Z satysfakcją obserwujemy dynamiczny rozwój projektów biogazowni rolniczych, mogących przetwarzać lokalnie wytwarzane odpady, przyczyniając się jednocześnie do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych oraz poprawy efektywności gospodarowania zasobami. Jednak na drodze do budowy biogazowni rolniczej inwestora czekać może wiele niespodzianek, zwłaszcza natury formalnej.

Z całą pewnością rozwój instalacji biogazowych wpisuje się w projekt realizacji celu OZE wyznaczony na rok 2020. Biogazownie rolnicze stają się również idealnym rozwiązaniem problemów, z którymi boryka się współczesne rolnictwo, takich jak:

Reklama
  • coraz bardziej restrykcyjne normy korzystania ze środowiska przy prowadzeniu hodowli zwierząt (np. ustawa azotanowa),
  • wysokie koszty zakupu nawozów naturalnych,
  • stale zmieniające się ceny produktów rolnych powodujące problemy finansowe rolników (biogazownie dają możliwość dywersyfikacji źródeł dochodu),
  • oraz przede wszystkim konieczność utylizacji odpadów rolniczych.

Jak dotrzeć do lokalnych społeczności?

Mimo tak wielu płynących z budowy biogazowni korzyści, zwłaszcza tych finansowych, które wprowadziła ustawa OZE, bariery na drodze uzyskania pozwolenia na budowę są w niektórych przypadkach niespotykane. Trudno ustalić jednoznaczny powód takiej sytuacji, który w dużej mierze może przyczynić się do niewypełnienia zakładanego celu budowy kilkuset biogazowni w perspektywie roku 2024.

W wielu przypadkach wynika on z nieznajomości tematyki biogazowni bądź ze zwykłych uprzedzeń. Dlatego ważne jest uświadamianie zarówno społeczności lokalnych, jak i decydentów i samorządów np. poprzez szkolenia, spotkania i konferencje. Mogłoby to oszczędzić inwestorom wielu problemów oraz pozwolić na sprawniejsze wydawanie decyzji administracyjnych z tym związanych.

Przedłużające się procedury

W dobie wprowadzania licznych usprawnień administracyjnych, e-administracji, działań dążących do usprawnienia wydawania decyzji urzędowych, nie do pomyślenia jest fakt, że inwestor, który zamierza wybudować biogazownię, musi miesiącami, a czasem latami uczestniczyć w postępowaniach administracyjnych.

Zrozumiałym jest, że w przypadku konieczności uzyskania decyzji środowiskowych czas potrzebny na ocenę oddziaływania na środowisko wydłuża postępowanie. Mimo to, nawet gdy mamy do czynienia z tzw. małą instalacją („Ustawa z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii”), która nie wymaga przeprowadzenia „oddziaływania”, zauważalna jest praktyka przewlekania innych postępowań. Organy administracji publicznej w obliczu wydania warunków zabudowy (miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego na terenach wiejskich to rzadkość), często zdają się być zagubione. Muszą zmierzyć się nie tylko z nową terminologią, zapoznać się z procesami technologicznymi biogazowni, ale także skonfrontować się z obawą o późniejsze opory społeczne, które mogą się pojawić z powodu wydanych warunków zabudowy.

Problemy pojawiają się również podczas interpretacji obowiązujących przepisów, odnoszących się do tematyki biogazowni. To zauważalne zjawisko zarówno na etapie wnioskowania o warunki zabudowy, o decyzję środowiskową, jak również o pozwolenie na budowę.

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:

Całe wydanie znajdziesz też tutaj. Dlatego kliknij!

Tekst: Artykuł powstał przy współpracy z mgr Marleną Krok z firmy agriKomp
Zdjęcie: Agrikomp
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE