Czołowy producent mięsa zwraca się do Polski z propozycją współpracy. Holendrzy oferują organiczny nawóz, a także inne profity. Konieczne jest jednak wypracowanie dialogu.
O celach i przyczynach misji obornikowej opowiedział Magazynowi Biomasa Raymond Knops, holenderski polityk i specjalny wysłannik Ministerstwa Rolnictwa.
„Klęska urodzaju”
Misja obornikowa odbyła się w dniach 6-7 października br., było to spotkanie pomiędzy przedstawicielami polskiego i holenderskiego sektora rolnictwa. Pierwszy dzień miał charakter konferencyjny, drugi był okrągłym stołem, w trakcie którego omawiano potencjalne kierunki.
– Wraz z delegacją składająca się z reprezentantów organizacji rolniczych, dostawców, przetwórców i innych uczestników rynku obornika, a także z Ministerstwem Rolnictwa, Rybołóstwa, Bezpieczeństwa Żywnościowego i Natury, chcemy przeanalizować potencjał współpracy pomiędzy przedstawicielami Polski i Holandii w zakresie rynku obornika. Wizyta ma doprowadzić do lepszego zrozumienia zapotrzebowania Polski – i potencjalnych kierunków rozwoju – oraz stworzyć jasne warunki dla sytuacji rynkowej i ewentualnych przyszłych umów – poinformował w komunikacie dotyczącym wydarzenia Raymond Knops.
Czytaj też: Francja nie zwalnia – do 2030 roku chce potroić produkcję biometanu
W Holandii istnieje specyficzny problem w zakresie zagospodarowania obornika. Dyrektywa nawozowa ustala granice dla wożenia azotem pochodzącym z nawozów organicznych w wysokości 170 kg/ha. Kraj nie posiada na tyle dużych areałów, by móc rozdysponować obornik wyłączenia na własne potrzeby. Potrzebni są partnerzy, którzy w ramach współpracy handlowej zgodzą się przejąć część tego ubocznego produktu.
Nadmiar azotu w holenderskim rolnictwie jest znaczący, bo nadal do zagospodarowania pozostaje 84,7 mln kg. Polska posiada 14 mln ha pól uprawnych, przez co mogłaby być atrakcyjnym rynkiem obrotu.
Porozmawiajmy o współpracy
– Chcemy dostarczyć do Polski wysokiej jakości obornik, który mógłby zwiększyć zawartość materii organicznej tutejszych gleb – wyjaśnił dla Magazynu Biomasa Raymond Knops.
Holandia od dawna prowadzi taką współpracę dostarczając obornik do krajów Beneluksu i Francji. Jest to jeden z aspektów, który wzbudził wątpliwości Polaków. W końcu te kraje są położone stosunków blisko, podczas gdy transport do Polski wymagałby pokonania aż 1000 km.
– Właśnie dlatego powstała ta misja. Nie jest to działanie typowo handlowe, to bardziej rozeznanie rynku sprawdzające, czy istnieje możliwość podjęcia współpracy. Aby miało to sens, w drodze powrotnej do Holandii musiałyby być eksportowane polskie towary. Dla nas korzyścią ma być nie tylko sam obornik, ale tez nowy rynek zbytu na płody rolne – wyjaśnia dr Jakub Mazurkiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, organizator Misji Obornikowej.
Czytaj też: 40 mln euro dla Szwedów na innowacje w dziedzinie biogazu
Koncepcja jest taka, by polscy rolnicy nadwyżki płodów rolnych ładowali na ciężarówki, które wcześniej przywiozą obornik z Holandii. Transport jest drogi, a w ten sposób otwierają się nowe rynki zbytu bez potrzeby realizowania kolejnych inwestycji.
– Odwiedziliśmy polskie agencje rządowe reprezentujące sektor rolnictwa oraz gospodarstwa pytając o to, czy potencjalnie mogliby potrzebować holenderskiego obornika. Przyznaję, że po tych dwóch dniach dostrzegam szanse, by zawrzeć współpracę opartą o eksport – ocenia Raymond Knops.
Jak wskazuje specjalny wysłannik Ministerstwa Rolnictwa – problemem jest ograniczona podaż gruntów. Rozwijać się chce zarówno budownictwo mieszkalne, jak i przemysłowe. W planach Holandii jest inwestowanie w bioenergetykę, co będzie stymulowane także za pomocą wsparcia rządowego.
Bez wątpienia – nawet pomimo propozycji współpracy handlowej – kluczowym zagadnieniem pozostanie cena, jaką Holendrzy zaproponują polskim rolnikom.
Biomasa i paliwa alternatywne. Czytaj za darmo w internecie! 
Zdjęcie: Archiwum Magazynu Biomasa
            



















        


















