Mariusz Mielczarek, dyrektor sektora publicznego GE w Europie Środkowo-Wschodniej, na łamach wnp.pl twierdzi, że „kogeneracja jest jednym z niewielu tematów energetycznych, gdzie dziś możemy znaleźć w Komisji Europejskiej sojusznika w 100 proc. KE wspiera rozwój kogeneracji, a Polska jest w sytuacji unikalnej, ponieważ posiada ponad 20 tys. km sieci ciepłowniczej”.

Reklama

Dlaczego tego nie wykorzystać? – pyta na łamach portalu i jednocześnie tłumaczy, w czym tkwi siła tego modelu.

Marek Mielczarek podkreśla, że mówiąc o kogeneracji i jej zaletach zapomniano o ujmowaniu jej w szerszym kontekście – jako ważnego elementu stabilizującego cały system elektroenergetyczny. System ten potrzebował wsparcia m.in. w sierpniu ubiegłego roku, gdy po prostu brakowało energii, by zaspokoić zapotrzebowanie rynku. Gdzie popełniano błąd nie dostrzegając potencjału?

Do tej pory nie było próby wzmocnienia kogeneracji, jako elementu zwiększającego stabilizację systemu elektroenergetycznego. Wysokosprawna kogeneracja jest i była postrzegana głównie jako źródło ciepła i wsparcie oparte na certyfikatach było w ten sposób ukierunkowane – twierdzi Mariusz Mielczarek w rozmowie z wnp.pl.

Portal przytacza także obliczenia naukowców z Politechniki Warszawskiej, świadczące o tym, że w Polsce istnieje potencjał do zainstalowania 7,5-10 GW dodatkowej mocy w kogeneracji. Dotyczy to nowych źródeł i modernizacji już istniejących.

Jak twierdzi Mariusz Mielczarek w Polsce kogeneracja mogłaby być doskonałym, bo elastycznym i dostępnym lokalnie uzupełnieniem ze źródeł odnawialnych. Wskazuje, że system żółtych i czerwonych certyfikatów zwiększa co prawda rentowność wytwórców i utrzymuję relatywnie niską cenę ciepła dla odbiorców końcowych, ale nie generuje impulsu do budowy nowych instalacji.

Ważne są też przypominane przez M. Mielczarka fakt, że po 2018 r. kończy się system wsparcia. Nowe rozwiązania pomogłyby w lepszym bilansowaniu systemu elektroenergetycznego, a sama kogeneracja w miastach borykających się z problemem niskiej emisji mogłaby skutecznie ją zniwelować. Korzyści odniosłyby więc także lokalne społeczności. – Skoro mamy mieć funkcjonujące trzy systemy wsparcia, to warto byłoby szerzej powiązać te systemy tak, aby uzyskać synergię i pokazać, że dążymy do jednego celu jakim jest zmniejszenie emisji i zapewnienie konkurencyjnych cen energii – podsumowuje Mariusz Mielczarek w rozmowie z wnp.pl.

Źródło: wnp.pl

Zdjęcie: 123rf

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE