjał w zakresie produkcji biometanu, szacowany na około 8 mld m³ rocznie. Dysponujemy odpowiednią bazą surowcową oraz doświadczeniem w eksploatacji biogazowni. Ponadto już za chwilę wprowadzona zostanie możliwości przesyłu biometanu gazociągami bezpośrednimi, a odnawialny gaz obejmie system aukcyjny.

Obecnie, biurokracja i niepewność regulacyjna stanowią główne bariery dla rozwoju sektora. Inwestorzy oczekują uproszczenia procedur administracyjnych, stabilnych ram prawnych oraz jasnych mechanizmów wsparcia finansowego. To mądrzy ludzie, rozumiejący jak realizować duże projekty. Moc biometanowni mieści się w przedziale 2,5-7 MW eq. Musi być tak duża, bo część energii zużywana jest na potrzeby własne instalacji, zapewniając energię elektryczną i cieplną. Większe instalacje mają większe potrzeby. To sprawia, że wybór lokalizacji ma ogromne znaczenie, zarówno pod kątem akceptacji społecznej i samorządowej, jak i logistyki oraz potencjału substratów i wywozu pofermentu.

W gruncie rzeczy rynek biometanu zaczyna się kształtować. Obecnie w Polsce prowadzonych jest blisko 100 takich projektów. Niektóre z nich posiadają już pozwolenia na budowę, lecz inwestorzy liczą na pozyskanie choćby częściowego wsparcia finansowego w postaci dotacji czy też kredytu preferencyjnego. I tutaj wielkie nadzieje są pokładane w NFOŚiGW, który już nie raz udowodnił, że wspiera rozwój inwestycji sprzyjających środowisku poprzez swoje programy. Było wsparcie dla biogazu, liczymy na wsparcie dla biometanu.

Legislacja, bariery administracyjne, finansowanie – to problemy, o których mówi się od lat w kontekście branży. Jakie obszary poza nimi wymagają pracy?

Jednym z problemów, który widzę – poza kosztami inwestycji – jest trudność w zrozumieniu przepisów dotyczących specyfiki biometanu. Jednym z najważniejszych jest wymóg spełniania zasady zrównoważonego rozwoju, o którym mówi załącznik 9 do Dyrektywy RED II. Biometan na sorgo, czy na kukurydzy jest po prostu nieatrakcyjny. Najważniejsze według tego załącznika są te odpady rolne, które nasi zachodni sąsiedzi tak chętnie wywożą do siebie, czyli obornik, gnojowica czy pomiot. A żeby w ogóle instalacja była akceptowana przez kupujących biometan, musi być certyfikowana przez stronę trzecią, która współpracuje w ramach systemów certyfikujących biometan według kategorii zrównoważonego rozwoju. Wymaga to dużej wiedzy nie tylko o tym, jak przygotować i prowadzić fermentację substratów, ale także jaki towar dobrać w odpowiednich i powtarzalnych ilościach.

Inwestorzy oczekują też większej edukacji społeczeństwa. Ludzie muszą zrozumieć jak potrzebne są instalacje, które mogą eliminować miliony ton odpadów rocznie i przyczyniać się do zmian w systemie gospodarki odpadami, a także w przetwarzaniu obornika, gnojowicy w bardzo dobre nawozy organiczne.

Ponadto inwestorzy potrzebują rozwiązań, które przyspieszą cały proces. Na pewno pomogłaby możliwość uzyskania statusu inwestycji celu publicznego. Proces administracyjny dla jednego projektu biometanowni może trwać ponad 3 lata. Następnie budowa instalacji, przyłączenia oraz uruchomienie to kolejny rok czy nawet 2 lata. Niestety, specustawa biogazowa nie została do końca zrozumiana przez jednostki odpowiedzialne za wydawanie decyzji. Pamiętajmy też, że ogranicza się ona jedynie do rolników, co w zakresie biogazu ma duży sens, ale w przypadku bardzo kosztownych instalacji biometanowych już nie powinno być takiego ograniczenia.

Całą rozmowę przeczytasz w magazynie Rynek Biogazu i Biometanu:

Tekst: Daria Lisiecka
Zdjęcie: Janusz Świdurski

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE