Brytyjski Departament Energii i Zmian Klimatu rezygnuje z programu Carbon Capture and Storage (CCS) czyli wychwytywania i bezpiecznego składowania dwutlenku węgla powstającego przy spalaniu węgla i gazu w blokach energetycznych.
Od 2007 r. trwał konkurs mający wyłonić podmioty, które wdrożą innowacyjną technologię CCS. Spośród ośmiu projektów wybrano cztery zwycięskie: Captain Clean Energy Project, Peterhead, Teesside Low Carbon Project, White Rose Project. Prace nad technologiami i realizacja inwestycji miały kosztować prawie 1 mld funtów. Rezygnacja z konkursu oznacza, że prawdopodobnie zostaną także wstrzymane prace nad już trwającymi projektami. Chodzi o prace firm Shell i SSE nad instalacją dla elektrowni gazowej znajdującej się w szkockim kompleksie Peterhead oraz budowaną przez firmy Drax i Capture Power Ltd. instalacją w elektrowni White Rose w północnowschodniej Anglii.
Program CCS miał pozwolić na zrealizowanie założonych celów klimatycznych bez konieczności rezygnacji z paliw kopalnych w energetyce. Jeszcze w maju 2014 r. brytyjski parlament opowiadał się za przyśpieszeniem prac nad CCS, wskazując potencjał pod rozwijanie tej technologii – korzystne położenie większości dużych elektrowni na węgiel (niedaleko wybrzeży) oraz imponujące możliwości magazynowania CO2. Według geologów, w podmorskich wyczerpanych złożach ropy i gazu oraz w kawernach solnych można bezpiecznie zmagazynować nawet 70 mld ton dwutlenku węgla.
Przemysł energetyczny nazwał decyzję brytyjskiego rządu „dewastującą”, a eksperci dodali, że osiągnięcie przez Wielką Brytanię zamierzonych celów redukcji CO2 do 2050 r. będzie „prawdopodobnie niemożliwe”.
Pilotażowa instalacja do wychwytywania i składowania CO2, planowana w elektrowni węglowej w Bełchatowie, o szacunkowym koszcie ok. 600 mln euro, była w lipcu 2012 r. w czołówce projektów CCS, które miały szansę na przyznane dofinansowania w ramach unijnego programu NER300. Połowę kosztów (ok. 300 mln euro) tej inwestycji musiałaby zagwarantować Polska. We wrześniu 2013 r. ustępujący wówczas minister środowiska Marcin Korolec powiedział, że technologia CCS jest droga, niesprawdzona i być może nawet niebezpieczna dla środowiska.
Źródło: Cire
Zdjęcie: Simon Price/Alamy
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE