W piątek miała odbyć się pierwsza aukcja OZE. Jednak na Internetowej Platformie Aukcyjnej pojawiła się usterka. Kłopoty techniczne uniemożliwiły części przedsiębiorców możliwość przystąpienia do aukcji. Mogą oni domagać się jej unieważnienia – jak informuje portal reo.pl. Sylwia Koch – Kopyszko prezes UPEBI jest zdania, że to, co wydarzyło się ma platformie aukcyjnej nie zwalnia rządzących z obowiązku przeprowadzenia tej aukcji.

Reklama

Cztery aukcje planowane były w godz. od 6 do 17. Niektórzy ich uczestnicy zdążyli do nich przystąpić poprzez IPA, ale na platformie dość szybko pojawiły się problemy techniczne, które przeszkodziły bądź zupełnie uniemożliwiły start w aukcji. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że może dojść do unieważnienia aukcji. Problemem jest jednak to, że aukcja powinna odbyć się w 2016 roku – powtórzenie w tym terminie jest więc niemożliwe. Organizacja w kolejnym terminie wymaga odpowiednich, nowych rozporządzeń. Procedury trwać mogą kolejne miesiące (przyjęcie propozycji przez rząd, Ministra Energii, publikacja i 30 dni pod ogłoszeniu dopiero aukcja).

Jak informuje portal reo.pl opóźnienie aukcji jedynie o 3-4 miesiące to jednak najbardziej optymistyczny scenariusz. Na drodze jego realizacji mogą stanąć jednak głosy, by w takim razie przeprowadzić już jedną wspólną aukcję w 2017 roku. A planowana na 2017 rok tzw. duża aukcja, najprawdopodobniej odbędzie się dopiero po nowelizacji ustawy o OZE i po udzieleniu zgody na pomoc publiczną przez Komisję Europejską. Optymistycznie ministerstwo zakładało jej przeprowadzenie „w drugiej połowie roku”, ale może też trzeba będzie przeprowadzić ją dopiero pod koniec 2017.

Jednak nawet gdyby rząd uznał, że warto szybciej przeprowadzić tę pierwszą, pilotażową aukcję, na drodze ponownie stanąć może jednak Bruksela. Udzielane w aukcji 2016 wsparcie nie przekraczało unijnych limitów pomocy, która musi być notyfikowana. Aukcje odbywające się w tym roku, nawet w odstępach czasu, ten limit już przekroczą. To oznacza, że nawet pilotażowa aukcja będzie musiała uzyskać zgodę Komisji Europejskiej, a to może zająć wiele miesięcy.

W efekcie w tym roku nie tylko nie powstałoby, planowane przez rząd, 100 MW w instalacjach fotowoltaicznych. Bankructwo do tego czasu groziłoby także części małych elektrowni wodnych, które w aukcji 2016 miały być wyciągnięte z upadającego systemu zielonych certyfikatów.

Urząd Regulacji Energetyki znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Unieważnienie aukcji miałoby fatalne konsekwencje dla rozwoju OZE w Polsce i realizacji polskich zobowiązań oraz rządowych planów. Z kolei rozstrzygnięcie aukcji może narazić urząd na zarzuty o nierówne traktowanie inwestorów.

URE pozostała jeszcze alternatywa w postaci takiej interpretacji przepisów, by zawiesić aukcje i ponownie przywrócić jej bieg po wyeliminowaniu błędów na platformie aukcyjnej. W takiej sytuacji wszyscy inwestorzy odzyskaliby pełną możliwość złożenia ofert, a urząd, ministerstwo i rząd nie musieliby powtarzać bardzo czasochłonnej procedury ogłaszania i notyfikowania kolejnej aukcji  w 2017 roku.

 

Źródło: inf. własne, reo.pl

Zdjęcie: URE

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE