Są niedrogie i proste w utrzymaniu, skuteczne, a do tego estetyczne. Naturalne oczyszczalnie ścieków, czyli systemy w których główną rolę odgrywają procesy filtracji, mikroorganizmy i rośliny, to rozwiązanie, które świetnie sprawdza się w małych miejscowościach.
Nie każda wieś ma dostęp do kanalizacji, a budowa pełnej infrastruktury wodno-ściekowej bywa często poza zasięgiem lokalnych budżetów. W takich przypadkach ciekawą alternatywą dla samorządów mogą się okazać naturalne oczyszczalnie ścieków, zwane również pasywnymi lub hydrofitowymi. To rozwiązanie, które sprawdza się w gminach na obszarach wiejskich oraz w małych miejscowościach, liczących do 2 tys. mieszkańców.
Koszty takiej inwestycji są nawet trzy razy niższe niż w przypadku tradycyjnej oczyszczalni mechaniczno-biologicznej z siecią kanalizacyjną i przepompowniami. W przeciwieństwie do tradycyjnych instalacji, naturalne oczyszczalnie nie wymagają bowiem niemal wcale zasilania energią elektryczną (są dzięki temu pasywne), zatrudniania wykwalifikowanego personelu czy drogich serwisów. Ich działanie opiera się na siłach natury – roślinach, mikroorganizmach i filtracji gruntowej.
W Europie działa już kilka tysięcy tego typu oczyszczalni, natomiast w Polsce po takie rozwiązania na razie sięgają pojedyncze gminy. Jakie mają z nimi doświadczenia?

Oczyszczanie opiera się na naturalnych procesach biologicznych, analogicznych do tych, jakie zachodzą w środowisku mokradeł i bagien. Podstawą działania są filtry – wykopane w ziemi niecki o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych, wyłożone folią zapewniającą szczelność instalacji. Filtry wypełnia kruszywo, na którym rozwija się biofilm. Tworzące go mikroorganizmy wykorzystują ścieki jako źródło węgla, a tym samym je oczyszczają. Woda wychodząca z systemu jest bezpieczna dla środowiska – może być rozsączana do gruntu lub wykorzystywana do celów gospodarczych. Procesy zachodzą podpowierzchniowo dlatego naturalne oczyszczalnie nie emitują odorów.
JEDEN PRACOWNIK I PO KŁOPOCIE
Jedną z pierwszych gmin, które zdecydowały się zrealizować taką inwestycję była Dębowa Kłoda w woj. lubelskim. Pięć lat temu w miejscowości Białka nad oczyszczalnia, która służy do oczyszczania ścieków bytowych od lokalnych mieszkańców, a także turystów odwiedzających jezioro Bialskie.
– To był strzał w dziesiątkę! Nasza oczyszczalnia rozwiązuje problem ścieków zarówno od kilkuset mieszkańców, jak i turystów, których w sezonie letnim jest tutaj nawet do 10 tys. Do tego koszty jej funkcjonowania są niskie, a do obsługi zatrudniona jest tylko jedna osoba – mówi Grażyna Lamczyk, wójt gminy Dębowa Kłoda.
Inwestycja w Białce kosztowała ok. 3,7 mln zł i została zrealizowana na powierzchni ok. 3,5 ha.
– Obecnie wykorzystujemy tak naprawdę jedynie połowę tego terenu, oczyszczalnia ma przepustowość 180 m³/d, a docelowo może mieć 360 m3/d – wyjaśnia Grażyna Lamczyk.
Cały artykuł przeczytasz w magazynie Zielona Gmina:
Tekst: Lech Bojarski
Zdjęcie: RDLS