Dawid Jakubowski, dyrektor ds. sprzedaży krajowej Biomasa Partner Group, ocenia potencjał biomasy w sektorze ciepłowniczym.
– Biorąc pod uwagę przeprowadzone w ostatnim czasie rozmowy z dużymi grupami energetycznymi oraz z firmami zajmującymi się dostawami ciepła, które przygotowują się do uruchomienia instalacji biomasowych, nasuwa się niepokojący wniosek… wszystkie one planują bazować na surowcu, który jest pożądany przez wielu dużych odbiorców branży drzewnej, tj. zrębce defibracyjnej.
Wielkość przetarcia drewna w Polsce nie rośnie, wręcz spadła w stosunku do roku poprzedniego. Dodatkowo zakłady zajmujące się przerobem drewna starają się optymalizować procesy i ograniczać ilość powstałego produktu ubocznego. Staram się nie używać formuły „odpad” z nadzieją, że dotrze to wreszcie do odpowiednich ustawodawców. Beneficjentami będą tartaki, które, zgodnie z zasadą podaży i popytu, będą podnosić ceny zrębki… i bardzo dobrze, w końcu dość mają rzucanych, nomen omen, kłód pod nogi.
Może biomasa leśna?
Być może projektanci instalacji zwrócą uwagę na potencjał biomasy leśnej. Jest ona racjonalnie spalana przez choćby naszych zachodnich sąsiadów i zielone igliwie nie zabija ich systemu.
Podsumowując, biomasa w ciepłownictwie, moim zdaniem, globalnie ma szansę. Ale w szerszej opcji asortymentowej (pellet drzewny, agro, biomasa leśna) – kończy Dawid Jakubowski, dyrektor ds. sprzedaży krajowej Biomasa Partner Group.