W Olsztynie pod znakiem zapytania stanął projekt budowy elektrociepłowni wykorzystującej przetworzone odpady komunalne. Przeciwnikami inwestycji są lokalne środowiska, które uważają, że projekt jest za drogi, a koszty pokryją mieszkańcy miasta w ramach zwiększonych opłat za ciepło.
Projekt elektrociepłowni ma być zrealizowany w przeciągu najbliższych czterech lat. W połowie tego roku ma zostać wybrany partner prywatny do budowy. Jak twierdzi olsztyńska radna Elżbieta Wirska z Solidarnej Polski, żeby wybudować spalarnię w ręce prywatnego i dotąd nieznanego inwestora trzeba oddać wspólny majątek, jakim jest spółka komunalna MPEC. W komunikacie, jaki radna wystosowała kilka dni temu do olsztyńskich mediów czytamy również, że pieniądze na realizację inwestycji pokryją między innymi mieszkańcy miasta w ramach zwiększonej opłaty za odpady komunalne i za ciepło. W jej opinii planowana przez władze miasta inwestycja stanowi ogromne zagrożenie środowiskowe z powodu wydzielania niebezpiecznych substancji rakotwórczych, a także zwózki odpadków z okolicznych gmin.
Na wypowiedzi radnej zareagował prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. W komunikacie, jaki rozesłał do lokalnych mediów czytamy między innymi, że w Olsztynie nie będzie budowana typowa spalarnia zmieszanych odpadów komunalnych. Prezydent stwierdził, że tego typu inwestycje, mają najwyższe wskaźniki bezpieczeństwa środowiskowego oraz muszą spełniać zdecydowanie wyższe normy środowiskowe niż wszystkie inne instalacje – węglowe czy gazowe. Takie instalacje powstają w centrach europejskich stolic krajów zachodnich, nie budząc tam żadnych kontrowersji, a przeciwnie są uznawane za element miastotwórczy- czytamy w oświadczeniu prezydenta Grzymowicza.
Planowana instalacja ma spalać paliwo alternatywne o wysokiej wartości energetycznej, pochodzące z przetworzonych odpadów komunalnych. Łącznie ma ona produkować 100 tys. ton przetworzonych odpadów rocznie.
źródło: portalsamorzodowy.pl
zdjęcie: Magazyn Biomasa