Po mijającym właśnie tysięcznym dniu inwazji Rosji na Ukrainie wydaje się, że kwestia niewykorzystywanego od lat potencjału produkcji zielonego gazu w naszym kraju w końcu powoli przebija się do świadomości społecznej.

Reklama

Mamy przecież unijną strategię REPowerEU, gdzie biometan ma odgrywać jedną z kluczowych ról. Nie sposób też nie zauważyć, że samo pojęcie biogazu i biometanu coraz częściej przewija się w przestrzeni mediów głównego nurtu.

I o ile temat ruszył w wymiarze medialnym czy też częściowo legislacyjnym – nowelizacji ustaw OZE, prawie energetycznym, specustawie biogazowej czy zmiany w tzw. rozporządzeniu systemowym, tak w dalszym ciągu brakuje jednego, ale kluczowego elementu – wizji rozwoju rynku.

Czy powinniśmy jednak być szczególnie zdziwieni, biorąc pod uwagę jedno z ulubionych niegdyś powiedzonek byłego (i obecnego) premiera RP: „Ktoś, kto ma wizję, powinien iść do lekarza”.

Zanim przejdziemy do serii zastrzeżeń, należy oddać części obecnej koalicji rządzącej, w szczególności ministrowi Miłoszowi Motyce oraz niestrudzonemu w prowadzeniu ostrej ofensywy medianej marszałkowi Markowi Sawickiemu, że aktywnie działają na rzecz większego wsparcia naszej branży.

Biogaz – niewykorzystany potencjał

Zagadnienia związane z niewykorzystanym potencjałem sektora biogazu i biometanu zaczęły powoli wychodzić z pozycji jaką miały przez lata. Uczciwie także trzeba docenić pewne działania podjęte na początku i końcówce rządów poprzedniej ekipy. Były to kolejno: „uratowanie” biogazowni przez system błękitnych certyfikatów (za kadencji ministra Krzysztofa Jurgiela) oraz działania w zakresie m.in. uchylenia CAP dla biogazowni w 2022 r., czy też koordynacji prac i uchwalenie tzw. specustawy biogazowej (w czym z kolei dużą rolę odegrał wiceminister Janusz Kowalski).

Doczekaliśmy się też sformalizowania pojęcia biometanu w krajowym prawodawstwie oraz powstania schematu wsparcia. Niewątpliwie zmiana nastawienia jest zauważalna. Biogaz i biometan nie są już przedstawiane w formie ciekawostki, o której na ogólnogospodarczych panelach dyskusyjnych opowiadało się w sposób, który można nieco lapidarnie skwitować zdaniem:

Są też biogazownie, mimo że to technologia droższa niż PV i wiatraki, gdzieś tam zawsze się mogą przydać.

Te czasy mamy już chyba na szczęście za sobą. Jak się więc wydaje, doczekaliśmy się namiastki wizji rozwoju i roli biogazu/biometanu w toczącej się transformacji energetycznej naszego kraju.

Jednakże ciesząc się, że po długiej „biogazowej zimie”, dostrzegamy w końcu przebiśniegi – nie możemy odtrąbić sukcesu i liczyć, że od tej pory branża będzie rozwijać się sama, bez dodatkowych zabiegów i koniecznych ingerencji. Bo trzymając się tej metafory, na sąsiednich ogródkach u Włochów czy Duńczyków na dobre trwa już okres wegetacyjny, a co więcej, zbierane są tam już nawet owoce przemyślanej strategii, klarownej wizji – czyli tego, czego od lat jako branża się domagamy.

Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj Magazyn Biomasa:

Tekst: Henryk Ignaciuk, Wiktor Ignaciuk / Polskie Stowarzyszenie Producentów Biogazu Rolniczego

Zdjęcie: Shutterstock

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE